zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

felieton: Płyt ocenianie

13.10.2013  autor: Szamrynquie

strona: 2 z 2

Sprawa trzecia to symboliczne oceny liczbowe przy recenzjach. Ogólnie rzecz biorąc nie przeszkadzają mi one, a ich wystawianie nie sprawia mi większych trudności. Jako słuchacz i recenzent-amator wychowałem się głównie na czasopiśmie "Teraz Rock" (kiedyś mającym tytuł "Tylko Rock") i po prostu rockmetal.pl-owe oceny liczbowe przy recenzjach odnoszę mniej więcej do ocen gwiazdkowych z tego pisma (* - prezent dla wroga, ** - można posłuchać itd.). Oceny liczbowe czy gwiazdkowe same w sobie nie są złe. Niestety część czytelników tylko na nie zwraca uwagę. Znamienny jest manewr, jaki zastosował Mikele Janicjusz przy recenzji płyty "March Or Die" Motorhead. Ten przykład dobrze pokazuje ciemną stronę ocen liczbowych i coś, co eufemistycznie określę jako: nadmierny pośpiech w uzewnętrznianiu swych myśli w komentarzach przez niektórych czytelników. Tymczasem oceny liczbowe wcale nie są najważniejsze. Są sygnałem i możliwie najkrótszym skrótem. Tylko tyle.

Sprawa czwarta to oceny wystawiane tzw. "klasykom", czyli albumom, które dorobiły się miana kamieni milowych etc. Rzecz przezabawna, ale wśród fanów szeroko pojętego metalu, czyli muzyki nierzadko bluźnierczej oraz kojarzącej się z buntem itd., nie brakuje obrońców "świętości", którzy w swoim konserwatyzmie jako żywo przypominają jakąś kongregację z Watykanu. Pewnie niejeden psycholog czy socjolog dałby radę to wyjaśnić. Nie żebym był za na siłę przekornym pomniejszaniem znaczenia tzw. klasyki, ale reakcje niektórych ludzi np. gdy Led Zeppelin nie dostanie dychy są wręcz histeryczne. Tymczasem chyba każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę, że oceny albumów zmieniają się na przestrzeni czasu. płyty dziś uznawane za genialne nie zawsze cieszyły się taką opinią i nie jest pewne, że za n lat ich obecne oceny nie będą podważane. Czy to źle? Ani dobrze, ani źle. Liczy się przede wszystkim jak odbieramy jakąś muzykę tu i teraz. Jeszcze inna pokrewna kwestia to dziwaczne wymagania niektórych czytelników. Mam na myśli np. takie oto kwiatki, które można znaleźć pod recką albumu "Dehumanizer" Black Sabbath: "taka płyta jak vol4 z takimi killerami jak Under The Sun, Snowblind, Supernaut i Cornucopia ma 8kę a tu kolega z 10 wyjeżdża dla syficznego Dehumanizera". Wychodzi na to, że przy ocenianiu płyt mam się przejmować tym, co napisał ktoś inny ponad dziesięć lat temu o innej płycie (poważnie, reckę czwartej płyty Sabbsów napisał Elwood w 2001 roku)! Jaja jak berety. Ktoś powie, że liczy się punkt odniesienia, ale wówczas powstaje problem, co ma tym punktem być. Nie przeceniałbym tzw. klasycznych albumów jako punktów odniesienia. Dlaczego? Bo nie wierzę w obiektywizm przy ocenianiu płyt. Dla mnie, na serio, "Dehumanizer" jest płytą lepszą od "Vol. 4". Ktoś pewnie przed chwilą pomyślał: "błądzisz chłopie". Odpowiadam mu: nie sądzę, ale nawet jeśli tak, to wolę błądzić niż trzymać się bezmyślnie jakiegoś bezpiecznego dogmatu wbrew własnym uszom i sercu.

W całym tym felietonie piszę tylko za siebie. Nie wiem, czy inni reckowicze mają podobne zdanie. Nic z nikim nie ustalałem. Może uznają, że warto coś dodać albo przedstawić poruszane tutaj kwestie w innym świetle. Świetnie! Sam chętnie poczytam, co mają do powiedzenia. Być może jakiś czytelnik nieparający się recenzjami doda coś od siebie? Też fajnie. Na koniec dodam, że nieprofesjonalne pisanie recenzji (dlatego lubię określenie recka) to dla mnie zwyczajnie dobra zabawa. Lubię to robić, także dlatego, iż niejako prowokuje mnie to do uważniejszego słuchania. Ileż fajnych dźwięków odkryłem robiąc notatki do recenzji. Dlatego też zachęcam wszystkich do spróbowania sił w tej zabawie. Myślę, że warto.

2
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Płyt ocenianie
Pumciuś (gość, IP: 89.74.19.*), 2023-04-17 20:06:11 | odpowiedz | zgłoś
A myzyczny mentor Frank Zappa kiedyś powiedział "że rozmawianie o muzyce to jak tańczenie o architekturze" czyli bez sensu ...
re: Płyt ocenianie
starbreaker (wyślij pw), 2023-04-18 22:44:40 | odpowiedz | zgłoś
To nie Frank Zappa tak powiedział tylko Edgar Froese.
re: Płyt ocenianie
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2023-04-17 16:17:33 | odpowiedz | zgłoś
W pewnej mierze Szamrynquie ma rację, że nie powinno tak być, iż tzw. klasyczne albumy są nietykalne. Z drugiej jednak strony, jak ktoś pisze recenzję, to jednak oczekuje się od niego podstawowej znajomości historii rocka i obiektywnego znaczenia pewnych zespołów/artystów/albumów dla tej muzyki. Można pewnych kapel nie lubić, nie słuchać, ale czasem jest to klasyka niepodważalna. Mam na myśli to, że czasami zdarzają się recenzje w stylu "Led Zeppelin jest do dupy, bo ja ich nie lubię". Nazwa zespołu wybrana w zasadzie przypadkowo, ale nie wiem czy gdzieś kiedyś właśnie tu na rockmetalu nie zetknąłem się gdzieś z podobnym tonem, i to właśnie na temat LZ. Ja też np. takich Beatlesów lubię tak tylko ogólnie, nie zasłuchuję się całymi dniami, nie jestem jakimś fanem zagorzałym, ale przecież nikt chyba nie podważy, że to jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych zespołów w historii rocka i w ogóle muzyki popularnej. Tak po prostu jest i już.
re: Płyt ocenianie
Hyrynyz (gość, IP: 81.219.160.*), 2013-10-18 09:25:09 | odpowiedz | zgłoś
Do autora powyższego felietonu. Recki wszelakie, czy to na Rockmetalu czy innych portalach są czymś w formie pożywki. Zarówno dla recenzenta jak i czytelnika(czyli i mnie) i nie żeby to było złe, bo jak np polubię bardzo jakąś płytę chętnie przeczytam co o tym ktoś myśli w recenzji. Przy rugającej radują mnie komentarze defensywne, bo tak bardzo lubię tą płytkę etc. Co do recenzowania klasyków, to nie dawałbym im żadnego "pola siłowego" ,"klasyk i nie rusz" z autorem zatem się zgadzam. Myślę że samo pisanie takich recenzji jest potrzebne i nie ma co się przejmować nad wyraz że komuś się bardzo nie spodobało. Wac- mam wrażenie że dyskutujesz dla samej dyskusji. Nikomu nie wolno powiedzieć że są lepsze płyty Black Sabbath bez Ozzyego:D?
re: Płyt ocenianie
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2013-10-20 18:07:11 | odpowiedz | zgłoś
Co masz na myśli pisząc - pożywka?
re: Płyt ocenianie
Krasnal Adamu
Krasnal Adamu (wyślij pw), 2013-10-17 18:26:08 | odpowiedz | zgłoś
Odnośnie czytelników patrzących tylko na oceny liczbowe.
Lubię, gdy recenzja jest recenzją, a nie notką biograficzną ani felietonem o BMW i szczoteczkach do zębów. Co za tym idzie, lubię, gdy recenzja mieści się w tradycyjnym przedziale 1200-1500, góra do ok. 2000 znaków. Gdy ktoś pisze na ponad 6000 znaków, patrzę już tylko na ocenę i zakończenie - resztę olewam, bo wolę poświęcić ten czas na co innego. Przywołana przez Ciebie recenzja Mikelego Janicjusza ma ponad 13000 znaków... Gdyby Motorhead było moim ulubionym zespołem i nie miałbym x innych zajęć i spraw na głowie, pewnie bym przeczytał (innymi słowy: kilka-kilkanaście lat temu pewnie bym przeczytał). Dziś wolę teksty krótkie, ale konkretne i trafne.
re: Płyt ocenianie
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2013-10-18 00:19:36 | odpowiedz | zgłoś
To nie problem, że ktoś nie ma ochoty czytać jakiejś recki. Problemem jest gdy ją komentuje wcześniej jej nie czytając.
re: Płyt ocenianie
Krasnal Adamu
Krasnal Adamu (wyślij pw), 2013-10-18 19:53:37 | odpowiedz | zgłoś
A ja podchodzę do tego od drugiej strony. Może warto taką osobę jakoś zachęcić do przeczytania. Długie teksty zniechęcają. Gdyby były krótsze, to przynajmniej część leniwych mogłaby znaleźć w sobie siłę, by je przeczytać, zanim skomentują. Reszta to trolle, a trolle się ignoruje.
re: Płyt ocenianie
Krasnal Adamu
Krasnal Adamu (wyślij pw), 2023-04-17 17:41:54 | odpowiedz | zgłoś
Na szczęście obecnie wystarczy poprosić sztuczną inteligencję, by dany tekst streściła. ;)
Ktore zespoły są klasyczne?
RadomirW (gość, IP: 193.219.114.*), 2013-10-15 15:27:42 | odpowiedz | zgłoś
Na kanwie bardzo ciekawej dyskusji jaka tu się rozpętała mam pytanie. Które płyty i zespoły są takimi bezdyskusyjnymi klasykami, bo w tej kwestii zdania również mogą być podzielone? Od pewnego czasu zbieram sobie wydania kolekcji Teraz Rocka, której zeszyty właśnie klasycznym zespołom co do zasady powinny być poświęcone. I o ile były zeszyty np. o Black Sabbath, Iron Maiden czy Metallice, których klasyczności nikt nie będzie chyba podważał to pojawiły się tam też zeszyty poświęcone Rammstein czy najnowszy o System of a down. Czy one spełniają definicję klasyka o jakiej pisał tu Wac, czy też może jednak nie? Dla jednych to będzie klasyka dla innych wtórne gówno, zależy od punktu widzenia. Stąd też nie ma się co nadymać tym, że ktoś nie docenia czwartej płyty Black Sabbath, ma prawo mieć takie zdanie. Ja cenię pierwsze 5 płyt Black sabbath, jednak cieszę się że w latach 80-ych takie zespoły jak Iron Maiden, Metallica czy Slayer trochę inaczej zaczęły grać metal i to właśnie ich wersja tej muzyki a nie to co proponował Iommi i spółka dziś jest powszechnie uważana za kwintesencję metalowości.
Czy Twój komputer jest szybki?