zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 29 marca 2024

o zespole: Yngwie Malmsteen

tutaj od 98.08.24  autor: Dominik

Słów parę o gitarzyście, który nie należy do najpopularniejszych w naszym kraju, a chyba szkoda. Myślę o mieszkającym w Miami na Florydzie, nagrywającym dla japońskiej wytwórni PONY CANYON Szwedzie - Yngwiem Malmsteenie.

Postać warta uwagi z paru powodów. Przede wszystkim bardzo interesujący jest styl grania tego wirtuoza - można by rzec - bardziej skrzypcowy, niż gitarowy. A Yngwie gra na Fenderze. "Pachnie" to muzyką klasyczną. Nie jest to niczym dziwnym. Do inspiracji Malmsteena, obok Jimi'ego Hendrixa, Ritchiego Blackmoora, należą również J. S. Bach, A. Vivaldi, Nicolo Paganini, W. A. Mozart, L. Van Bethoveen. A są to chłopaki z trochę innej drużyny.

Godną uwagi jest muzyka grana przez naszego bohatera. Zwykło się ją określac mianem neoklasycznego rocka, czy neoklasycznego metalu. Mniejsza o terminy, ale muzyka jest rzeczywiście pomieszaniem heavy metalu z muzyką klasyczną. Yngwie zawsze bardzo lubił kompozytorów, tworzących w okresie baroku - Bacha, Vivaldiego. Słychać to bardzo wyraźnie w jego utworach. Weźmy np.: "Fire in the Sky" z "Magnum Opus". Kawałek jak najbardziej heavy, ale ten początkowy riff i ta solówka. Rzeczywiście (przepraszam za wyrażenie) mix baroku z heavy metalem. Warto wspomnieć o instrumentalnych kompozycjach Malmsteena. Niektóre z nich sprawiają wrażenie, jakby w ich tworzeniu maczał palce któryś z XVIII wiecznych kompozytorów. Polecam "Air On The Theme" z wydanego niedawno "Facing The Animal", czy "Overture 1622" ze wspomnianej "Magnum Opus".

Takich przykładów można by mnożyć wiele. Od samego początku jego solowej kariery, mniej więcej od 1983, czy 84 roku, dało sie zuważyć duże wpływy muzyki barokowej. Na przestrzeni lat swojej kariery, jak każdy, miał wzloty i upadki. Nagrywał lepsze lub gorsze płyty - jest to raczj kwestia gustu. Jednak jedna rzecz nie uległa zmianie - styl grania. Od lat specjalnie się nie zmienił, co nie znaczy, że stoi w miejscu. Ostatnia płyta (ostatnia dostępna poza Japonią) "Facing The Animal" jest płytą nagraną w latach 90, co słychać wyraźnie, ale bez przesady. Uważam, że to dużą zaletę.

Warto wspomnieć o albumie wydanym na razie tylko w Japoni. Jest to suita koncertowa na gitarę elektryczną i orkiestrę "THE MILLENNIUM". Muzyka jak najbardziej poważna, nagrana z Czeską Orkiestrą Filharmoniczną. Z jednym wyjątkiem: zamiast klasycznych instrumentów smyczkowych, na pierwszym planie "występuje" Yngwie ze swoim Fenderem. Wspomniana kompozycja ma się ukazać poza Japonią w przyszłym roku.

Na zakończenie jeszcze jedno na temat gry Malmsteena na gitarze. Bardzo często daje się słyszeć głosy, że nie jest to nic szczególnego, tylko szybkie przebieranie palcami po gryfie. Sądzę, że w tym przypadku jest to błędne podejście. "Cztery pory roku" Vivaldiego - szczególnie finałowa część "Lata" i "Zima" dają odpowiedź na ten "zarzut".

Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?