zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

wywiad: Luna Ad Noctum

13.05.2001  autor: m00n

Wykonawca:  Adrian - Luna Ad Noctum (wokal, gitara basowa)

Luna Ad Noctum to zespół młody i wart uwagi. Podczas Conquer Records Festival w Gdyni, gdy ze sceny słychać było kolejny deathowy "wyziew", postanowiłem porozmawiać z wokalistą i basistą Adrianem o historii i przyszłości zespołu.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Witaj. Na początek może coś o historii zespołu?

Adrian: Historia zespołu rozpoczęła się w roku 98, kiedy czterech muzyków: Adrian Nefarious, czyli ja (bas, wokal), Noctivagius Ignominous (klawisze), Tomas Infamous (gitara) oraz Dragor Born in Flames (perkusja) postanowili grac muzyke od serca. Tak się zaczęło. Po ponad roku czasu wspólnej gry nagraliśmy pierwsze demo "Moonlit Sanctum" i w zasadzie nic z nim nie zrobiliśmy, stworzyliśmy je tylko dla siebie. To było jeszcze w roku 1999. Na początku 2001 nagraliśmy nowy materiał, "Lunar Endless Temptation", został on rozesłany w różne miejsca, dzięki czemu jesteśmy teraz zapraszani na koncerty i otrzymujemy ciekawe propozycje. Dziś dostaliśmy do ręki kontrakt z In Nomine Records, mamy czas na zastanowienie się, skontaktowanie się z prawnikiem, zobaczymy jak to będzie.

A jak oceniasz szansę na podpisanie tego kontraktu?

Właśnie nie wiem. To nasz pierwszy raz, nigdy wcześniej nie mieliśmy z czymś takim do czynienia. Naprawdę dużo nam obiecano, ale chcemy to jednak przemyśleć, bo z tym nie ma żartów. Wpieprzyć się w coś to nie sztuka, a my jesteśmy niewypłacalni. Firma chce zasponsorować nagranie 8 numerów w profesjonalnym studio. Mamy czas, by przemyslec to i owo, zastanowić się nad tym spokojnie.

Kontrakt opiewa na jedną płytę?

Tak, na razie na jedną z możliwoscią przedłużenia kontraktu.

Jak komponujecie utwory?

Ja komponuję całe utwory, przynoszę pomysł na próbę, gdzie każdy dokłada coś od siebie, taka burza mózgów. Ale generalnie szkielet jest mój, choć oczywiście reszta zespołu ma wiele do powiedzenia. Wydaje mi się, że mam na to jednak największy wpływ.

Teksty są również Twojego autorstwa?

Tak, ja je piszę.

Opowiedz coś o nich.

Teksty zawierają pewnego rodzaju filozoficzne przemyślenia z dodatkiem bluźnierstwa, mrocznego erotyzmu, trochę różnych filozofii m.in. Nietzschego, moje "podniebne" wędrówki. Wiele inspiracji czerpię ze snów, no i oczywiście z otaczającego nas świata. Piszę przede wszystkim o mrocznej naturze człowieka, ta lepsza mnie nie interesuje, o ile w ogóle taka jest. Fakt, że lubię czasem dobrze zabluźnić, ale staram się jak mogę, żeby miało to dobry kamuflaż, wiesz, żeby ludzie mogli to sobie zinterpretować na swój własny sposób.

Coś na temat inspiracji muzycznych, muzyka jest ciekawa... Czego słuchacie, co was inspiruje?

Ja właściwie obracam się wokół black metalu.

Ale wasza muzyka to nie jest czysty black metal...

Nie, to nie jest czysty black metal. Jak to ktoś powiedział, to nie jest nawet symphonic black metal, ale lunar black metal i to mnie bardzo ucieszyło. Staramy się jak najmniej brać z kapel norweskich, typu Dimmu Borgir, Limbonic Art, Immortal czy Emperor, bo do tego nas najczęściej porównują.

Tak, zauważyłem w ostatnim Mystic Art takie właśnie porównanie...

Nawet do In Flames. Nie podoba mi się to, ale lepiej, żeby nas porównywali do takich znanych kapel, niż w ogóle.

No tak, ale to od razu kieruje was do szuflady...

Tak, troszeczkę nas zaszufladkowali, ale wydaje mi się, jak już wcześniej powiedziałem, to nie jest symfoniczny black metal. Staramy się, jak możemy, by miało to ręce i nogi, by miało swój własny styl, swoją ścieżkę. Wiesz, nie ukrywajmy, jesteśmy młodym zespołem, dopiero właściwie zaczynamy. Po tej drugiej demówce dopiero coś się ruszyło, wcześniej tak naprawdę graliśmy sami dla siebie i to się liczyło.

Dużo rzeczy się wydarzyło w ciągu ostatniego pół roku, dużo dostaliśmy do myślenia, dużo propozycji. Wiesz, zbieramy to wszystko, zobaczymy. Na pewno nie zaprzestaniemy na tym. Jeżeli In Nomine Records wywiąże się z tego, co nam zaoferowali, to myślę stary, że warto spróbować. Jest to w koncu pewnego rodzaju szansa na debiut.

A jak się ma sprawa z koncertami?

Koncerty gramy przeciętnie raz, dwa razy w miesiącu. Dzisiaj graliśmy tutaj, za dwa tygodnie gramy w Wałbrzychu, a potem w Warszawie z Atropos, Ancient Rites (kolejna edycja Dark Underground Festival - red.). Dzisiejszy koncert zaliczam do udanych, jednakże nagłośnienie pozostawiało wiele do życzenia. Nie mogę być niezadowolony, bo ludziom się podobało.

A jak przyjęcie na wcześniejszych koncertach?

Świetnie, nigdy nie narzekamy. Zawsze ludzie dobrze się bawią, zawsze jesteśmy mile przyjmowani. Wszędzie. Graliśmy ostatnio w Poznaniu, byłem zaskoczony. Dzisiaj również było całkiem nieźle, zobaczymy co będzie dalej. Najważniejsze jest dobre nagłośnienie. Widzisz, szukamy dobrego akustyka, człowieka, który się będzie na tym znał, zapozna się z naszym materiałem i będzie nas nagłaśniał profesjonalnie i jeździł z nami na koncerty. Ale to chyba, wydaje mi się, jeszcze nie ten etap.

Znam materiał z płyty i słysząc was dzisiaj pierwszy raz na koncercie wydaje mi się, że brzmicie potężniej "na żywo". Jednak z tego powodu nie słychać tego wszystkiego, co dzieje się na płycie i wasza muzyka na koncertach staje się trochę mniej interesująca...

Wydaje mi się, wiesz, na płycie wszystko jest wyselekcjonowane, wyciągnięte. Na miksach robi się wszystko tak, by było pięknie, a na koncercie wszystko zależy od człowieka, który siedzi za konsoletą. Bo my na scenie możemy się słyszeć idealnie, a na przodach będzie wszystko zgubione. Na razie nasz najlepszy koncert to ten, gdzie koleś widząc nas pierwszy raz w życiu, nagłośnił nas tak, że zabrzmielismy jak z płyty, wszystko selektywnie. To było w Strzegomiu z Dissenter i Hergorn, to chyba koncert najbardziej udany pod względem technicznym.

A wolałbyś brzmieć na koncertach właśnie tak, jak z płyty czy...?

Wiesz, na koncertach na pewno jest większy power tak jak powiedziałeś, musi być power, musi być rzeźnia, wokal musi być bluźnierczy, piękno klawiszy, ale wszystko musi być selektywne. U nas klawisze dużo robią, a dzisiaj tego nie było za bardzo słychać. Zostały daleko z tyłu, a gitary stworzyły taką ścianę dźwięku, że w ogóle nie było ich słychać. Tylko bas i perkusja.

Taki klub...

Ale też nagłośnienie. Wiesz, występują tu dziś prawie same kapele death metalowe, my jesteśmy jedynym black. Wydaje mi się, że kolesie za konsoletą zapomnieli o nas, byliśmy ustawieni jak zespół grający death, po prostu jedna ściana dźwięku. Jeden wielki chaos.

Z tego co już dzisiaj widziałeś, co ci się najbardziej podobało?

Bardzo ciekawie zaprezentował się Faust. Szczególnie ostatni numer, który zaczęli marszem pogrzebowym. Damnation bylo też niezłe, wiesz wychowałem się na tym zespole, dopiero teraz pierwszy raz widziałem ich na żywo i stwierdziłem, że są naprawdę nieźli. Dużo pokazal też Inferno z Behemotha, koleś jest naprawdę dobry.

Plany na przyszłość?

Najbliższe plany... Podchodzimy poważnie do kontraktu, który nam dzisiaj nam zaoferowano. Jeśli zda to egzamin, to podpiszemy kontrakt z wytwórnią, o której już wspomniałem i jedziemy do studio "Selani" nagrać płytę. 8 numerów, intro, outro, czyste bluźnierstwo, ale zarazem piękno, czysty lunar black metal.

Na zakończenie o plusach i minusach internetu.

Na pewno plusem jest to, że poznałem wspaniałą kobietę. A minusem to, że sieć zabiera mi zbyt dużo czasu. Poprzez internet spotkałem dużo ciekawych ludzi, którzy nam pomagają, czynnie uczestniczą w tym wszystkim.

A jak zareagowałbyś na pojawienie się w sieci waszego materiału w formacie mp3 bez waszej wiedzy?

Nie bylibyśmy zadowoleni. To jest piractwo czystej krwi. To jest ten minus, jednak powysyłałem materiał promocyjny zaufanym ludziom, a kto zrobi takie świństwo, to znaczy, że nie był tego wart, żeby mu ten materiał udostępnić.

To chyba tyle. Dzięki.

Dzieki za wywiad.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?