zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 15 października 2024

wywiad: TSA

6.04.1999  autor: Krzysztof Kowalewicz

Wykonawca:  Marek Piekarczyk - TSA (wokal)

Po sześciu latach nieobecności grupa TSA przyleciała do Polski. Trzy tygodnie temu jako pierwszy przyleciał wokalista. Spotkał się z wieloma dziennikarzami muzycznymi i uczestniczył w przygotowaniach dwóch koncertów grupy w Sopocie (4 września) i w Warszawie (6 września). W ubiegły czwartek Piekarczyk w hali przylotów warszawskiego lotniska Okęcie czekał na pozostałych kolegów z zespołu, którzy lecieli z Nowego Jorku z przesiadką w Londynie. "Gazeta" rozmawiała z Piekarczykiem na kilka minut przed lądowaniem czterech/piątych TSA (wywiad ten znajduje się na "rock i metal po polsku" za zgodą autora).

strona: 1 z 1

Krzysztof Kowalewicz: Samolot z Londynu ma już ponad dwadzieścia minut opóźnienia. Tymczasem na elektronicznej tablicy nie ma żadnych komunikatów o jego losie. Jak myślisz co się stało?

Marek Piekarczyk: Nie słyszałem, żeby kiedykolwiek było łatwe lądowanie z Nowakiem (Andrzejem gitarzystą przyp. kk) na pokładzie (śmiech). Nie zapominaj o reszcie. Wszyscy są bardzo szaleni.

Kiedy ostatnio z nimi rozmawiałeś?

Dwa tygodnie temu, kiedy jeszcze byłem w Stanach. Nowak miał straszny wypadek na zlocie harley'owców w Utah. Pijana kobieta uderzyła w kolumnę jadących harleyów i trafiła akurat w Andrzeja. Ten wyleciał w powietrze i upadł na kolegę. Policja po przybyciu na miejsce i obejrzeniu harleya Nowaka spytała: "Gdzie ciało?", a Andrzej odpowiedział: "To ja". Tosiek (Degutis gitarzysta przyp. kk) uparł się i do Nowego Jorku, gdzie była zbiórka przed odlotem do Polski, przyjechał autobusem. Podróż zajęła mu trzy dni. Chciał pooglądać krajobrazy.

Kto ze starego składu nie zagra?

Wszyscy poza mną, Tośkiem i Nowakiem nie zgodzili się, żeby pracował z nami ten sam manager, co kiedyś (chodzi o Jacka Rzehaka przyp. kk) i odmówili. Mnie też się dawniej wiele spraw nie podobało, ale trzeba umieć zapominać.

Czy TSA wraca dla pieniędzy?

Dużo straciłem, żeby tu przyjechać. Na dzień dzisiejszy jestem poważnie do tyłu. Dla nas liczy się przede wszystkim to, aby dobrze zagrać i spotkać się z publicznością w Polsce.

Zagracie na razie tylko dwa koncerty. Chcecie sprawdzić rynek?

Możemy zagrać nawet sto razy. Jednak dotychczas zgłosili się tylko dwaj organizatorzy. Jak wszystko wypali w październiku zorganizujemy dużą trasę po Polsce.

A jeśli ona okaże się sukcesem?

Chcę robić muzykę do końca życia. Znudziło mi się być bogatym robotnikiem amerykańskim. Wolę być biednym polskim muzykiem (śmiech).

W jednym z wywiadów przed przyjazdem powiedziałeś, że jak ci się spodoba to zostaniesz w Polsce. Spodobało ci się?

Nie wiem jeszcze. Nie miałem czasu, żeby się dokładnie rozejrzeć. Na razie udzielam dziesiątków wywiadów i spotykam się ze znajomymi. Nie wykluczam możliwości przeprowadzki do kraju. Pierwsza rzecz, która spodobała mi się od razu po przylocie to młodzi ludzie, którzy weszli do życia publicznego, dotyczy to zwłaszcza dziennikarzy. Są bardziej niż ich poprzednicy kompetentni i zainteresowani tym, co robią. Pod tym względem sytuacja zmieniła się na lepsze. Teraz wiem, że mogę coś tu zrobić. Wśród młodych ludzi dobrze się pracuje.

Jestem młody. Dopóki się czegoś uczysz cały czas jesteś młody, a ja wciąż jestem na etapie poznawania świata.

Dużo masz pomysłów na nowe nagrania TSA?

Mam bardzo dużo muzyki i to nie tylko jeśli chodzi o zespół. Teraz ze Stanów "płynie" do Polski moje studio nagrań, w którym będę robił wyłącznie swoje rzeczy. Wreszcie spełni się moje marzenie sprzed 30 lat - mieć własne studio i robić w nim muzykę. Bardziej lubię kreować dźwięki niż piosenki. Interesują mnie większe formy muzyczne, myślenie dźwiękami a nie tekstami utworów.

Wcześniej już trochę nagrywałem w Nowym Jorku. Będąc tam, znając najnowsze brzmienia i trendy odkryłem, że to, co tworzę jest bardzo nowoczesne, a zarazem bardzo polskie. Puszczałem swoje kompozycje znajomym Polakom, artystom. Niektórym pojawiała się łza w oku.

Także w twoim muzycznym myśleniu Polska była cały czas obecna.

Jestem Polakiem. Zawsze to podkreślałem. Nie chodzi mi o tani patriotyzm, tylko o korzystanie z własnej kultury. Nie wolno bać się być sobą. My Polacy nie mamy się czego wstydzić.

Dwa tygodnie temu w telewizyjnym talk-show powiedziałeś, że nie wiesz, co to jest heavy metal. To prawda?

Nie wiem. To dziennikarze wymyślają różne terminy. Muzycy o tym nie myślą. Na początku w TSA było coś takiego, że koledzy z zespołu słuchali "lektur" heavy metalowo hard rockowych i starali się grać podobnie. Ja byłem spoza. Przed TSA nie znałem w ogóle heavy metalu. Dopiero później odkryłem AC/DC. W naszej muzyce są elementy rhytm'n'bluesa, bluesa, rock'n'rolla i jeszcze jakiś dziwnych rzeczy. Nie wiem jak to określić jednym słowem. Może teraz można to nazwać metalem.

Teraz, kiedy Nowakowi rozbił się harley, nie będzie miał już smaru na rękach, który był jednym z powodów rozpadu TSA?

Nie będę się już czepiał. On zawsze ma smar na łapach, ale dobrze gra. Nie ma obciachu i nie wstydzę się za niego. Nasze stare numery gramy teraz z nowym sercem, z dystansem, a jednocześnie z większą radością, mądrością po latach. Nie uważamy, żeby się zestarzały. Nieustannie towarzyszy nam radość grania.

Podziękowania dla Pawła Krzemińskiego z Warner Music Poland za umożliwienie kontaktu z muzykiem.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

- TSA

Jesteś melomanem czy audiofilem?