Tartaros
"The Grand Psychotic Castle"
(Necropolis)

Jednoosobowy black metal z Norwegii. Można by się spodziewać prymitywu a'la Burzum, ale pan Charmand sprawia nam niespodziankę wyskakując z bardzo dojrzałym i chyba oryginalnym materiałem. To nic, że bardzo przypomina Emperor. I tak jest zajebisty. Szkoda, że tak krótko, ale wolę już niedosyt, zawsze z większą tesknotą będę wypatrywał kolejnego dzieła Tartaros.

Tartaros, Charmand Grimloch, Vallovn 11, N-3150 Tolvsrod, Norge

Arckanum
"Kostogher"
(Necropolis)

Brzydal znowu atakuje, nie namęczył się wprawdzie, bo tę, tak samo jak dwie kolejne płyty, miał nagraną już rok temu i pewnie dlatego jego twórczość obraca się wkoło tego samego schematu - napierdalamy, bzyczymy, krzyczymy, kończymy. I od nowa. Nic nowego. Chyba jeden Darkthrone w zupełności wszystkim wystarczy?

Necropolis Records, P.O. Box 14815, Firmont, Ca 94539-4815, USA

e-mail: necropol@aol.com

Hatred
"Suffer"
MCD '96

Wszystko krótkie zwięzłe i na temat: nazwa, tytuł i muzyka. Cztery utwóry dość szybkiego, brutalnego death/grind/czegośtam. Konkretnie grają trochę technicznie, trochę nie. Nie powiem, żebym się zachwycił, dla mnie to mogłoby być równie dobrze demówką. Dobrą demówką. Na uwagę zasługuje dość ciekawe logo, w którym można doszukać się m.in. swastyki i pacyfy, ciekawe połączenie, nie?

Hatred, P.O. Box 10264, Alexandria, VA 22310, USA

e-mail: hatredva@aol.com

Mayhem
"Live in Leipzig (remastered)" CD'97
(Avantgarde Records)

Popatrzmy... Mayhem istnieje od 1985 roku i do 1995 nie mógł wydać płyty. Dziś ma ich conajmniej 5. Ostatnio na kompakcie pojawiło się nawet takie gówno jak "Pure Fucking Armageddon". Zremasterowany "Live in Leipzig" to kolejna próba wydojenia Mayhem, którą rządne kultu dzieci kupują. Podejrzewam, żę Euronymous byłby zadowolony, ale i tak jakoś to głupio.

Łukasz Jaszak

Lordes Werre
"Canticles of Armageddon" MCD

Chłopaków jest dwóch, mają koszulki Kreator i Sodom, i starają się podrabiać swoich idoli, dodając do tego nieco blacku, co im nawet wychodzi. Jeśli ktoś spragniony jest prymitywnego thrash/black metalu i nie ma za dużych wymagań, jeśli chodzi o oryginalność, niech se kupi. Mnie to męczy.

Lordes Werre, c/o Avernus, P.O. Box 296, Elkhart, IN 46515, USA

Abominant
"Unspeakable Horrors" CD '96
(Wild Rags Records)

Kogo dzisiaj jeszcze ruszają krwawe tytuły takie jak "Unspeakable horrors"? Amerykański death metal, który słyszałem już setki tysięcy razy.

Wild rags, 2207 W.Whittier Bl., Montebello, CA 90640 USA

Łukasz Jaszak

Tenebraum
"Blood and Tears" CD '95
(Voodoo Records)

Zespół Tenebraum pochodzi z Kolumbii i nie za bardzo wie, co chce grać, bo najpierw prują i krzyczą , a potem wyskakują z jakimiś skrzypcami, żeby zaraz potem zacząć naśladować Morbid Angel. Zdarzają się ciekawe zagrywki, ale chyba za mało ich, żeby nazwać Tenebraum zespołem oryginalnym.

Tenebraum, David Riviera, A.A. 96005, Medelin - Colombia, South America.

Łukasz Jashackh

Maniac Butcher
"Lucan - Antikrist"
(Pussy God Records)

Jak na nich patrzę to mi się odechciewa recenzować.

Pussy God, Radim Hora, Stroupecska 2144, 43801 Zatec, Czech Republic

Łukasz Jaszak

Nazxul
"Totem"
(Vampire Records)

Australijski black metal z wokalistą, który nie potrafi wydobyć z siebie dźwięku, więc cały czas zapierdala na chamskimi harmonizerze, przez co brzmi nieco chujowo. Muzykanci starają się za nim nadążyć, grzejąć na swoich komarowato brzmiących wiosłach. Nic, za czym bym zatęsknił.

Vampire Records, P.O. Box 669, Epping 2121, ASW Australia

Lord Kaos
"Thorns of impurity"
(Warhead Records)

Nareszcie coś do słuchania. Trójka... a może czwórka Australijczyków, którzy wiedzą, jak zrzynać z Marduk, dodając do tego nieco swoich pomysłów, dzięki czemu brzmią świeżo i ciekawie. Nieoklepane riffy, zabójcze tempa, fajny klawisz tu i ówdzie. To lubię. Więcej takich!

Warhead Records, 1B Smith St Parramatta, NSW 2150 Australia