zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

wywiad: The Supergroup

19.11.2009  autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Wykonawca:  Michał "Wiśnia" Wiśniewski - The Supergroup (instrumenty perkusyjne)

Co otrzymamy, jeśli zamkniemy w jednej sali prób muzyków Carnal, Hedfirst i Insane, zostawimy im zapas dobrej whisky i pozwolimy grać, co tylko zechcą? Oczywiście kawał dobrej muzyki, który wydany jako album dziennikarze z miejsca ochrzczą "twórczością supergrupy". Wyprzedzając wieści muzyczne i recenzje, panowie sami nazwali się The Supergroup. I na tym chyba nie koniec okazji do użycia słowa "super" w odniesieniu do tej formacji. Choćby z tego względu, że nie można sobie wymarzyć lepszego startu niż występ przed Cavalera Conspiracy. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak zaczęła się przygoda, której rezultatem jest niedawno wydany album "Insane", przeczytajcie, co miał mi do powiedzenia perkusista grupy, Michał "Wiśnia" Wiśniewski.

strona: 1 z 1

Michał 'Wiśnia' Wiśniewski, fot. Lazarroni
Michał 'Wiśnia' Wiśniewski, fot. Lazarroni

rockmetal.pl: Na waszej stronie MySpace zapowiadaliście, że podobnie jak ochrzciliście się mianem "The Supergroup" z czystej przekory, wasz debiutancki album będzie nosił tytuł "The Best Of". Tymczasem 5 września 2009 r. ukazał się krążek zatytułowany "Insane". Dlaczego zmieniliście zdanie?

Wiśnia: Dlaczego "Insane"? Bo wszystko, co dzieje się w tym zespole, odbywa się w szaleńczym tempie. Dlatego, że nazwą jest The Supergroup. Dlatego, że zadebiutowaliśmy przed Cavalera Conspiracy. Dlatego, że bez płyty i tylko z kilkoma utworami na MySpace odważyliśmy się ruszyć na wspólną trasę z Frontside. Dlatego, że postanowiliśmy uhonorować z Masłem i Vyoorem 10 lat naszej wspólnej pracy pod szyldem Insane. W końcu dlatego, że na "The Best Of" przyjdzie jeszcze czas.

Wydajecie się zadowoleni ze współpracy z wytwórnią Spook Records, znaną z promocji kapel hardcore'owych. Podpisanie z nią cyrografu wasz wokalista, Bayer, skomentował tymi oto słowami: "Domyślam się, że parę osób będzie zdziwionych, że nasza metalowa hałastra zakotwiczyła w stajni hardcore'owej, ale mam to centralnie w dupie". Spodziewaliście się negatywnych reakcji fanów?

Przede wszystkim byliśmy pewni, że płyta ukaże się nakładem wytwórni, która nas nie wydyma. Układ ze Spookiem jest dla nas idealnym wyjściem. Nie ogranicza nas, jak kontrakty z rekinami wydawniczymi. Mamy dzięki temu wolną rękę w promocji materiału za granicą. A poza tym Spook jest kumplem Bayera od wielu lat. A jeżeli chodzi o negatywne reakcje? Mnie jako fana gówno obchodzi, gdzie najnowszą płytę wydaje mój ulubiony zespół. Cieszę się, że mogę ją kupić. Nie wiem, kogo miał na myśli Bayer mówiąc te słowa, ale wątpię, żeby to byli nasi fani.

Nie kryjecie się z tym, że dużą rolę w waszej twórczości odegrał pewien dżentelmen o imieniu Jack. Zadedykowaliście mu jakiś kawałek?

Z Jackiem D. znamy się od dłuższego czasu. Nie ukrywamy, że wielokrotnie wspierał nas w usprawnianiu procesu twórczego The Supergroup. Ale nie tylko. Na koncercie w "Parku" podczas urodzin Bayera uświetnił swoją obecnością imprezę na scenie i oczywiście poza sceną. To bardzo pozytywna postać, z którą kontakt utrzymujemy i nie zamierzamy bynajmniej zrywać tej znajomości. W trakcie pracy nad debiutanckim materiałem powstał utwór w hołdzie naszemu cichemu wspólnikowi, ale ujawnimy go dopiero na drugiej płycie.

The Supergroup - Wiśnia, Lublin 5.04.2009, fot. Robert Rojewski
The Supergroup - Wiśnia, Lublin 5.04.2009, fot. Robert Rojewski

Jak myślisz, dlaczego muzycy tak chętnie tworzą supergrupy?

W jakimś momencie grania na scenie u muzyków pojawia się chęć zrobienia czegoś innego. Myślę, że ten szczytny cel oderwania się od swoich macierzystych obowiązków w zespołach najbardziej zachęca muzyków do tworzenia "supergrup". Czasami wychodzą z tego naprawdę zajebiste składy, które nagrywają nietuzinkowe płyty, weźmy choćby "Insane" The Supergroup, ale również Down, Nailbomb, S.O.D., a ostatnio rzeczą, która mnie znacznie ruszyła, jest zespół Hail!, stworzony przez Andreasa Kissera, Dave'a Elefsona i Tima "Rippera" Owensa, grający same covery metalowych utworów. Czyli reasumując, browar i dobra zabawa - kwintesencja bycia muzykiem.

Masz jakąś ulubioną supergrupę? Oczywiście oprócz The Supergroup.

Fajnie jest, jak takie bandy grają troszkę inaczej niż w macierzystych kapelach muzyków, którzy je tworzą. Podobała mi się płyta projektu Kingom Of Sorrow, byłem pod mega wrażeniem kompilacji "Roadrunner United". Chociaż na razie nikomu nie udało się, przynajmniej w mojej skromnej opinii, przebić płyty "Speak English Or Die" S.O.D.

W biografii zamieszczonej na MySpace dużo miejsca poświęciliście na opisanie imprezowego klimatu w sali prób, który towarzyszy zespołowi od początku. Masz jakieś szczególne wspomnienia z prób? Najśmieszniejsze, najciekawsze momenty?

Imprezowy? Raczej wyjątkowy. A wspomnień jest od groma. W The Supergroup od zawsze przewodnią zasadą było: dobrze się bawić. Przychodziliśmy na próby, czasem zmasakrowani całym dniem pracy, ale kiedy przekraczało się próg naszej kanciapy, zostawiało się bałagan dnia codziennego na zewnątrz i ekscytowało się każdym jednym dźwiękiem, który płynął z kolumn, pieców i bębnów. Dodatkowo klimat tego miejsca wpływał bardzo pozytywnie na całą atmosferę grania. Pamiętam, że zanim pojawił się rzeczony, zardzewiały, olejowy grzejnik, w zimę w sali było niewiele ponad 5, może 6 stopni Celsjusza. Było zajebiście zimno, ale wtedy pojawiał się Jack D. i problem zimna znikał. Potrafiliśmy tworzyć muzę nie patrząc na to, co się dzieje dookoła. Czasem nasz basista, Zuśka, nagłaśniał na swoim piecu komunikat pogodowy dla samolotów, które startowały bądź lądowały na Okęciu. Potrafiliśmy się zamknąć na kilka godzin i wspólnie słuchać ulubionych płyt, w towarzystwie Jacka D. naturalnie. To był najfajniejszy czas w całej mojej egzystencji na scenie, czas który zawsze będę miło wspominał.

The Supergroup - Wiśnia, Kraków 21.03.2009, fot. Lazarroni
The Supergroup - Wiśnia, Kraków 21.03.2009, fot. Lazarroni

Okładka waszego debiutanckiego krążka zawiera tylko nazwę zespołu i tytuł na pomarańczowym tle. Jest w tym jakiś cel, przesłanie? Co najbardziej ci się nie podoba na okładkach metalowych płyt?

Wymyślając okładkę płyty postanowiliśmy odciąć się od banalnego, metalowego schematu: krew, śmierć i zniszczenie. Poza tym nie wyobrażam sobie płyty "Insane" z obrazkiem trupa rzygającego krwią na ciało nagiej kobiety. Postanowiliśmy uderzyć w klimat, który jest stricte przeciwny do wielu metalowych wydawnictw. Chcieliśmy, aby nasza płyta odróżniała się na półkach od innych. Chcieliśmy, aby ta okładka symbolizowała wyjątkowość całego tego przedsięwzięcia. Od początku dla nas wszystko, co działo się w sali prób, na koncertach, podczas nagrywania, miało bardzo wyjątkowy i ważny charakter. Dlatego okładka też musiała być wyjątkowa: uproszczona do minimum, ale oddająca klimat The Supergroup.

Wracając do metalowych okładek, to jest kilka obrazów, które zasługują na szacunek. Od zawsze uwielbiałem okładki Kinga Diamonda, zajebiście oddawały klimat zawarty na każdej z jego płyt. "Czarny Album" Metalliki - tu komentarza chyba nie trzeba. Bardzo podoba mi się front i booklet najnowszego Behemotha, w stu procentach profesjonalna i przemyślana robota. Także Carnal podążył właściwą drogą na płycie "Re-Creation".

Wasza muzyka jest wypadkową różnych stylów, wnoszonych przez poszczególnych muzyków. Umiałbyś wymienić, kto przemycił jakie inspiracje?

Wiesz co, każdy z nas słucha różnej muzy. Wypadkowa tego wszystkiego kończy się gdzieś na metalu. Ale naprawdę rozpiętość stylistyczna jest ogromna. Tym bardziej trudno mi jest mówić o inspiracjach, które wpłynęły bezpośrednio na kształt "Insane". Sorry, ale od zawsze byłem kompletną dupą w szufladkowaniu własnej muzyki. Zresztą jest to domeną dziennikarzy i słuchaczy. Pomimo tego, nie wykręcając się od odpowiedzi, podam ci kilka nazw najczęściej przewijających się w rozmowach między członkami The Supergroup: Down, Pantera, Machine Head, Lamb Of God, Devil Driver... więcej grzechów nie pamiętam.

Gdybyś mógł stworzyć kolejna supergrupę z kilkoma zagranicznymi gwiazdami, kogo widziałbyś w takim składzie?

Madonna, Marylin Manson, George Michael, Kerry King, Jason Newsted i Ringo Starr. Sądzę, że nie byłbym potrzebny do tak przemyślanego składu, dlatego zostałbym ich menedżerem.

Teraz może kilka słów o krążku "Insane". Opowiedz nam w telegraficznym skrócie jak powstawał, jak układała się współpraca z Perłą.

O powstaniu płyty "Insane" ciężko będzie opowiedzieć w telegraficznym skrócie. Pierwsze utwory powstały już w 2004 roku, kiedy postanowiliśmy wskrzesić ponownie wspólne granie. Tak naprawdę zabieraliśmy się dwa razy za tworzenie tego materiału. Gdy pod koniec 2006 roku mieliśmy praktycznie ukończone demo z premierowym materiałem, rozsypał nam się skład. Zostaliśmy po raz kolejny we trzech (ja, Vyoor i Masło). Znając z autopsji gwałtowne zmiany w składzie, dobrze wiedzieliśmy, że najprawdopodobniej wszystko trzeba będzie zacząć od początku. Dlatego nie czekając na dalsze wypadki, komponowaliśmy kolejne utwory. Przed wejściem do studia, kiedy dołączyli już do nas Bayer i Zuśka, mieliśmy przygotowanych około 18 numerów. Wybraliśmy z tego 10, naszym zdaniem najlepiej ogranych, i ruszyliśmy nagrać płytę.

Pracę z Perłą wspominam bardzo miło. To mega profesjonalista, który nie tylko cisnął, żeby wszystko było jak najprecyzyjniej dopracowane, ale także jest typem człowieka, który potrafi wiele doradzić. Tych kilka tygodni w "Perlazzy" dało mi więcej niż ostatnich kilka lat w sali prób i na scenach klubów. Zresztą pozostali Supergroupowicze też wypowiadali się w podobnym tonie. Może właśnie dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego. Powiem coś, co jak zwykle podchwycą internetowi wojownicy: niczego na tej płycie bym nie zmienił.

Czy możemy w najbliższym czasie spodziewać się teledysku promującego album?

Wszystko wskazuje na to, że jak najbardziej. W trakcie zbliżających się koncertów chcemy nagrać trochę materiałów i skleić z tego jakiś fajny obrazek. Ale kiedy nastąpi to "w najbliższym czasie", tego nie umiem powiedzieć.

Mieliście okazję supportować Cavalera Conspiracy. Bayer i Max zaśpiewali wspólnie "Roots Bloody Roots". Jak wspominasz ten koncert?

Cudownie wspominam ten koncert z kilku powodów. Po pierwsze, pamiętam, jaki zamęt i ogólne wkurwienie zapanowało na forach internetowych, kiedy w eter poszła informacja, że to właśnie The Supergroup zagra przed CC. Po drugie, mieliśmy debiut, o jakim może pomarzyć sobie niejeden, niekoniecznie początkujący zespół. Po trzecie, samo przyjęcie przez Maxa, Glorię i resztę ekipy było zajebiście miłe. Udało nam się zamienić kilka słów z nim i Igorem, chociaż izolują się od świata ile się tylko da. A po czwarte, finał w postaci wspólnego wykonania "Roots Bloody Roots" z Bayerem w roli wokalisty. Nic dodać, nic ująć - sny czasem się spełniają.

Gdybyś mógł wybrać gwiazdę, z którą The Supergroup ruszyłby w trasę jako support, byłby to zespół...

Może być parę wariantów? Metallica, Soulfly, Down, Slipnot, Anthrax - czyli pięć kolejnych tras.

Na koniec proszę o parę słów do fanów, którzy kupili wasz debiutancki krążek.

Dzięki za bezustanne wsparcie. To, że kupujecie nasze płyty, to że jesteście na naszych koncertach (wielkie dzięki za "Vans Off The Wall Music Tour"!) napędza nas do dalszej, jeszcze cięższej pracy. Mam nadzieję, że spotkamy się na grudniowych koncertach, na których wystąpimy jako gość na trasie Rootwater. Będzie wtedy czas pogadać i podleczyć gardła szacownym trunkiem z piwnic Jacka D.

Dzięki za superwywiad i życzę powodzenia!

Dzięki również i pozdrawiam całe rockmetalowe stadko. :)

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Czy Twój komputer jest szybki?