zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 29 marca 2024

garstka recenzji: Sadistic

tutaj od 99.05.13  autor: Lukasz Jaszak (Sadistic)

Materiał ten pochodzi z mającego się niedługo ukazać ósmego numeru Sadistic Zine. Dziękujemy!

Drastic
"Thieves of Kisses"
(Beyond...)

"Kiła jakaś" - pomyślałem widząc, oszczędnie mówiąc taką sobie, okładkę, a na tyle tak sobie wyglądającego pana z krótkim włosem i różą. Na dodatek pomalowanego na srebrno, tak jakby jego starszy brat, skurwiel i zboczeniec zużył na nim podczas snu resztki farby, którą używał do poprawiania wyglądu swego motocykla.

Okazało się, że nie taka kiła kiła jak ją malują. Okazało się nawet kilka niespodzianek, że tak powiem.

Człowiek ukrywający się za Drastic chce najwyraźniej zrobić coś, co będzie czymś nowym, a zarazem odważnym w dziedzinie metalu. Oczywiście nawet nie mam zamiaru twierdzić, że robi to, by szokować publiczność, raczej dla siebie. Ale co robi, co robi. Pewnego razu podczas słuchania przeleciała mi przez głowę myśl, że ten facet usłyszał kiedyś Darzamat i nagrał jego poprawioną, końcową wersję. Bo mamy tutaj i blackowe darcie mordy, bardzo wiele klawiszowych wirtuozerii, żeńskie wokale i w końcu pojawiające się gdzieniegdzie rytmy rodem z muzyki trance lub techno, oczywiście nie przez cały czas, co się chwali. Jeśli słyszeliście Darzamat, to Drastic jest wszystkim tym, czego brakowało Wam w experymentalnym obliczu tej kapeli ze Śląska.

A najlepsza jazda rozpoczyna się, gdy pod koniec płyty słyszymy wypowiadane płynną polszczyzną słowa "wieczność za nami i wieczność przed nami, a dla nas chwila między wiecznościami". Godne polecenia wydawnictwo.

Beyond... Prod., Viale Italia 211, 57100 Livorno, Italy.

e-mail: bacol@sysnet.it

Dolorian
"When All The Laughter Is Gone"
(Wounded Love)

Reklamowali jako smutek, piękno, klimat i inne tego typu, to sie napaliłem, mając na uwadze, że Finlandia, jakkolwiek wiele gównianego black metalu by nie wyrzygała, to obdarowała mnie swego czasu tamtejszym odpowiednikem The Cure o nazwie This Empty Flow, a co za tym idzie wzrostem wymagań jeśli chodzi o depresywną muzykę z tego kraju.

No cóż, Dolorian gra black metal ze złagodzonymi riffami i klawiszami, w zasadzie da się wepchnąć do worka, w który wpycha ich wytwórnia, ale nie powiem, żebym się nie rozczarował. Z całej płyty w głowie zostały mi może ze cztery zagrywki, które i tak wywietrzały po kilkunastu minutach. Chociaż dobre i to, bo zdażają się ostatnio coraz częściej płyty, które pozostawiają nad wyraz wyraźny ślad w mózgu tudzież głowie w postaci silnego bólu, a już Finlandia z Warloghe na czele jest w tym po prostu świetna.

A może ja się głuchy robię? Zawsze możecie sprawdzić sami.

Wounded Love Records, e-mail: wounder@tin.it

Taake
"Nattestid..."
(Wounded Love)

Blerghh... Jak ktoś jest gupi i prymitywny, wtedy nazywa się go "spadkobiercą idei norweskiego black metalu", co w praktyce oznacza jakbyśmy słuchali nędznej kopii Darkthrone. Polecam debilom bez pojęcia o muzyce, najlepiej tym, dla których "muzyka schodzi na drugi plan". Łajno. I pomyśleć, że ludzie to kupują...

Wounded Love Records, e-mail: wounder@tin.it

No Festival Of Light
promo CD 1999

No Festival Of Light podjęli już próbę niszczenia Polskich mózgów w listopadzie 1998 roku, kiedy to wystąpili u nas na dwóch koncertach obok Ordo Equilibrio. Jako, że byłem ich występem bardzo miło zaskoczony, tym bardziej gęba mi się uśmiechnęła, gdy Fredrik Bergstrom, mózg No Festival Of Light kopsnął po jakimś czasie w moim kierunku najnowsze promo swojego zespołu.

Płytka zawiera kilka utworów z nadchodzącego CD N.F.O.L., zatytułowanego "officina gentium vagina nationum", a także kilka starszych kompozycji, zarówno z dem jak i kompilacji (na przykład rozbrajający przykład "satanistycznego czarnego humoru" w utworze "Heilige Tod" z kompilacji o tym samym tytule w wykonaniu N.F.O.L. oraz Deutsch Nepal).

A co z muzyką? Well, może raczej nazwijmy to dźwiękami. Jak określa to sam zespół - satanistyczny eksperymentalny post industrial. Muszę się zgodzić, chodź co do samej satanistyczności, to chyba rozchodzi się tutaj o mentalność członków zespołu, bo muzycznie ciężko jest zgadnąć tę sataniczność, szczególnie, że żaden z utwórów nie posiada tekstów, ani nawet tak popularnych pośród post industrialistów sampli z wypowiedziami innych osób. Bardzo niskie częstotliwości, pojawiające się bicie bębnów i momentami ciężkie zdołowane, a zarazem szczątkowe partie skrzypiec czy basu. Mimo wszystko nie mogę materiału tego nazwać monotonnym i, co się rzadko zdarza, mogę słuchać tej plytki raz za razem bez wyraźnych oznak zmęczenia.

No Festival Of Light, Fredrik Bergstrom, Fyrkloversgatan 50, S-417 21 Goteborg, Sweden

Allison
"Symmetry"
(Goldtrack)

Power groove kurwa metal. Nie przepadam za takowymi z racji, że raczej niewiele w tej muzyce mnie się podoba. Jak już wymyślą jakiś fajny rytm i riff, to wokal rujnuje wszystko, jakiś naśladowca Fear Factory czy co? A jak już nawet wokal przecierpię, to okazuje się, że do groove metalu nie wystarczy grać takie riffy fajne, a trzeba też te riffy potężnie i mięsiście wyprodukować, tudzież odegrać na piecykach swych. A i tego Allison nie potrafili zrobić. Nie wiem, czy Goldtrack Records celuje w dobry rynek, z Ruination im się może uda, Gooseflesh też byli nieźli, tylko ten Allison jakoś tak nie za bardzo mi leży. Może komuś innemy poleży lepiej, w końcu przypierdalają ostro, a i braku obycia z instrumentami im nie brakuje, więc może to tylko kwestia mojego gustu? Otóż to, i tu leży pointa bezsensu pisania recenzji.

Goldtrack Records, P.O. Box 37062, 28080 Madrid, Spain

Sculpture
"Sculpture"
(Nuclear Blast)

Nie, żebym nie lubiał lżejszej muzyki, ale to, że nagle taka Nuclear Blast wydaje tylko takie rzeczy, to już się robi zabawne.

No, ale nic. Sculpture mi się podoba. Właściwie Ameryki nie odkrywają (bo kto chciałby drugą Amerykę, mało nam smrodu jednej?), ale grają skocznie, trochę rockowo, trochę metalowo, trochę gotycko. Szkoda tylko, że cała płyta strasznie zajeżdża Darkseed. Rzut oka w biografię... No tak, w Scuplture śpiewa gościu z Darkseed. A ja bardzo lubię Darkseed. Macza tu też palce kolunio, który miał przyjemność koncertować onegdaj z Sodom, co uznawane jest za "zaletę wydawnictwa". Fakt, zalet wydawnictwo ma pare, a jednak wcale nie są one zasługą tego, że założycielem jest gościu, co grał w Crematory, a śpiewa pan z Darkseed, a cośtam robi pan z Sodom. Zaletami są tu chwytliwe riffy, zgrabne konstrukcje utworów, ciekawe i nietypowe partie klawiszy i doskonałe wokale. Coś mi się zdaje, że płytka ta ma szanse zostać moim faworytem przez jakiś czas.

Ataraxia
"Historae"
(Cruel Moon Int'l)

"Ataraxia w Cruel Moon!!!" - wyraz zaskoczenia i niejako podziwu przemkną przez mą, niejako zmęczoną przez ośmiogodzinny lot pociągiem z miasta stołecznego Gdańsk, dzie z Małym na plaży, pośród drzewek ogłupiliśmy się demonami w butelkach, twarzyczkę. Zanim padłem na glebę, aby obudzić się parę godzin później, postanowiłem, że zobie tego posłucham, jak się obudzę.

Już sama okładka zajeżdza dziełem sztuki, a co za tym idzie - ręką Rogera Karmanika, dobry znak.

No, i jak się okazuje, znak ów nie jest mylący, a wręcz przeciwnie. Ataraxia nie zrezygnowali z muzyki, którą zaprezentowali nam na debiucie, a co więcej, zdecydowanie urozmaicili ją, może trochę złagodzili i uczynili ją nieco subtelniejszą. Całość wciąż w klimatach średniowiecznych folkowych dźwięków, chórów i śpiewów, przywodzących na myśl odległe czasy oraz wizje gmachów potężnych katedr i zamków, gdzie muzyka Ataraxia pasuje jak ulał.

Cruel Moon Int'l, P.O. Box 1881, 581 17 Linkoping, Sweden.

Dismal Euphony
"All Little Devils"
(Nuclear Blast)

Inteligentnie to ja się chyba już wywnętrzyłem na temat tej płyty na łamach innego czasopisma. Tak krócej i po chamsku to mogę bardzo nieobiektynie stwierdzić, że zajebiście mi się nowa płyta Dismal Euphony podoba. W końcu też zrozumiałem, jak to jest być młodą nastolatką, która szcza na widok chłopaków z Backstreet Boys, a już jak ich słyszy, to targają nią orgazm za orgazmem. Wprawdzie Dismal Euphony nie ma nic wspólnego z Backstreet Boys, ja nie jestem nastolatką, ani pedałem, ale za to jestem nieszczęśliwie zakochany w Anji - nowej wokalistce Dismal Euphony. Przejebane, idę płakać nad swym nieszczęściem, słuchając "All Little Devils". Anja Natasha (skad ja znam to imie... ale ta jest ladniejsza) ma naprawde za-je-bis-ty głos. A jaką prezencję!

Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?