- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
galeria: Richie Kotzen, Robert Pieculewicz, Warszawa "Progresja" 24.11.2009
25.11.2009 autor: Wojtek Dobrogojski
wystąpili: Richie Kotzen; Robert Pieculewicz
miejsce, data: Warszawa, Progresja, 24.11.2009
miejsce, data: Warszawa, Progresja, 24.11.2009
Komentarze
Dodaj komentarz »
Frekwencja
Rafał (gość, IP: 193.109.225.*), 2009-11-25 14:33:20
| odpowiedz | zgłoś
Świetny koncert, aż żal że tacy artyści musza grać dla garstki widzów a na jakiś muzyczny spęd z "gwiazdami" z playbacku zorganuizowany przez jakies radio sreska przyjdzie 30 tysięcy ludzi...A swoją drogą to taki Kotzen ma tyle świetnych, przebojowych kawałków, że można by wyprowmować w radiu ze 20 jego kawałków na super przeboje...ale łatwiej puszczać feela - dla młodych i budkę suflera - dla starych...no, i madonę jeszcze...
re: Frekwencja
co do Madonny sie nie zgadzam, kawalki ma świetne ( np dla mnie album ray of Light to klasyka akbitnego popu), co do Feel zgadzam się. A show Kotzena przepyszny.
ech, jak cudnie było :) rzadko spotyka się na scenie tak emanujacego pozytywną energią człowieka. Wczorajszy koncert R. Kotzena był boski i po prostu fantastyczny /fantastyczny. Troche (jakieś kilkaset)w tym moim życiu koncertów widziałam, ale ten był jednym z lepszych. Zabawa przednia, skry i fluidy krązyły po sali klubu Progresja (szkoda tylko, że koncert jednego z najlepszych gitarzystów na tym łez padole oglądała w sumie garstka widzów (150/200 osob - aczkolwiek publika przypadkowa nie była). Wszystkich zapatrzonych w wiertarkowców-gitarzystów należałoby wysłać na koncert Kotzena by zobaczyli jak sie gra i mysli, a nie tylko głupawo przebiara paluchami po gryfie, byle szybciej. Facet jest i owszem obdarzony nieprzecietną techiką, ale dodatkowo ma to cuś - czyli: człowiekiem pozytywnie zakreconym jest, gra całym sobą, przeżywa muzykę w taki sposónb, ze aż widać i słuchać kłębiące sie w tym przesympatycznym facecie emocje. No i jak gra i spiewa. Rzadko który gitarzysta jest tak świetnym wokalistą. I jak mało ktory w obecnych zcasach gitarplejer tak wspaniale czaruje tym bluesowym "sznytem".
Kawałki zacne były, nadmienię ze bisów było 5 ( przy "Remember" zdarłam struny głosowe, a Dylanowskie "All Along the Watchtower" zabrzmiało po prostu totalnie odlotowo ), a całość show zamknęla sie w ponad dwugodzinnym secie.
ech, jak cudnie było :) rzadko spotyka się na scenie tak emanujacego pozytywną energią człowieka. Wczorajszy koncert R. Kotzena był boski i po prostu fantastyczny /fantastyczny. Troche (jakieś kilkaset)w tym moim życiu koncertów widziałam, ale ten był jednym z lepszych. Zabawa przednia, skry i fluidy krązyły po sali klubu Progresja (szkoda tylko, że koncert jednego z najlepszych gitarzystów na tym łez padole oglądała w sumie garstka widzów (150/200 osob - aczkolwiek publika przypadkowa nie była). Wszystkich zapatrzonych w wiertarkowców-gitarzystów należałoby wysłać na koncert Kotzena by zobaczyli jak sie gra i mysli, a nie tylko głupawo przebiara paluchami po gryfie, byle szybciej. Facet jest i owszem obdarzony nieprzecietną techiką, ale dodatkowo ma to cuś - czyli: człowiekiem pozytywnie zakreconym jest, gra całym sobą, przeżywa muzykę w taki sposónb, ze aż widać i słuchać kłębiące sie w tym przesympatycznym facecie emocje. No i jak gra i spiewa. Rzadko który gitarzysta jest tak świetnym wokalistą. I jak mało ktory w obecnych zcasach gitarplejer tak wspaniale czaruje tym bluesowym "sznytem".
Kawałki zacne były, nadmienię ze bisów było 5 ( przy "Remember" zdarłam struny głosowe, a Dylanowskie "All Along the Watchtower" zabrzmiało po prostu totalnie odlotowo ), a całość show zamknęla sie w ponad dwugodzinnym secie.
re: Frekwencja
No, tę Madonne to podałem bardziej jako przykald puszczania ciągle tych samych kawałków w radiu...gdybym miał rozgłosnię radiową, to zw ielu kawąłków Kotzena zrobiłbym prawdziwe przeboje...Konert rewelacyjny, Richie nie zawiódł mnie jako człowiek i muzyk ..Jestem fanem od 15stu lat - fanem chyba umiarkowanym, bo jednak tekstów piosenek na pamięć nie znam, ale pamiętam, jak kilka lat temu poprzez znajomych którzy jeździli do USA sprowadzałem sobie jego płyty...szkoda że nie zagrał kilku fajnych kawałków z płyt z lat 90tych np. Dream Of A New Day , Wave of Emotion, Stoned czy What Is...ale i tak jestem bardzo szczęśliwy że go "zaliczyłem" bo to jest ktoś w świecie muzycznego badziewia...a prędko do Polski zapewne nie przyjedzie po tym jak musiał grac dla 100 osób - koncert był słabiutko, bardzo słabiutko reklamowany!!!Kojarzycie pewnie taką artystkę jak Joss Stone? To oosóbka która wypłyneła kilka lat temu, mam głos i manierę śpiewania bardzo podobną do RK tylko kompozycje znacznie słabsze - a reklamowana jest wszędzie gdzie się da...dziwię się że RK nie miał nigdy lepszego menedżera, który potrafił by zadbac o jego promocję taką na jaką zasługuje...
show znakomity
show znakomity, szkoda ze frekwencja słaba.
Materiały dotyczące zespołów
Sonda
Jesteś melomanem czy audiofilem?
Wszelkie prawa zastrzeżone, © 1996-2024 rockmetal.pl