zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

relacja: Moonlight, Aion, Lebenssteuer, Warszawa "Proxima" 14.10.1999

16.11.1999  autor: Elf
wystąpili: Moonlight; Aion; Lebenssteuer
miejsce, data: Warszawa, Proxima, 14.10.1999

Dawno nie bylem w Proximie na koncercie. Niewiele sie zmienilo. Barmani ci sami (np. niejaki Roman), koncert zaczal sie z godzinnym poslizgiem (tez norma). Tylko piwo zdrozalo - oblesny Piast 5,5 zl , Corona - 8 zl. Po uzupelnieniu plynow organicznych przy Alice in Chains, ruszylem dupsko zeby zobaczyc Lebenssteuer. Sklad kapeli nieco minimalistyczny - klawiszowiec, gitarzysta i krzykacz. Wokal + muzyczka chyba najbardziej przypominaly mi Cremetory z okresu plyty "Transmigration". Momentami mozna bylo zauwazyc podobienstwa do Die Krupps czy Faith No More, ktorego cover zreszta zagrali. Zespol wypadl calkiem niezle, aczkolwiek dalo sie zauwazyc pewna surowosc brzmienia. Nieco odmienna stylistyke uslyszalem dopiero w ostatnim kawalku z transowym intrem, przebojowa linia melodyczna, doskonale nadajacym sie na singiel promujacy zespol.

Po kilkunastu minutach na scenie zainstalowal sie Aion. Okazalo sie, ze wokalista ma problemy rodzinne i zastapil go niejaki Marian z kapeli, ktorej nazwa umknela mej pamieci. Troche zdziwilo mnie, ze zespol z badz co badz czolwki krajowej moze ot tak sobie zabrac na trase koncertowa innego wokaliste. Zadbano przy tym na wszelki wypadek o odpowiednie wyciszenie pana za mikrofonem. No coz, lepszy rydz niz Rydzyk. Aion zaprezentowal sie moim zdaniem troche bezplciowo. Standardowo zagrali "Temple of Love" (slabiutko), "The Lord" (dwukrotnie). Troche lepiej niz zwykle slychac bylo klawisze, mozliwe ze to z powodu wyciszenia partii wokalnych. Mam nadzieje, ze slabsza niz zwykle dyspozycja spowodowana byla trudnosciami personalnymi i nie odzwierciedlala aktualnej kondycji poznaniakow.

Przed koncertem zastanawialem sie, kto powinien wystepowac w roli gwiazdy - Aion czy Moonlight? O ile widzialem kilka bardzo udanych koncertow Aionu, to Moonlight nigdy mnie nie zainteresowal. Gdy grali na Metalmanii i w klubie Paradise (eh, to byly czasy...), wolalem sie napic piwka w barze, sprawdziwszy uprzednio kreacje Mai. Tego wieczoru wlozyla niebieska, sznurowana z przodu suknie, w sposob uwidaczniajacy conieco ciekawych dla kazdego mezczyzny aspektow ciala kobiety. W zespole zadomowila tez chyba na dobre mloda dziewczyna, ktora po raz pierwszy widzialem na Castle Party w Bolkowie. Pierwsze, co mi sie rzucilo na uszy, to bardzo dobrze naglosniony bas, a ze pan, ktory go obslugiwal, nie wyrwal sie sroce spod ogona z przyjemnoscia sledzilem jego poczynania. Jak to zwykle na koncertach, Moonlight przygotowal niespodzianke w postaci coverow Depeche Mode i Die Krupps. Koncert podobal mi sie do tego stopnia, ze przez pare dni nie wyjmowalem z odtwarzacza "Meren Re" i "Kalpa Taru", nawet w pracy towarzystwo zostalo przymuszone do wysluchania zawartosci obu krazkow (o dziwo bez zadnych protestow). Natomiast ostatnia plyte - "Inermis", od czasu jak zakosilem siostrze walkmana, a dziewczynie kasete, slucham sobie od tygodnia codziennie kilkakrotnie, czego i panstwu zycze.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!