zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

relacja: Pain Domination Tour '99, Wejherowo 18.06.1999

24.06.1999  autor: Grzegorz "scutum" Freliga
wystąpili: Devilyn; Disloyal; Ghost
miejsce, data: Wejherowo, Wejherowskie Centrum Kultury, 18.06.1999

Może to nie ja powinienem pisać tę relację, nie jestem i nigdy nie byłem fanem deathu, ale mimo tego wróciłem do domu pod naprawdę dużym wrażeniem. Własciwie miałem wczoraj wysłuchać koncertu w gdańskim Burdlu, ale niestety z powodu awarii samochodu goście nie mogli przyjechać, zagrał jedynie Ghost.

Wybrałem się do Wejherowa. W tutejszym centrum kultury jest duża sala z ogromną sceną, czyli warunki na koncert idealne. Niestety frekwencja tego dnia była słabiutka, zaledwie jakieś 30-40 osób, moim zdaniem, a sala ta mogłaby pomieścić nawet kilkaset. Impreza zaczęła się od występu Disloyal, zagrali, nie powiem, nawet nieźle, ale dla mnie za mało było chociażby jakichś zmian temp, czy prób urozmaicenia brzmienia, a tak mieliśmy tylko mocno zagraną, deathową ścianę dźwięku. Ludzi pod sceną (zaledwie garstka) gra kętrzynian za bardzo nie ruszyła, a Szycha (gitara & wokal) nawet nie próbował nawiązać kontaktu z nimi. Przyznam, że więcej oczekiwałem, po wysłuchaniu kawałka pt. "I'am the God" z płyty "blood to...".

Po krótkiej przerwie na scenę wyszła ekipa tarnowian. W grze Devilyn znalazłem to, czego nie było u Disloyal, a więc większą dynamikę i zróżnicowanie kompozycji. Zagrali naprawdę świetnie, choć Nowy (bas & wokal) tłumaczył się, że nie są w zbyt dobrej formie po podróży. W miarę jak grali, pod sceną gęstniało od machających piórami. No a Devilyn zaserwował miksturę nie tylko z nowego krążka, ale również nie zapomniał o "Anger". Moją uwagę zwrócił też perkusista Devilyn, który jako żywo swoim image przypominał mi peerelowskiego traktorzystę.

Po diablicy, na scenie pojawił się duch, czyli Ghost. O dziwo zagrali nie gorzej niż Devilyn. Ha! Moim zdaniem nawet lepiej. Teraz dopiero widzę, że wczoraj w Gdańsku pograli sobie dosyć ulgowo. Także widać, ile znaczy dobre nagłośnienie, a było dziś naprawdę znakomite, co się niestety rzadko zdarza. Na przykład wczoraj perkusja była za bardzo wysunięta do przodu. Ale wracając jednak do tego koncertu, gdańszczanie (Ghost) byli po prostu rewelacyjni i nie jest to tylko moja opinia, bo pod sceną było naprawdę bardzo gorąco. Była nawet taka scenka, że jeden z fanów klęcząc machał piórami, ha, ha... a drugi kopał go w dupę. Reasumując, zagrali bardzo dynamicznie, jednak także ciekawie różnicując swe brzmienie. Sympatyczny wokalista (+ gitara), mimo potężnej postury (i brzuszka) z dużym wdziękiem dawał się porwać muzyce. Na specjalne wyróżnienie zasługuje perkusista Ghost, był naprawdę rewelacyjny. Tak perfekcyjnego i dynamicznego bębniarza w życiu nie widziałem. Nie wiem ile uderzeń na sekundę jest w stanie ten człowiek-maszyna wyemitować, ale chyba miejsce w księdze Guinessa miałyby jak w banku. A grał przy tym całym ciałem, w pewnej chwili nawet na stojąco. Pałki szły w drzazgi i to nie raz, odłamki trafiały aż na widownię. Byłem już na Vaderze, Yatteringu, Krabathorze i paru innych, ale nigdy jeszcze nie słyszałem tak perfekcyjnie, dynamicznie i tak szybko grającego pałkera. Dodam jeszcze, że w przeciwieństwie do kolegów po fachu z Disloyal i Devilyn, nie grał na obie stopki. Swoją drogą jak on to wytrzymał, nie mam pojęcia, ale na pewno po tej trasie sporo kilogramów zrzucił, tylko nie wiem z czego, bo gość jest dosyć chudy. Warto go zapamiętać, jak również nazwę Ghost, bo rokują bardzo, bardzo dobrze, choć jak się dowiedziałem, są już żywą legendą polskiego podziemia.

Dodam jeszcze, że na koncercie można się było zaopatrzyć w kasety, najnowsze CD Devilyn i w nowe numery Sadistica.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!