zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 19 marca 2024

wywiad: Crionics

23.03.2003  autor: m00n

Wykonawca:  Waran - Crionics (wokal, gitara)

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Cześć! Zacznijmy może od tego, jak Crionics, zespół black metalowy, trafił do death metalowej stajni, jaką jest z pewnością Empire Records?

Waran: Witam. Nie powiedziałbym, że Imperium jest zarezerwowane jedynie dla zespołów deathmetalowych, czego przykładem są Belfegor, Vesania, Crionics. Profil wytwórni jest uzależniony od zespołów istniejących w naszym kraju, muzyki jaką wykonują, a ponieważ zdecydowanie mniej jest kapel blackowych, ma to również odzwierciedlenie właśnie w polityce wydawcy. Crionics nie jest zespołem stricte blackmetalowym, trochę czerpiemy z tego nurtu, ale nie dodając określenia "death" naszej muzyce, oddalamy się od w miarę precyzyjnego określenia tego, co gramy. Kiedy nagraliśmy "Beyond The Blazing Horizon", wysłaliśmy kopię również do Mariusza, od którego otrzymaliśmy bardzo pozytywną recenzję w "Thrash'em All". Jakiś czas po tym, napisał do nas czy nie zamierzamy nagrać dłuższego materiału, ale wówczas mieliśmy problemy ze składem, więc dopiero kiedy minął kolejny rok odezwaliśmy się do niego z zapytaniem, czy jest zainteresowany wydaniem Crionics, dogadaliśmy warunki i podpisaliśmy umowę.

Nazywając was blackmetalowym miałem na myśli właśnie "Beyond The Blazing Horizon", wcześniejszy materiał, przy pomocy którego poszukiwaliście kontraktu, ale o tym za chwilę. Czy to znaczy, że w ciągu roku nie było innych potencjalnych wydawców, że po tak długim czasie skierowaliście się do Empire Records?

W zasadzie masz trochę racji, faktycznie "Beyond..." było bardziej blackowe od debiutu, ale uważam że to tylko i wyłącznie wina brzmienia, demówka brzmi bardziej "mgliście", jest mniej selektywna, a przez to ma pewien klimat, podczas gdy "Human Error" sprawia wrażenie bezdusznej, zimnej produkcji. Nie pamiętam już dokładnie, gdzie wysłaliśmy materiał, ale wydaje mi się że do góra 3-4 wytwórni krajowych i kilku zagranicznych, ale oprócz kilku miłych słów nic innego z tego nie wyniknęło. Stałe gadki, czyli zapełniony plan wydawniczy, brak kasy itp. Jedyna propozycja jaka padła, przyszła od Mariusza, ale że wtedy nie mieliśmy jeszcze gotowego materiału na cały album, a później pojawiły się problemy "kadrowe", to dało to ponad rok obsuwy, zanim nagraliśmy coś dla Empire. Tak naprawdę, to podpisaliśmy umowę trochę na zasadzie jednostronnego zaufania, przecież w ciągu tak długiego czasu wiele mogło się w naszej muzyce zmienić, ale na pewno fakt pochlebnej recenzji w "Thrash'em All" nie był bez znaczenia. Jeśli chodzi o krajowych wydawców, to wszyscy wiedzą, jak wygląda sprawa - masz do wyboru kilka propozycji, które możesz policzyć na palcach, jedne gorsze od drugich... W ostateczności możesz wydać materiał sam, jeśli tylko masz wystarczająco dużo kasy do wpakowania w ten wątpliwy interes. My trafiliśmy dobrze i jesteśmy zadowoleni z działalności naszego wydawcy. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja w tym kraju się ustabilizuje i to wytwórnie będą zabiegać o zespoły, a nie odwrotnie, czego życzę wszystkim tym, którzy wciąż tułają się po podziemiu pomimo talentu i pracy wkładanej we własną muzę.

No właśnie, powinniście być chyba zadowoleni, przynajmniej na chwilę obecną, mam tutaj na myśli chociażby fakt, że udało wam się pojechać na całkiem konkretną trasę z Behemoth, Darkane i Frontside w grudniu. Jakie wrażenia?

Ta trasa była czymś co absolutnie przerosło nasze oczekiwania, bardzo chcieliśmy kiedyś móc zagrać z Behemoth, a tu nagle taka sytuacja zdarzyła się wcześniej niż moglibyśmy się spodziewać. Świetny zestaw kapel i do tego złożonych z baaardzo imprezowych kolesi, było naprawdę młodzieżowo... Przyjęcie mieliśmy zróżnicowane, ale bardzo dużo się nauczyliśmy, zżyliśmy ze sobą, no i nabyliśmy trochę cennego doświadczenia scenicznego. Jednym słowem był to udany wyjazd.

Przejdźmy do muzyki. Co do "Beyond The Blazing Horizon" mam podobne odczucia, jak Ty, że ma swój klimat i właśnie brzmienie dość znacząco klasyfikuje was jako zespół blackmetalowy. Tymczasem debiutancki "Human Error: Ways to Selfdestruction" to wciąż black metal, jednak jest już trochę deathowych riffów, nawet doszukałbym się tam jakichś nieco thrashowych ;) Skąd ta nieco zmieniona stylistyka? Ewolucja czy raczej świadomy krok? A może to tylko złudzenie i "Beyond..." nagrany w innych warunkach okazałby się jednak podobny do debiutu?

To prawda, w nowszych kawałkach więcej jest grania gitarowego, odwołującego się raczej do deathmetalowej stylistyki niż blackowej atmosfery i nie było to wcześniej założone. Wydaje mi się, że pójdziemy mniej więcej w kierunku takich utworów jak "Matrix of Piety" czy "Satanic Syndrome 666", ponieważ posiadają większą dawkę energii i nie są tak bardzo melodyjne. Zatem odpowiadając na twoje pytanie, wydaje mi się, że "zmiana" jest konsekwencją naszej ewolucji, muzycznego rozwoju. Faktycznie, gdyby "Beyond..." nagrany był również w Hertzu brzmiałby dokładnie jak nasz debiut, porównaj utwory "Episode of the Falling Star", "Waterfalls of Darkness", "Precipice Gaped", które były wcześniej na demówce, a wszystko powinno być już jasne.

Przyznam się, że nie zwróciłem na to uwagi wcześniej. Skąd pomysł na ponowne nagranie tych numerów? Rozumiem, że dobrze pasują do nowych kawałków, jednak w sumie tamten materiał był pełnoczasowy i można było zostawić go takim jaki był... Czyżby czas was naglił, a brakowało materiału, ze postanowiliście wykorzystać te utwory?

Ja mam inne zdanie na ten temat. Uważam, że kawałki te nie do końca pasują do całości debiutu. Początkowo zamiast nich miały się pojawić jakieś nowe numery, które zdecydowanie lepiej korelowały by z całością materiału, ale reszta zespołu się uparła, że musimy je umieścić na "Human Error". "Beyond..." nie było w żadnym wypadku nagraniem pełnoczasowym, to tylko demówka, którą Demonic Records zdecydowało się wydać na CD-R. Jej czas trwania razem z dwoma intrami to niecałe dwadzieścia minut, więc można powiedzieć, że to MCD, ale my wciąż traktujemy go "mniej poważnie". Przed nagraniem mieliśmy trochę czasu na ewentualny, nowszy materiał, więc nie mogę powiedzieć, że ktoś lub coś nas ponaglało, powtórne zarejestrowanie tych tracków było w pełni świadomym celem. Patrząc z perspektywy czasu wydaje mi się, że postąpiliśmy słusznie, ponieważ utwory te są dobrze przyjmowane na żywo, są nie mniej wartościowe od tych nowszych, a i nam samym wciąż się podobają i lubimy je wykonywać na koncertach. Gdyby pozostały tylko na "Beyond...", przeszłyby raczej bez echa ze względu na tragiczną dystrybucję Demonic.

To ja chyba "Beyond..." na jakimś szybkim przewijaniu słuchałem, bo głowę bym dał, że trwa znacznie dłużej (śmiech).

Możliwe, że masz wersję przygotowaną przez nas, do której dograna jest demówka z 1998 roku, wtedy faktycznie dałoby to coś około 40 minut.

Taką kiedyś od ciebie dostałem. Jesteś autorem dużej części materiału zawartego na debiucie, dlaczego reszta zespołu miała taki mały wkład w komponowanie płyty? Crionics nie jest chyba tylko twoim zespołem?

Jestem odpowiedzialny za robienie materiału, przygotowanie szkieletów utworów, ale na ostateczny kształt numerów ma wpływ cały zespół. Część klawiszy zrobił Wacv, ale mam nadzieję, że w przyszłości będzie autorem większości odgrywanych przez siebie partii. Materiał na jedynkę powstawał w długim czasie, w którym na dodatek nie graliśmy prób, więc nowe utwory powstawały u mnie w domu, i kiedy przedstawiałem je reszcie zespołu, były już praktycznie gotowe. Może kiedyś spróbujemy innego sposobu pisania materiału, ale dopóki będziemy robić wszystko na bazie gitar, dotąd będę autorem większości muzyki. Crionics jest zespołem, a nie projektem lub "moim" zespołem.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że nie czujesz się dobrym tekściarzem, kto więc jest odpowiedzialny za tą część "Human Error: Ways To Selfdestruction"? Pisałeś jednak coś?

Faktycznie, za każdym razem to powtarzam... Większość tekstów jest mojego autorstwa, a trzy napisali Zięba i Aryman. W przyszłości zapewne będę musiał starać się radzić sobie sam, ale mam nadzieję, że kiedyś znajdę kogoś, kto będzie to robił za mnie o wiele lepiej.

"Human Error" rozpoczyna dość ciekawe, szczególnie w warstwie tekstowej, intro. Domyślam się, że zostało zaczerpnięte z jakiegoś filmu? W jakiś tam sposób sugeruje ono pewien pogląd na życie po śmierci, odrzucając to, co mówią o nim inne religie. Podpisujesz się pod treścią tego intra, czy masz może inne podejście do reinkarnacji i tego typu spraw?

Intro jest zlepkiem trzech czy czterech fragmentów wypowiedzi jakiegoś duchownego ściągniętych z Internetu, poukładanych tak, żeby całość miała jakiś sens. Według mojej interpretacji, neguje wszystkie religie, nie mówi, ze akurat "ta" jest jedyna i właściwa, ale że nadrzędne jest coś innego. Jest to sprawa indywidualna, właśnie dlatego w miejsce owego "peep" każdy z nas, w zależności od własnych wartości i celów życiowych może wstawić właściwe i najbliższe mu słowo. Jedyne co jest pewne, to to, że każdy z nas kiedyś umrze, śmierć jest taka sama dla wszystkich i to jest jedynym, istotnym stwierdzeniem w tym wstępie.

Teraz krótkie pytanko o wokale, w "Precipice Gaped" pojawia się czysty wokal, czy planujesz w przyszłości więcej tego typu elementów?

Ten fragment jest pozostałością po moich wcześniejszych fascynacjach czystymi zaśpiewami Ihsahna, Tagtgrena i Vortexa. Ot, taka próbka moich możliwości, kiedyś w miarę mi to wychodziło, ale z biegiem lat i wypalonych szlugów o "czystym" śpiewaniu mogę już tylko pomarzyć (śmiech). Przyznam się, że to co słyszymy na płycie jest niezbyt dokładnie wykonane, ponieważ fragment ten miał być jeszcze "poprawiony" za pomocą specjalnego programu do obróbki wokalu, ale coś się popsuło i zostało w takiej, niezbyt poprawnej wersji. Nie mam zamiaru używać czystego wokalu, ponieważ nie mam odpowiednich predyspozycji, ani chęci żeby ćwiczyć swój głos. Jeśli sprawy potoczą się po naszej myśli, to w przyszłości tego typu wokalami zajmie się drugi gitarzysta, wtedy całkiem możliwe, że napisałbym więcej tego typu patentów.

Skoro już napomknąłeś o drugim gitarzyście, jak się mają sprawy w tej materii? Na trasie z Behemoth grał bodajże z wami ktoś z Thy Disease, znaleźliście już kogoś na stałe na tę posadę?

Tak, na trasie grał z nami Yanuary z Die Bee Gees, i na pewno zagra z nami jeszcze dwa najbliższe koncerty - w tym ten na Metalmanii. Jest pewien kandydat, który siedzi już nad tabulaturami i uczy się materiału, chciałbym żeby za jakiś miesiąc zaczął już grać z nami próby. Człowiek ten jest właściwym kandydatem na to miejsce, ale póki co, nie będzie on pełnoprawnym członkiem zespołu W zależności od jego zaangażowania i tego, jak się będzie nam z nim współpracowało, pomyślimy o zatrudnieniu go na stałe. Nie chcę nic zapeszać, na razie mogę powiedzieć jedynie, że ma na imię Konrad.

Na koncercie w Warszawie zagraliście cover Carpathian Forest, podobnież przygotowywany jest jakiś tribute album poświęcony norweskiej scenie blackmetalowej. Mógłbyś co nieco przybliżyć ten projekt?

Tak jest przygotowywany, ze już zdążyłem o nim zapomnieć... Faktycznie, ktoś miał taki pomysł, ale wydaje mi się, że chyba jednak nic z tego nie wyjdzie. Miał się tam znaleźć "I Am The Black Wizards" Emperora z naszego "Demo '98". Odnośnie "Carpathian Forest", to gramy go na każdym koncercie, ale chcemy przygotować już coś innego, możliwe że znów będzie to kawałek z repertuaru Emperor.

No tak, skoro to tak wygląda... To było moje ostatnie pytanie, wielkie dzięki za wywiad i do zobaczenia na Metalmanii!

To ja dziękuję. Polecam odwiedzenie naszej nowej strony internetowej, która w ostatnim czasie przeszła małe zmiany i z biegiem czasu będzie się stawać kompletna i atrakcyjniejsza: www.crionics.prv.pl. Zapraszam wszystkich maniaków metalu do obejrzenia naszego występu na Metalmanii, gdzie zagramy dla Rogatego na małej scenie, planowo o godzinie 17:55. Liczymy na Was! 666!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »
dobre czasy
morp (gość, IP: 83.175.186.*), 2010-09-17 14:37:06 | odpowiedz | zgłoś
Stare dobre czasy :)

Materiały dotyczące zespołu

Która seria komediowa jest bardziej kultowa?