Właściwie to pozostało już nam tylko jedno nazwisko do rozszyfrowania - klawiszowca ;)

Sorry, nazwisko gitarzysty wciąż nie jest nam znane :)
Był jeszcze koleś, który pojawił się na jeden kawałek i śpiewał razem z Johanem, piszą o nim też na YT, jedni twierdzą, że to techniczny Tiamatu, inni, że Orden Ogan. Support widziałem od połowy, więc nie wiem czy był ich technicznym, ale rzeczywiście ustawiał sprzęt dla Tiamatu.

ooo a oni ciagle tacy antychrzescijanie? szkoda, ze muza nie taka jak za.. starego loga ;p

koncert mily dla ucha
calosc kameralna z nuta undergroundu
jedyny minus za krótko!!!

The best of w godzinę z parominutowym ochłapem.
Przezabawnie brzmiało "Vote for love" z odwróconym krzyżem w tle, no i niestety brakowało tego pazura który był jeszcze na "wildhoney"...