zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 29 marca 2024

wywiad: Jag Panzer

23.12.2003  autor: Beny82

Wykonawca:  Mark Briody - Jag Panzer (gitara)

W latach osiemdziesiątych byli jedną z ważniejszych grup na amerykańskiej scenie powermetalowej. Nazwa Jag Panzer była wymieniana jednym tchem wraz z takimi zespołami jak Savatage czy Metal Church. Dziś "Pancerni" swoja muzyką, tak jak dawniej, trafiają zarówno do młodszych i starszych fanów. Marc Briody, gitarzysta jest w zespole od początku. Co miał do powiedzenia polskim czytelnikom? Przeczytajcie!

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Cześć Marc! Co u Ciebie?

Marc Briody: Wszystko w porządku. Nie mam powodów do narzekań. A co w Polsce?

U nas zawsze wszystko jest w porządku. Ok, zaczynajmy. "Decade of the Nail-spiked Bat" to stary materiał w nowych aranżacjach...

... o tak. Bardzo stary. Może nie uwierzysz, ale wiele utworów z tej płyty liczy już sobie prawie dwadzieścia lat.

Co was skłoniło do wydania takiej płyty?

Najważniejszą rzeczą była możliwość dotarcia naszych fanów do takich albumów jak "Ample Destruction" czy "Dissident Alliance". Niestety, już od kilku lat te płyty wypadły z normalnej sprzedaży. Owszem, możesz je kupić na aukcjach internetowych, w komisach, ale za bardzo duże pieniądze. Chcieliśmy by nasz wczesny materiał był dostępny dla każdego, za w miarę normalne pieniądze.

Rozumiem, ale dla mnie to jest dziwne. Praktycznie w każdym przypadku jest tak, że zespół wypuszcza na rynek reedycje i po kłopocie. A wy zamiast tego oferujecie ludziom na dwóch płytach utwory z wymienionych wcześniej albumów i kilku EPek. Zatem, czemu zdecydowaliście się na ten krok?

Problem powstał na linii między naszym promotorem, Century Media, i naszym byłym gitarzystą. Niestety, ale Joey Tafolla nie zgodził się na reedycje. Postanowiliśmy zatem przedstawić stare utwory w nowych aranżacjach.

I co by nie mówić, to był dobry krok. Wasze klasyczne utwory na albumie "Decade of the Nail-spiked Bat" brzmią bardzo agresywnie. Postaraliście się o ładne brzmienie.

Dziękuje bardzo, zresztą może i masz rację. Fakt, że głównie kierowaliśmy się trendami dzisiejszymi. To znaczy chcieliśmy zagrać materiał na nowo, tak jak byśmy go dopiero teraz napisali. Ale co jest dla nas bardzo ważne, wielu starszych fanów pochwaliło nas za ten album. Według nich, udało nam się stworzyć klimat Jag Panzer z lat osiemdziesiątych w nowoczesnym brzmieniu.

Czyli tak naprawdę wszyscy powinni być z tej płyty zadowoleni? Myślisz,że odniesie ona jakiś większy sukces komercyjny?

Zacznijmny od tego, że to jest power metal. A ta muzyka ma taką wadę, że popularna to ona nie jest...

...chyba, że w Niemczech...

O tak, ale tam jest zupełnie inaczej niż u nas w Stanach. Niemcy mają bardzo dobry rynek muzyki metalowej. Zespół gra tylko muzykę, praktycznie nie musi dbać o pozostałe szczegóły, takie jak koncerty czy promocja płyty. U nas wyglądo to trochę inaczej. Ale wracając do pytania. Na sukces się nie nastawiamy. Chcemy tylko, by nasi fani mieli nasze utwory w swoich dyskografiach.

I chwała wam za to. Ok, jak to w ogóle doszło do powstania Jag Panzer?

Nic pewnie odkrywczego. Każdy z nas grywał na różnych instrumentach, spotykaliśmy się coraz cześciej. Grywaliśmy koncerty, zarejestrowaliśmy pierwszą EP. Przy okazji zwerbowaliśmy Tyrranta (wokalista - przyp. red.). i jakoś to się tak potoczyło. Póżniej było już coraz lepiej. Pierwsze oficjalne płyty, większe koncerty, supporty przed gwiazdami. To był dobry dla nas czas. Zresztą inne zespoły w Stanach też nie narzekały. Byliśmy wtedy ludżmi młodymi, dla nas liczyła się tylko muzyka. Słuchaliśmy takich rzeczy jak Angel Witch czy Tygers of Pan Tang. Bardzo zachwyceni byliśmy New Wave Of British Heavy Metal. Pozostałe rzeczy traktowaliśmy jako przerwę między próbami i koncertami.

A skąd wzięła się nazwa?

Jag Panzer? Sami nie wiemy. To był impuls. Chcieliśmy mieć nazwę adekwatną do naszej muzyki. Czyli coś ciężkiego, mocnego. Coś, co od razu po nazwie określało naszą muzykę. A Jag Panzer? Pasuje chyba ta nazwa do nas.

A pseudonim Tyrrant? Zapewne Harry był wielkim fanem Judas Priest...

Fanem na pewno tak. Ale czy jego pseudonim ma genezę związaną właśnie z tym zespołem? Nie wiem. Wcześniej grał on w swoim zespole o nazwie Tyrrant. Jak do nas przechodził, tak już go nazywało parę osób. Tak jest do dziś.

Od roku 1997 należycie do stajni Century Media, są waszym europejskim promotorem.Cenicie sobie współpracę z tą firmą?

Tak, nie mamy prawa narzekać. Wszystko odbywa się bez najmniejszych problemów.Każde kolejne płyty były dobrze promowane, co odbijało się nawet na dobrych wynikach sprzedaży. Do tego za sukces należy uznać kilka tras koncertowych oraz występów na większych festiwalach europejskich. Zresztą płyta "Decade of the Nail-spiked Bat" po części powstała na życzenie Century Media.

Zrobiliście sobie krótką przerwę w graniu po wydaniu albumu "Dissident Alliance". Na stałe powróciliście w 1997 roku wydając "The Fourth Judgement". Czy prawdą jest to, że ta płyta nie w pełni zawierała nowy materiał?

Tak. Zresztą kolejny album ("Age of Mastery" - przyp. red.) też całkowicie nowy nie był. To znaczy duża część utworów, riffów pochodziła z pierwszej części naszej działalności. Nie chcieliśmy ich tracić. Udało nam się te pomysły otworzyć na nowo, czego efektem są te właśnie dwie płyty. Nowe oblicze w 100% pojawiło się na "Thane To The Throne".

Który album cenisz najbardziej?

Chyba najbardziej "Dissident Alliance". Oczywiscie nie skreślam pozostałych, ale jednak do tej płyty mam największy sentyment. A zwłaszcza jeśli chodzi o utwór "The Church". Do dnia dzisiejszego nie mogę się nadziwić temu utworowi. Super rzecz.

Jakie plany na przyszłość?

Powoli zabieramy się za nagranie nowej płyty. Powinna się ona pojawić w kwietniu przyszłego roku. Przy okazji mamy obiecaną trasę europejską, ale znam jeszcze bardziej szczegółowych na ten temat.

Jak myślisz, jak za kilka lat będzie brzmieć heavy metal? Możemy się spodziewać rewolucji czy też pozostaniemy przy tym jak jest?

Wszystkie kanały muzyczne oblegane są każdą muzyką, ale oczywiście metalową najmniej. A jeśli się już coś trafi, to takie rzeczy jak Korn czy Limp Bizkit. Ale z drugiej strony o przyszłość jestem spokojny. Wystarczy spojrzeć na katalogi wydawnicze. Duża część tam to młode zespoły, które nagrywają bardzo dobre albumy. Spójrzmy na taki Hammerfall. Oni dzięki jednemu czy dwóm potrafili wyrobić sobie opinię zespołu kultowego. A takich zespołów jest kilkanaście. O przyszłość naszego gatunku się nie boję.

Ok, zbliżamy się do końca. Co mieszkaniec Colorado jak Ty wie o Polsce?

A trochę wiem. Zresztą, może wystarczy jak powiem Vader?

Lubicie death metal?

Tak, czemu nie? Jeżeli muzyka jest dobra, to nie powinno być żadnych klasyfikacji. A przykład zespołu Vader jest tego dobitnym przykładem. Nieważne, czy jest to jazz, heavy metal, pop czy inny gatunek muzyczny. A co jeszcze mogę powiedzieć o Polsce... Zawsze słynęliście z dobrych pianistów. Chopin jest moim ulubionym artysta. Zresztą mogę wymienić kilku innych polskich wykonawców.

Na koniec możesz kilka słów do polskich fanów?

O tak. Stay Heavy!! Pamiętajcie, że to właśnie dla was gramy. Muzykę tworzymy dla siebie, ale sprawia nam największą satysfakcję fakt, iż jesteśmy słuchani w miejscach, których nigdy nie byliśmy. Do zobaczenia na koncertach!

Ok, dzięki za wywiad.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?