Byłem i jestem rozczarowany lekko, że zobaczyłem legendę w tak marnej sali jaką jest DMiT i z tak słabym nagłośnieniem (dwie kolumienki ledwo dyszały) oraz beznadziejnym oświetleniem. (po drugim utworze obsługa wymieniła perkusiście werbel, ale i ten nowy brzmiał jak z orkiestry, ale dętej) Co było można, to wyciągnęli z tego sprzętu, lecz czy nie lepiej było ten koncert zorganizować w spodku. Jeden koncert, ale za to z profesjonalną oprawą. W końcu ELO to megagwizada i rozbujali by ten spodek tak, że publiczność naprawdę miała by co wspominać, a tak jeden bis i do domu bo o 19 druga zmiana - żenada. Fajnie, że ich wreszcie widziałem, ale organizacja do bani.

i było wyśmienicie.. zagrali utwory, których wcześnie, pewnie z braku orkiestry, nie grali...wspaniale...