zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 7 lutego 2025

relacja: Obscure Sphinx, Blindead 23, Wrocław 19.01.2025

26.01.2025  autor: Krasnal Adamu
wystąpili: Blindead 23; Obscure Sphinx; Wij; Kryształ
miejsce, data: Wrocław, A2, 19.01.2025

Organizatorzy promowali czterokoncertową trasę jako "dwa wyczekiwane powroty". Chodziło im oczywiście o Blindead, działający obecnie jako Blindead 23, i o Obscure Sphinx, niemniej również Wij budzi już niemałe zainteresowanie melomanów, jednak w swojej stosunkowo krótkiej działalności nie zdążył jeszcze zrobić sobie wystarczająco długiej przerwy, by wpisać się w motyw przewodni. Tylko z muzyką Kryształu dotychczas się nie zetknąłem. Szedłem więc po prostu na trzy ciekawe zespoły i jeden support.

Występ Kryształu rozpoczął się punktualnie. Przez pół godziny warszawski kwartet wykonał sześć utworów, głównie ze swojego drugiego albumu - wydanych dwa miesiące wcześniej "Poświatów". Po "Z nami czy bez nas" i "Kwiatach zła" klimaty zrobiły się bardziej balladowe - usłyszeliśmy m.in. "Rzut kamieniem", "Radość" i "Wieloryby". Z widzów chyba najbardziej odpowiadało to kołyszącej się w rytm muzyki, przytulającej się parce. Wokalista na chwilę obrócił się nawet w jej kierunku, jakby śpiewał dla niej, co akurat mogło mi się wydawać. Częściej i na pewno odwracał głowę ku basiście. Odziany w koszulę w pionowe pasy frontman spędził cały występ przy statywie mikrofonu. Gdy z niego korzystał, jego ruch polegał głównie na unoszeniu rąk. Gdy nie śpiewał, zwykle obracał się właśnie do kolegi po swojej lewej, tańczył i uderzał w struny powietrznej gitary. Publiczność przyjmowała ponury post-punk grupy bardziej z szacunkiem, niż z entuzjazmem, ale po zakończeniu setu dało się słyszeć skandowanie "Jeszcze jeden!".

Pierwsze dźwięki Wija wydobył ze swojego instrumentu gitarzysta. Jako ostatnia, po nim i perkusiście, na scenę weszła Tuja Szmaragd. Wokalistka w błyszczących spodniach w powitaniu zwróciła się do nas jako do rozmaitych stworów z legend i podań. Następnie warszawski tercet ruszył już z właściwym utworem - "Panzerfurą". Szybko się okazało, że nagłośnienie nie jest idealne i przy uderzeniach w talerze gitara staje się mało czytelna, ale dało się to znieść. Na czterdziestominutowy set złożyły się jeszcze "Żmij", "Jutra nie ma", "Skrzypłocz", "Kat", "Niezatapialny", "Lucyferyna", "Oko", "Poroniec", "Z raju won" i wykonany "na deser" "Brek Zarith" - czyli usłyszeliśmy głównie materiał z wydanego rok wcześniej "Przestworu", prawie cały album. Za większość ruchu wśród muzyków odpowiadała energiczna wokalistka, ale i gitarzysta przechodził czasami z jednej strony sceny na drugą. Utwory poprzedzane były zapowiedziami brzmiącymi, jakby frontmanka wygłaszała je na luzie, równocześnie jednak sprawiały one wrażenie co do słowa przygotowanych i wyuczonych, jakby stanowiły integralną, stałą część kompozycji, trudno więc nazwać je kontaktem z publicznością. Niemniej widzowie reagowali lepiej, niż na Kryształ. Jak można się było spodziewać, surowy metal z dobrym wokalem w wykonaniu Wija na żywo ponownie się sprawdził.

W kolejnej przerwie ekipa techniczna po raz pierwszy tego wieczoru musiała zainstalować scenografię, obejmującą m.in. czerwony wąż LED na froncie oraz czaszkę, jakby kryształową, i kręgosłup na statywie mikrofonu. Patrząc na postęp prac i towarzyszące mu problemy, zacząłem się obawiać, że dojdzie do znacznej obsuwy, ale ostatecznie opóźnienie Blindead 23 wyniosło zaledwie dwie minuty. Jako pierwsze uruchomiono wizualizacje i elektroniczny podkład z playbacku. Wkrótce doszły do niego proste bębny. Następnie swoje partie dołożyli stojący po bokach perkusisty, również na podeście, gitarzyści, którzy w trakcie występu pełnili też obowiązki wokalistów wspierających, a jeden z nich także klawiszowca. Wydłużenie w ten sposób początku "Haunting" pozwoliło na późniejsze wejście pierwszej linii. Tworzący ją lider i gitarzysta Mateusz Śmierzchalski oraz wokalista Patryk Zwoliński byli przez publiczność najbardziej wyczekiwani jako jedyni w składzie członkowie dawnego Blindead.

Kwintet, którego większość dorobku pod nową nazwą stanowi wydany we wrześniu 2024 r. minialbum "Vanishing", kontynuował prezentowanie tego materiału. Chociaż studyjne dzieło zasłużyło na pozytywne oceny, to na żywo, tego wieczoru była to przede wszystkim muzyka stosunkowo trudna w odbiorze i trochę się dłużąca. Sytuacja zmieniła się prawie czterdzieści minut po rozpoczęciu występu - gdy multiinstrumentalista z drugiej linii sięgnął po gitarę akustyczną. Zespół wykonywał też w całości zawartość wydanego w 2010 r. albumu Blindead zatytułowanego "Affliction XXIX II MXMVI". Dopiero ta część setu wyraźnie wpłynęła na widzów: pewna grupka się rozruszała, a niektórzy stali jak w transie, chłonąc dźwięki. Utwór tytułowy był idealnym finiszem trwającego prawie półtorej godziny występu. Nie obyło się niestety bez problemów technicznych. W rozwiązaniu jednego wokaliście już po kilkunastu minutach od rozpoczęcia musiał pomóc na scenie członek ekipy. Drugi również dotyczył Patryka Zwolińskiego - w trakcie wykonywania starszego materiału zdarzało się, że jego głos był prawie niesłyszalny. Mimo to bez trudu pokazał widzom, że w swojej dziedzinie nadal jest świetny, a jego możliwości z upływem lat nie maleją.

Na zakończenie występu, ale też trasy, członkowie grupy uściskali się nawzajem, po czym Patryk Zwoliński wreszcie przemówił do publiczności. Owo pożegnanie zaczął od powitania, następnie przede wszystkim kilka razy serdecznie podziękował - widzom, zespołom i ekipie. Przedstawił przy tym po imieniu członków Blindead 23 i całą obsługę techniczną. Ponadto zaprosił na najbliższą edycję "Mystic Festivalu", na którym zespół ma wystąpić 6 czerwca. Chociaż taka pełna ciepła scenka nadawałaby się na zamknięcie imprezy, oczywiście nim nie była. Patryk Zwoliński zapowiedział nawet, że następna grupa zmiecie wszystko.

Zarówno Blindead, jak i Obscure Sphinx, interesuję się od okresów promocji przez nie ich debiutanckich albumów, wydanych odpowiednio w 2006 i 2011 roku, ale nie spodziewałem się, że kiedyś zobaczę te zespoły występujące w takiej kolejności. W istocie podczas trasy zamieniały się one miejscami w harmonogramie, niemniej młodsza kapela szybko udowodniła, że zasługuje na bycie samodzielnym headlinerem nawet w takim zestawieniu. Za intro z playbacku posłużyło "Velorio", a w nastrój dodatkowo wprowadzały widzów wizualizacje. Pod koniec utworu stanowiska na scenie zajęli członkowie kwartetu, w tym oczywiście wokalistka Zofia "Wielebna" Fraś - bosa, ubrana na czarno, z namalowaną wokół oczu ćmą, tym razem posiwiona, długowłosa. Zespół zaczął od "Lunar Caustic", a w dalszej części występu usłyszeliśmy m.in. "As I Stood Upon the Shore" z dopiero co wydanego minialbumu "Emovere" i kończący godzinny set podstawowy "Nastiez" z debiutu. Zespół rzeczywiście przyćmił wszystko, co zobaczyliśmy wcześniej. Muzycy zdawali się czuć na scenie bardzo swobodnie, sporo się ruszali, basista skakał z podestu perkusisty, wokalistka się wyginała w powolnym tańcu. Znaczna część publiczności wreszcie oddała się headbangingowi. Gdy przyszła pora, widzowie łatwo wywołali Obscure Sphinx na bis. Wielebna wróciła w czarnym welonie, by wykonać z zespołem "Nethergrove". Poza wokalem, aż do samego końca występu ani razu się nie odezwała. Po bisie żegnała się i dziękowała wyrażającej duży entuzjazm publiczności jedynie teatralnymi gestami, czyli pozostała w roli. Zespół zrobił sobie jeszcze zdjęcie z widownią w tle, po czym gitarzysta krzyknął do zgromadzonych "Dzięki!" i kwartet wrócił za kulisy. Fani odchodzili zadowoleni.

W pewnym stopniu przyznaję rację organizatorom. Tego wieczoru żaden z czterech zespołów nie zawiódł, ale koncert zapamiętam jako dwa powroty, które musiałem zobaczyć, chociaż o tym nie wiedziałem. Stwierdziłem, że Blindead wciąż coś z siebie daje, a przy tym nie odcina się od swoich dawnych dokonań, oraz przypomniałem sobie, że Obscure Sphinx to nie tylko polska czołówka gatunku, ale też światowy poziom. Dla miłośników mieszanek post-metalu, sludge metalu, doom metalu i metalu progresywnego był to ekscytujący wieczór.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!