zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 27 kwietnia 2024

wywiad: Nervosa, Bloodhunter

4.03.2022  autor: Verghityax

Wykonawca:  Diva Satanica - Nervosa, Bloodhunter (wokal)

strona: 1 z 2

Nervosa (Diva Satanica), fot. Antonio Sicre
Nervosa (Diva Satanica), fot. Antonio Sicre

Zmiany personalne, zwłaszcza jeśli dotyczą one charyzmatycznego wokalisty lub wokalistki, mogą okazać się dla zespołu zabójcze. Tymczasem thrashmetalowa Nervosa nie tylko przegrupowała się w błyskawicznym tempie, ale do tego zrealizowała najostrzejszy album w swojej dotychczasowej karierze. O trudach nagrywania w czasie pandemii, swoich pozostałych projektach oraz pracy w szpitalu psychiatrycznym opowiedziała mi Diva Satanica, nowa frontwoman grupy.

rockmetal.pl: Na co dzień udzielasz się w formacji Bloodhunter, a od 2020 roku piastujesz również stanowisko wokalistki w Nervosie. Jak do tego doszło?

Diva Satanica: Wydarzyło się to w trakcie trwania pandemii. Prika (Amaral, gitarzystka Nervosy - przyp. red.) zwróciła się do mnie z pytaniem, czy chciałabym spróbować sił w jej zespole. Nervosę znałam i lubiłam od dawna, więc propozycję Priki potraktowałam jako wielkie wyróżnienie. Poprosiła mnie, żebym zaśpiewała kilka utworów z jej repertuaru i wysłała nagrania, co pociągnęło za sobą szereg telekonferencji i dyskusji. Wreszcie dostałam wiadomość, że będziemy współpracować.

Podobno z Bloodhunter otwierałaś koncerty Nervosy w Hiszpanii.

To prawda, latem 2019 roku (26 lipca w Madrycie, 28 lipca w Barcelonie i 29 lipca w Pampelunie - przyp. red.). Wtedy po raz pierwszy spotkałam się z Priką. Przed występem w Madrycie przyszła się przedstawić. Zaskoczyło nas to, ponieważ doskonale wiedzieliśmy, kim jest i wcale nie musiała bratać się z supportem (śmiech). Zamieniłyśmy raptem parę zdań, lecz wywarła na mnie ogromne wrażenie.

Chociaż Nervosa jest zespołem Priki, to jednak wszyscy kojarzą Fernandę (Lirę - przyp. red.) jako twarz formacji. Czy czułaś dużą presję, wchodząc w jej buty?

No pewnie. Fernanda jest niezwykle utalentowaną wokalistką. W ekstremalnym metalu na palcach jednej ręki można policzyć kapele, które składają się z samych kobiet, dlatego jako frontwoman przyciągała tak wiele uwagi. Gdy zostałam przyjęta do Nervosy, byłam szczęśliwa i przerażona zarazem - dysponuję zupełnie innym rejestrem wokalnym niż Fernanda, toteż z początku trudno było mi się przystosować do obowiązującej stylistyki. Muzyka Nervosy jest ściśle identyfikowana z thrash metalem. Z tego względu, by nie zmieniać tożsamości grupy, za wszelką cenę chciałyśmy uniknąć zapuszczania się w deathmetalowe rejony. Należało znaleźć złoty środek. Ostatecznie uzgodniłyśmy, że będę sięgać do najwyższej tonacji. Mimo trzech miesięcy ćwiczeń, w głębi serca obawiałam się wejścia do studia. Tak naprawdę do końca nie miałyśmy pewności, jak poszczególne elementy zabrzmią razem.

Nervosa (od lewej do prawej: Prika Amaral, Diva Satanica, Mia Wallace i Eleni Nota), materiały prasowe
Nervosa (od lewej do prawej: Prika Amaral, Diva Satanica, Mia Wallace i Eleni Nota), materiały prasowe

Kiedy świat obiegła wieść o przetasowaniach personalnych w Nervosie, jakże fundamentalnych, nie miałem pojęcia, czego się spodziewać. Po zapoznaniu się z albumem "Perpetual Chaos" muszę stwierdzić - z całym szacunkiem dla Fernandy - że ta metamorfoza wyszła zespołowi na dobre. Z twoim głosem osiągnęłyście nowy poziom brutalności.

Bardzo dziękuję za wsparcie i słowa otuchy. Intensyfikacja agresji w muzyce zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem, bo nie wszystkim fanom przypadnie ona do gustu. Na szczęście, jak dotąd, spotykałyśmy się przeważnie z pozytywnymi opiniami.

Wraz ze zmianą personelu Nervosa przeobraziła się z kapeli brazylijskiej w międzynarodową. Oprócz ciebie i Priki, grupę tworzą Mia Wallace, która jest Włoszką, oraz Eleni Nota, z pochodzenia Greczynka. Łatwo wam było znaleźć wspólny język?

Poruszamy się w oparach absurdu (śmiech). Gdy rozmawiamy we czwórkę, staramy się trzymać angielskiego. Mimo to Prika ciągle wtrąca coś po portugalsku, Mia mówi do Eleni po włosku, Eleni to rozumie, ale odpowiada po grecku, z czym z kolei Mia wydaje się nie mieć problemu (śmiech). Istny dom wariatów (śmiech).

Materiał na "Perpetual Chaos" zarejestrowałyście w studiu "Artesonao Casa de Grabacion" w Maladze, czyli na twoim terenie.

W lecie rząd mocno poluzował obostrzenia sanitarne i zezwolono na przemieszczanie się po kraju bez przeszkód. Zważywszy na późniejsze konsekwencje, okazało się to być potwornym błędem. Niestety u nas wszystko funkcjonuje w ten sposób. Cóż, taki już urok Hiszpanii (śmiech).

Przyznaję, że zaplanowanie sesji nagraniowej w mojej ojczyźnie było dla mnie niezmiernie komfortowym rozwiązaniem, dla reszty już niekoniecznie. Od studia dzieliła mnie godzina drogi. Na pozostałe dziewczyny spadł obowiązek zrobienia sobie testu na obecność wirusa, a Prika leciała trzema różnymi samolotami, żeby się tu dostać. Na dobę przed wejściem do studia odwołano jej wylot z Brazylii i musiała szukać alternatywnego połączenia. Pomimo licznych perturbacji, nikt nie utracił pogody ducha i bezustannie towarzyszyło nam uczucie ekscytacji.

Kiedy dotarłyśmy do "Casa de Grabacion", było to nasze pierwsze grupowe spotkanie twarzą w twarz. Nie tylko musiałyśmy sprostać wyzwaniu, jakim było skomponowanie i nagranie materiału w jeden miesiąc, lecz także nauczyć się przebywać i pracować ze sobą. Zaczynałyśmy jako czwórka obcych dla siebie osób, wywodzących się z odrębnych kultur i posługujących się różnymi językami. To doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę.

Nervosa (od lewej do prawej: Prika Amaral, Eleni Nota, Diva Satanica i Mia Wallace), fot. Barbara Ciravegna
Nervosa (od lewej do prawej: Prika Amaral, Eleni Nota, Diva Satanica i Mia Wallace), fot. Barbara Ciravegna

Rozumiem, że na ogrywanie utworów brakło czasu?

Nie miałyśmy takiego luksusu, to była operacja na żywym organizmie. Zanim wyruszyłam do studia, przekopałam cały internet, by dowiedzieć się jak najwięcej o swoich nowych koleżankach. Nazwisko Mii było mi znane za sprawą jej udziału w zespole Abbatha - od dłuższego czasu śledziłam jej profil w mediach społecznościowych. Imponował mi jej dorobek, choć nieco się z tym kryłam, by nie wyjść na szaloną fankę (śmiech). Z Eleni sytuacja prezentowała się zgoła odmiennie, ponieważ nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Prika pokazała mi wideo, w którym Eleni wymiata na perkusji. Ależ ona ma talent! Gdy zobaczyłam ją w akcji na żywo, byłam w szoku. Ona jest drobniutka, a uderza z taką siłą! Ponadto bez trudu odnajduje się w rozmaitych gatunkach muzycznych. Jej rozległe horyzonty w znacznym stopniu wzbogaciły brzmienie "Perpetual Chaos". Cieszę się, że mogę współpracować z tak świetnie dobraną ekipą.

Napisałaś teksty na "Perpetual Chaos" czy były już gotowe w momencie podjęcia pracy nad materiałem?

Większość z nich jest mojego autorstwa, aczkolwiek Prika często podsuwała mi swoje pomysły. Tak było w przypadku kawałka "Blood Eagle". Zainspirował ją serial "Wikingowie" i koniecznie chciała mieć o tym numer. Za podstawę instrumentalną posłużyła jej jakaś stara, niewykorzystana kompozycja. Martin Furia, nasz producent, wydatnie nas wspomagał przy aranżacjach i tekstach, z których nie byłam zadowolona i które wymagały poprawek.

Nervosa (od lewej do prawej: Eleni Nota, Mia Wallace, Diva Satanica i Prika Amaral), fot. Miguel Perez
Nervosa (od lewej do prawej: Eleni Nota, Mia Wallace, Diva Satanica i Prika Amaral), fot. Miguel Perez

Rozważałaś śpiewanie w języku ojczystym?

Zdarzyło mi się kilka hiszpańskojęzycznych występów gościnnych na płytach innych kapel, jednak dużo wygodniej śpiewa mi się po angielsku, po części z przyzwyczajenia, po części dlatego, że hiszpański ma mnóstwo dźwięków gardłowych. Aczkolwiek na "Perpetual Chaos" znalazł się utwór bonusowy, do którego Prika ułożyła słowa po portugalsku. To był prawdziwy koszmar (śmiech). Wiesz, jak ciężko growlować z zachowaniem portugalskiej wymowy (śmiech)?

Któryś z tych występów gościnnych zapadł ci w pamięć?

Tak, z Mago de Oz.

Mago de Oz to "Czarnoksiężnik z Krainy Oz"?

Dokładnie, to "Czarnoksiężnik z Krainy Oz", tyle że po hiszpańsku. Są u nas niebywale popularni, w Ameryce Południowej też. Wplatają do swojej muzyki sporo elementów folkowych, przez co z łatwością trafiają do szerokiego grona odbiorców. Grywają nawet na weselach i w małych miasteczkach, każdy tu zna ich piosenki. Uchodzą za lokalnych bohaterów. Zwrócili się do mnie w 2018 roku, bym nagrała im growle do jednego utworu. Nigdy wcześniej nie stosowali takich zabiegów, więc nikt się tego nie spodziewał (śmiech). Później miałem okazję wystąpić z nimi przed wielotysięczną publicznością. To było cenne doświadczenie.

« Poprzednia
1
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów