zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

relacja: Przystanek Woodstock, Żary 7-9.08.1998

30.09.1998  autor: Szymek
wystąpili: Acid Drinkers; Ankh; Houk
miejsce, data: Żary, 7.08.1998
wystąpili: Tilt; Closterkeller; Testor
miejsce, data: Żary, 8.08.1998
wystąpili: Dżem; Proletaryat
miejsce, data: Żary, 9.08.1998

Dojazd ze Szczecina do Żar nie był zbyt wygodny, mimo, że pociąg wyruszał z mojego miastai, drogę spędziliśmy na korytarzu. Już na dworcu zmęczona młodzież woodstockowa rzuciła się na przedziały. Dobrze, że ich przepuściliśmy, bo nie wiem czy bym nie został zgnieciony. Droga była całkiem przyjemna, od samego Szczecina dużo metali, punków wyrzucali już 30 km od Szczecina (nie postarali się, aby to inaczej rozegrać). Pamiętam, że biegł potem taki jeden za wagonem, aby ponownie wsiąść. Metale mieli gitarę, na początku nie chcieli nam dać, ale potem rzucali propozycje, co zagrać, nieco wokalnie zaczęło się osób udzielać, ale po chwili zażądano od nas gitary i powędrowała do jakiegoś przedziału. Zbliżając się do do celu, doznałem szoku w Zielonej Górze - peron obstawiony psami i gośćmi w mundurach, strasznie to wyglądało, nie wiem, Gestapo czy co? Potem już nie było takich klimatów. Tam też dosiadło się nieco wiary. Potem droga na miejsce w żarskim żarze. Po dojściu na miejsce, rozłożyliśmy się nieopodal sceny. Jednej z sąsiadek nie spodobała się po chwili odległość nóg mojego kumpla od namiotu, cóż zdarza się...

Nie pamiętam dokładnie, co kiedy szło, było parę rzeczy, które jeszcze pamiętam, więc je opiszę. Były stare dobre kapele, a między innymi Houk, niezły czadzik, był socjologiczny "Pieniądz" i "Transmisja do serc". musze stwierdzić, że nieźle to porusza. Tego dnia zagrał też Ankh, ale oprócz Paganiniego nic ciekawego nie zaprezentowali, a miałem nadzieje na stare kawałki. Reszta to nowa płyta, wokalista coś eksperymentował z głosem, życzył trawy dla słuchaczy (zielonej pod nogami). To już nie ten zespół sprzed 2 lat, gdy grali w Szczecinie Dąbiu na Przystanku. Niewątpliwą gwiazdą piątku był Acid Drinkers! I to był najlepszy zespół pierwszego dnia i całej imprezy! Co tu by nie mówić, są najlepsi, nie zrywają z przeszłością i grają długo! Choć byłem już wtedy zmęczony, podszedłem pod scenę, było cudownie. Titus wrzeszczał jak szalony, zachwycił się publicznością (na swój sposób), grali na końcu. Po nich miał być jakiś film, my nie mieliśmy sił. Tego dnia chyba się jeszcze tak nie kurzyło, bo pamiętam, że byłem nawet blisko sceny.

W sobotę był dzień coverów, porypany pomysł, zważając na to, że część bez sensu to robiła, a niektóre kawałki leciały parę razy. Zresztą każdy z zespołów ma w swoim repertuarze covery i nie ma sensu robić oddzielnego bloku. Z tego dnia najlepiej wypadł Testor, niby istnieją już jakiś czas, ale dopiero tu mogłem sensownie ich usłyszeć, czekam na płytę. I tego dnia wystąpił Closterkeller, Anja stwierdziła, że dość ma festiwali (chyba raczej za mało kasy :). Closterkeller jaki jest, każdy wie, wszystko podniosłe, niby poważne, a tu nagle kpina z komórkowych potworów, szokujących nas na ulicach i naśmiewanie się z tych nowokomórkowców. Słyszałem też Tilt, ale to już w namiocie, w przerwach było słychać rytm od krysznowcow, czasami nawet głośniejszy nawet od głównej sceny, bardzo denerwujący swoją monotonnością i zarazem agresją, z jaką trafiał do głowy, a niektórych to zachwyca...

Ostatniego dnia był dla mnie Dżem i Proletaryat. Dżem, aby posłuchać i popatrzeć, a Proletaryat, aby poszaleć i udusić się w pyle. Nie wiem, jak to przeżyłem, ale po użyciu białej chusteczki, przeraziłem się tym co było w moim nosie. Olej ze swoim zespołem zgromadził sporo ludzi pod sceną, był sztandarowy hymn, popularny także niegdyś w Jarocinie, "Hej naprzód marsz Proletaryat...", nowa wersja kukaraczy, "my sól tej ziemi", długi i niezły koncert. Gwiazda dnia (dla mnie).

Potem trzeba było rano wstać. O szóstej. Wyczyścić pokryty warstwą pyłu tropik i zmęczeni do domu. Co najdziwniejsze, nic nam nie zginęło, a namiot zostawał bez opieki, to pewnie dzięki naszym sąsiadom, zawsze ktoś siedział koło namiotów, choć przez chwilę przeżyli moi kumple chwile trwogi. Dowcipna sąsiadka (nie ta od nóg), postanowiła schować buty, na znak zemsty za jakieś tam wytyczki. Musze przyznać, że zachowała nieźle powagę, a ich to wkurzyło, choć nie dali po sobie tego poznać. Będąc już w Szczecinie, zdziwiła mnie Policja, która posłużyła za taksówkę dla dziewczyn, ja wolałem nie próbować...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!