zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 18 kwietnia 2024

Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta

21.06.2015 10:56  autor: Verghityax, źródło: blabbermouth.net

Wbrew swoim wcześniejszym zapewnieniom, że nadal pozostaje członkiem Morbid Angel, wokalista i basista David Vincent oświadczył, że zakończył współpracę z zespołem. Obowiązki frontmana przejmie Steve Tucker.

Morbid Angel, Katowice 23.11.2014, fot. Verghityax
Morbid Angel, Katowice 23.11.2014, fot. Verghityax

David Vincent komentuje: "Porozmawialiśmy sobie z Trey'em i obaj zgodziliśmy się co do tego, że są między nami różnice, uniemożliwiające nam dalszą współpracę.

Trey i ja dokonaliśmy naprawdę niesamowitych rzeczy w ciągu ostatnich trzydziestu lat i życzę mu wszystkiego najlepszego w przyszłych przedsięwzięciach. Z szacunku do naszego dziedzictwa zwracam się do fanów z prośbą, aby nie stawali po żadnej ze stron, podobnie jak ja tego nie robię".

Wcześniej swoją decyzję o odejściu z Morbid Angel ogłosili perkusista Tim Yeung i gitarzysta Destructhor. Trey Azagthoth oświadczył, że do składu wróci Steve Tucker, dawny wokalista kapeli.

David Vincent dołączył do Morbid Angel w 1986 roku i wraz z pozostałymi muzykami zarejestrował najważniejsze albumy w historii formacji: "Altars of Madness", "Blessed Are the Sick", "Covenant" i "Domination".

Tagi: Morbid Angel
Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
Arno B (gość, IP: 5.172.247.*), 2015-07-13 21:11:57 | odpowiedz | zgłoś
Pisząc o "szczytowej formie" miałem na myśli wyłącznie techniczne i wokalne umiejętności byłych muzyków współtworzących album Heretic. Mam oczywiście swiadomość, że krążek oceniany jest na ogół słabiutko: głownie ze względu na "kartonowe" brzmienie.
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
bandrew78
bandrew78 (wyślij pw), 2015-07-13 22:13:58 | odpowiedz | zgłoś
Nie chodziło tylko o brzmienie, tam po prostu było mało naprawdę dobrych numerów. No ale z Tuckerem Trey nagrał również miażdżące "Gateways..." i naprawdę dobre, trochę niedoceniane "Formulas...", więc można mieć jakąś tam nadzieję, także spoglądając na to, co Tucker robił w Nader Sadek. A z Vincentem to chyba było nieuniknione - wokalnie cały czas dawał radę, ale trudno było mi uwierzyć, że on to wszystko nadal traktuje poważnie. No i wyszedł ten kabaret z ostatniej płyty (nie mam nic przeciwko muzyce, którą próbowali tam stworzyć, tyle że im po prostu nie wyszło).
Dla mnie ratunkiem dla tej kapeli mógłby być powrót Rutana, ale to raczej nierealne. Mieszanka kompozycyjnych pomysłów Treya i Erica na "Domination" niszczyła, a taki "Hatework" zjada na śniadanie całą ostatnią płytę Morbidów. Ale może to i dobrze, niech Eric zapierdziela dalej z Hate Eternal, miałem dla niego ogromny szacunek, jak odszedł z będących u szczytu MA, żeby robić coś w pełni swojego, i nadal ten szacunek mam. Szacunek dla samych Morbidów pozostał już bardziej za stare dokonania. Poczekamy (ciekawe, ile tym razem lat), usłyszymy.
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
Arno B (gość, IP: 5.172.247.*), 2015-07-12 22:15:37 | odpowiedz | zgłoś
Wcale nie żałuję odejścia Davida Vincenta, bowiem nikt bardziej niż on nie namieszał w tej kapeli, nie podzielił fanów na całym świecie, nie skompromitował legendy jaką niegdyś było Morbid Angel. Trey Azagthoth natomiast zmarnował ostatnie 10 - 12 lat. Mogło w tym czasie powstać dużo dobrej muzyki z Tuckerem i Sandovalem, którzy na ostatnim wspólnym albumie z 2003 roku pokazali, że są w szczytowej formie. Na zapowiedzi odnowienia współpracy z dawnym wokalistą patrzę zatem z nadzieją, ale już bez ekscytacji...
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
minus
minus (wyślij pw), 2015-07-13 10:26:45 | odpowiedz | zgłoś
"Heretic" to była szczytowa forma ?;)
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
Econochrist
Econochrist (wyślij pw), 2015-07-01 23:13:23 | odpowiedz | zgłoś
Nagle Trey, ten sam który marzy o nagrywaniu z Anneke van Giersbergen chce grać znowu brutalnie i andergrandowo death metal zamiast eksperymentów i metalowej awangardy? Kurwa nie ogarniam tego gościa i dziwi mnie jedno. Nagrali tą ostatnią płytę. Wspólnie. Trey jako lider kapeli chyba wiedział jak ona będzie wyglądać, jaki będzie jej kierunek artystyczny, wizja oraz wykonanie bo przecież sam brał udział w nagraniach. Nagle mu się odwidziało i nie podoba się ta koncepcja? Gitarzystą to on może i jest zajebistym ale we łbie to on nie ma za wiele. Vincent jest integralną częścią Morbidów wraz ze swoim iście demonicznym wizerunkiem, zachowaniem scenicznym, kościelnymi chórkami i barwą głosu. Tego się nie da zastąpić.
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
BorysBestia
BorysBestia (wyślij pw), 2015-07-02 00:35:18 | odpowiedz | zgłoś
Koleś ma 50 lat, komponuje i nagrywa w obrębie tego samego gatunku od wczesnych lat 80-tych, pewnie już mu palce wykręca od reumatyzmu i w końcu zdobył się na odwagę i nagrał album pół-techno. Liczył, że "Illud..." się przyjmie a wtedy będzie mógł pełną gębą przerzucić się na elektronikę i zamiast pocić się z gitarą, mógłby domęczyć się do emerytury jako DJ puszczający na koncertach elektro-bity z laptopa, przynajmniej by się mniej zmęczył. Niestety, eksperyment się nie udał, słupki poszły w dół, wypłatę Trey odebrał mniejszą, a że mało kto w jego wieku ma ochotę na obniżenie standardu życia, to zacisnął zęby i zadzwonił po Tuckera. Tucker dostał umowę o pracę na dogodnych dla siebie warunkach, to i teraz głosi wszem i wobec jak to jego pracodawca kocha death metal i w ogóle. Ile w tym "zespole" zostało pasji, widać po ostatnich jego przejściach - Trey tak kocha death metal a 8 lat zajęło mu nagranie takiego krowiego placka? A w ogóle słusznie - skąd ten nagły zwrot w stronę "ukochanego death metalu"? Chyba się nie przestraszyli opinii fanów? Przecież to zespół wielkich wizjonerów muzycznych, prawdziwych indywidualistów, którzy nie liczą się z opinią masy ludzkiej. Jezusicku, ile we mnie jadu i złości, normalnie sam siebie przerażam :-)
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
Ghostwheel69 (gość, IP: 127.0.0.*), 2015-07-02 10:31:49 | odpowiedz | zgłoś
Jest pytanie czy jest do czego wracać, ostatnie płyty z Tuckerem miały ponoć marną sprzedaż, ciekawe jak sprzedało się "Illud Divinum..."
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
BorysBestia
BorysBestia (wyślij pw), 2015-06-30 17:09:39 | odpowiedz | zgłoś
Artykuł z Blabbermoutha: "Steve Tucker: I'm back in Morbid Angel to make a full-on death metal album". Wypowiedź Tuckera: "All i really know is that when I got the phone call from Trey (...) he told me 'Man, I want the band to be death metal. I want the band to be brutal. I want the band to be underground. I wanna do what we used to do, because I love doing that, and that's what I wanna do'. Trey już nie chce grać techno, on znów pełnym sercem kocha death metal - zdziwieni?
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
Marcin Kutera (wyślij pw), 2015-06-21 21:04:36 | odpowiedz | zgłoś
Vincent to osobowość, ale Tucker może być. Kilka albumów z nim jest naprawdę dobrych.
Rzekłbym, że growlowo i charyzmatycznie wokal Tuckera jest bardziej brudny i chory niż aktualny wokal Vincenta, co nie zmienia faktu, ze Vincenta wokal jest bardzo specyficzny i albumy z nim to legenda i klasyka death metalu.
re: Morbid Angel jednak bez Davida Vincenta
Markowski (gość, IP: 89.67.31.*), 2015-06-21 19:03:06 | odpowiedz | zgłoś
Wszyscy pieprzycie tak czy owak na tray'a, a bedziecie jednimi z pierwszych, ktorzy sięgną po nowy album. A można po prostu to olać, jednak tak nie zrobicie panowie i panie (z całym szacunkiem oczywiście)
« Nowsze
1