zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

pismo: Sadistic Zine, numer 7

3.12.1997  autor: mjr

strona: 1 z 1

Mam przed sobą siódmy numer Sadistic Zine. Na początek uwagę swą zwracam na szatę graficzną. Większość zdjęć mogłaby być nieco czytelniejsza. Mimo, że pokładam duże nadzieje w Sadistic Zine i wierzę w jak najlepsze chęci autorów, z wielu fotografii właściwie nic nie wynika (tj. nic nie widać). Mamy więc ograniczoną widoczność dla ograniczonych czytelników (a może to ja jestem ślepy?). Na przyszłość warto niektóre szczegóły i detale pominąć lub też pomyśleć o nagłej i gwałtownej poprawie wyglądu tychże drobiazgów.

Okładkę zdobi obraz (jak sądze bardzo ciekawy, aczkolwiek nieczytelny) norweskiego artysty Kittelsena. Znakomity artykuł o tym twórcy wewnątrz numeru. Może niektore "prawdziwki" zrozumieją, że nie samymi Grishnackhami Norwegia stoi.

Nasuwają mi się pewne złośliwe uwagi i plugawe zarzuty, dotyczące strony merytorycznej siódmego numeru Sadistica. Autorzy wykazują specyficzne poczucie humoru. Mnie się ono podoba, lecz targają mną wątpliwości, czy aby wszystkim odpowiadają niektóre wysublimowane dopiski "odautorskie". Z treści wywiadów raczej nie wynika by "nasi redaktorzy" używali podczas przemiłych konwersacji sformułowań typu "ty baranie" (do Nagosna - Dimmu Borgir). Może by tak zaryzykować? Podobno "przyszłość przynależy do odważnych..." Poza tą dygresją wywiady są oględnie mówiąc/pisząc żywe i interesujące. Niektóre artykuły i rozmowy rozbawiły mnie do łez, co jest wielką zaletą tych jebniętych (przepraszam, że się wyrażam) publikacji. Takie też były chyba założenia i zamiary autorów.

Osobną część stanowią bardzo kontrowersyjne recenzje, czasem powiewa cuchnącym konformizmem - problem ten pojawia się także w kilku wywiadach, nazwy własne pominę... Chwilami jednak woń nonkonformizmu triumfuje. Litania obleśnej krytyki dotarła w tym momencie do upragnionego końca. Rozpisałem się o wszystkich paskudztwach i uchybieniach. Stanowią one jednak nikły procent ogółu. Ale, jako zarozumiały impotent umysłowy, musiałem o tym napisać.

Teraz pora na zalety i pochwaly. Dookoła mnóstwo ciekawostek, wszystko podane na talerzu w postaci przystępnego i pikantnie przyprawionego jadła. Nie ma tej sztywności, tak perfekcyjnie zatruwającej tzw. magazyny bardziej oficjalne.

Osobny rozdział zajmują fotografie ładnych, młodych dam (?), ktore posiadają jeszcze ładniejsze organy... Czyżby byłaby to zachęta dla męskiej młodzieży, aby zamykać się częściej w łazience? (he, he).

Ogólnie Sadistic Zine pozostawia bardzo dobre wrażenie - jest to periodyk dla ludzi imprezowo-prześmiewczym podejściu do życia. Wszystkim strapionym i smutnym, groźnym i złowieszczym wstęp wzbroniony. Ja czasu nie straciłem, czytając Sadistic Zine "od okładki do okładki".

P.S. A propos wywiadu z Damnation: czy aby na pewno jedno ze zdjęć przedstawia Nargala? Śmiem wątpić.

« Poprzednia
1
Następna »