zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

wywiad: Accept

2.01.2023  autor: Verghityax

Wykonawca:  Wolf Hoffmann - Accept (gitara)

strona: 3 z 3

Accept (od lewej do prawej: Udo Dirkschneider, Gerhard Wahl, Frank Friedrich, Dieter Rubach i Wolf Hoffmann), materiały prasowe
Accept (od lewej do prawej: Udo Dirkschneider, Gerhard Wahl, Frank Friedrich, Dieter Rubach i Wolf Hoffmann), materiały prasowe

Pomijając krótki epizod w okolicy albumu "Eat the Heat" oraz etap po wznowieniu działalności w latach 90., Accept zawsze celował w brzmienie oparte na dwóch gitarach. Pierwszym gitarzystą, który partnerował ci w zespole, był Gerhard Wahl. Pamiętasz, jaki on był?

Zdajesz sobie sprawę, że to wydarzyło się niemal pięć dekad temu? (śmiech) Pewnie, że go pamiętam. Gerhard Wahl był siłą napędowa kapeli. To on załatwiał występy, opracowywał scenografię, znał się na elektrotechnice i potrafił wszystko naprawić. Ponieważ trochę mi brakowało do pełnoletności, nie mogłem prowadzić samochodu. Gerhard był na tyle uprzejmy, że odbierał mnie z domu rodziców, a potem odstawiał na miejsce po próbach i koncertach. Kiedy dwa lata później zaczęliśmy poważnie myśleć nad wejściem do studia i wywindowaniem zespołu na nowy poziom, Gerhard uznał, że pora się wycofać. Pragnął kontynuować edukację i zdobyć tytuł inżyniera, dlatego nasze drogi się rozeszły.

Masz jakieś wspomnienia związane z Frankiem Friedrichem, waszym ówczesnym perkusistą?

Tak, Frank bębnił w zespole nim ja do niego dołączyłem i nagrał z nami nasz debiutancki album (pt. "Accept" - przyp. red.). Dalej potoczyło się tak samo, jak z Gerhardem - Franka nie pociągała kariera profesjonalnego muzyka. My z kolei nie marzyliśmy o niczym innym, choć kosztowało nas to wiele wyrzeczeń. Wydaje mi się, że Frank pracował potem dla Lufthansy, ale mogę się mylić.

Accept, Sopot 27.02.2017, fot. Karol "Tarakum" Makurat
Accept, Sopot 27.02.2017, fot. Karol "Tarakum" Makurat

W 1976 roku, gdy Gerhard i Frank byli jeszcze częścią Accept, zagraliście swój pierwszy duży koncert: "Rock am Rhein" w Dusseldorfie. To był jakiś festiwal?

"Rock am Rhein" odbył się w "Philipshalle" (obecnie "Mitsubishi Electric Halle" - przyp. red.), to dość duży obiekt w formie areny. Impreza miała charakter bitwy zespołów i była chyba sponsorowana przez miasto. Najpierw należało wysłać taśmę demo i spośród wszystkich zgłoszeń organizator wyłonił pięć kapel, które zmierzyły się na scenie o nagrodę główną. Zwycięzca miał otrzymać czas w studio albo kontrakt płytowy, dokładnie już nie pamiętam. Wypadliśmy raczej chaotycznie, a jakość naszych piosenek pozostawiała wtedy sporo do życzenia. Nie udało nam się wygrać, lecz szczęście i tak się do nas uśmiechnęło. Na widowni obecny był Manfred Schunke (właściciel "Delta Studios" - przyp. red.), który najwyraźniej dostrzegł w nas potencjał i zaproponował współpracę. Zaprosił nas do swojego studio pod Hamburgiem, gdzie zarejestrowaliśmy dwa pierwsze albumy Accept.

Accept, Sopot 27.02.2017, fot. Karol "Tarakum" Makurat
Accept, Sopot 27.02.2017, fot. Karol "Tarakum" Makurat

Gdy weszliście do "Delta Studios", żeby nagrać materiał na "Accept", Gerharda Wahla nie było już w kapeli. Jego miejsce na gitarze zajął Jorg Fischer. Jak się z nim dogadywałeś?

Jorg był przezabawnym gościem i całkiem zdolnym muzykiem. Niestety często brakowało mu dyscypliny i entuzjazmu, przez co wiecznie się spóźniał i zapominał o podjętych zobowiązaniach. W pewnym momencie mieliśmy już po dziurki w nosie jego nastawienia i zaczęliśmy rozglądać się za innym gitarzystą. Któregoś dnia po prostu odszedł, by wrócić dwa lata później, aczkolwiek jego styl bycia się nie zmienił. Pod koniec lat 80. Jorg całkowicie wymiksował się z branży muzycznej, nie zostawiając po sobie żadnego śladu ani namiarów. Nie mam bladego pojęcia, co się z nim stało. W dobie mediów społecznościowych wielu muzyków, po latach nieobecności, znów wypłynęło na szerokie wody. Nie Jorg. On praktycznie zniknął z powierzchni ziemi.

Podobno w czasie nagrywania "Accept" Udo nie władał zbyt płynną angielszczyzną. Czy to prawda, że musieliście się posiłkować słownikiem?

Dokładnie tak. Pamiętam, jak siedziałem w kuchni "Delta Studios" z Jorgiem Fischerem i wertowaliśmy słownik, usilnie starając się rozgryźć, co Udo śpiewał. Okazało się, że to jakieś farmazony, które pozornie brzmiały jak angielszczyzna, ale nic tak naprawdę nie znaczyły. Dotychczas żyliśmy w przekonaniu, że nasze piosenki mają słowa, bo przecież słyszeliśmy je na próbach i koncertach. Kiedy rozpoczęliśmy sesję w studio, producent podszedł do Udo i poprosił: "Pokaż mi swoje teksty", na co ten odparł: "O co ci chodzi? Nie mam żadnych tekstów". Producent żachnął się: "To lepiej je wymyśl i to szybko". Żeby ratować sytuację, ślęczeliśmy z Jorgiem nad słownikiem, bo tylko my dwaj liznęliśmy nieco angielskiego w szkole. Cóż, Szekspirami to my nie byliśmy. Straszne wypociny (śmiech).

Okładkę "Accept" ozdobiło dość dziwaczne, wyretuszowane zdjęcie przedstawiające elegancko ubraną kobietę z piłą spalinową. O co chodziło?

Jeśli pytasz o to, czy za tą grafiką kryje się jakiś konkretny zamysł, to nie. Okładkę wybrała wytwórnia płytowa (Brain Records - przyp. red.) w ogóle się z nami nie konsultując. Nie wiedzieliśmy wtedy, jak funkcjonuje przemysł muzyczny i wydawało nam się, że to zupełnie normalna praktyka. Zawsze lubiłem okładkę "Accept" i nikt z zespołu nie zgłaszał do niej zastrzeżeń. Za to obrazek, który wylądował na następnym albumie - "I'm a Rebel" - to prawdziwa katastrofa, ta okropna budka telefoniczna postawiona do góry nogami. Okazało się, że wytwórnia znowu podjęła decyzję za naszymi plecami. Bardzo nas tym zaskoczyli, niestety, nie w pozytywnym sensie. Gdy zaprezentowali nam ten koszmarek, było za późno, by coś zrobić, ponieważ płyta trafiła już do sklepów.

Wspomniałeś o albumie "I'm a Rebel", więc pozwolę sobie zakończyć ten wywiad pytaniem o utwór tytułowy. Pierwowzór skomponował dla AC/DC Alex Young, starszy brat Angusa i Malcolma. Numer został przez nich zarejestrowany w 1976 roku, lecz ostatecznie nie znalazł się na żadnym wydawnictwie. Trzy lata później wasz producent zasugerował, żebyście nagrali swoją wersję "I'm a Rebel". Spotkaliście się z Alexem Youngiem osobiście?

Tak, ale ewidentnie nadawaliśmy na odmiennych falach. Nie wiem, może to była kwestia naszej kiepskiej angielszczyzny, ale gość sprawiał wrażenie aroganckiego. Zjawił się w studio i od progu zaczął rozstawiać nas po kątach, dyktując nam, co mamy robić. Piosenka była świetna i przypadła nam do gustu, więc może powinniśmy byli skorzystać z jego rad, ale nie potrafiliśmy wówczas znaleźć płaszczyzny porozumienia. Mimo to cieszę się, że ją nagraliśmy.

Bardzo ci dziękuję za poświęcony czas.

To ja dziękuję. Podobały mi się twoje pytania, bardzo niecodzienne.

3
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Accept
Thrash Lover (wyślij pw), 2023-01-04 16:35:46 | odpowiedz | zgłoś
Jak juz byles przy okladkach to mogles jeszcze zapytac o kontrowersyjna okladke do plyty "Breaker" :)
re: Accept
Verghityax (wyślij pw), 2023-01-04 20:48:09 | odpowiedz | zgłoś
To też było w planie, podobnie jak temat trasy z Judasami z 1981 roku, ale nie starczyło czasu. Jeśli będzie jeszcze okazja, na pewno się nadrobi :)
re: Accept
Thrash Lover (wyślij pw), 2023-01-03 22:32:05 | odpowiedz | zgłoś
Rzeczywiście, fajne niecodzienne pytania. Ciekawie się czytało :)
re: Accept
jarema37 (wyślij pw), 2023-01-03 16:39:17 | odpowiedz | zgłoś
Dzieki za wywiad.
Melduje sie w Progresji
re: Accept
Sebulba (gość, IP: 212.96.243.*), 2023-01-03 12:10:36 | odpowiedz | zgłoś
Wywiad ciekawy, super czytało się!
re: Accept
Tntn (gość, IP: 94.254.171.*), 2023-01-03 09:32:33 | odpowiedz | zgłoś
Dobry wywiad chociaż krótki:)
re: Accept
Verghityax (wyślij pw), 2023-01-03 11:01:23 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki :) Miałem więcej pytań, ale, niestety, zabrakło czasu.

Materiały dotyczące zespołu

- Accept