zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

Metallica: Ulrich i Hetfield o nowej płycie

15.03.2003 01:18  autor: m00n

W jednym z ostatnich wywiadów Lars Ulrich, perkusista grupy Metallica, wypowiedział się między innymi o muzycznym kierunku nowego, długo oczekiwanego albumu studyjnego zespołu "St. Anger", który ukaże się 10 czerwca nakładem Elektra Records. "Nie lubię słowa 'powracanie', ponieważ nie lubię wpadać w nostalgię. Myślę, że wciąż mamy wystarczająco witalności i związku z tym wszystkim... Płyta nie ma nic wspólnego z wracaniem, to poruszanie się naprzód, ale idziemy naprzód zabierając ze sobą mnóstwo elementów.z wcześniejszych rzeczy. To mniej więcej coś takiego... Zrobiliśmy mnóstwo czegoś, co nazywam 'muzycznym poszukiwaniem" w przeciągu kilku ostatnich lat, i myślę, że przez kontynuowanie tego, by znaleźć coś, co by cię ekscytowało, ta ścieżka zatoczyła prawie coś jak koło. Teraz więc powiedzmy, że świetnie się bawimy grając trochę naprawdę, naprawdę szybkiego materiału znowu. I kiedy mówię 'szybkiego', mam na myśli, szybko szybko. I naprawdę agresywny, mnóstwo starego typu początków i końców, i poważnych, dynamicznych zmian, sporo kawałow po siedem, osiem minut. Więc to nie jest żadne 'Hej koleś, wracamy', ale coś więcej, jak... Moją analogią, która właściwie powoduje białą gorączkę gdy siebie słyszę, jest... To coś w rodzaju, pary starych butów w szafce, których nie nosiłeś przez kilka lat, ale wkładasz jest znowu, i po prostu jest w nich naprawdę cholernie dobrze znowu, i kiedy je włożyłeś mówisz coś w rodzaju 'Dlaczego nie założyłem ich wcześniej?' Ale uświadamiasz sobie, że musisz nosić wszystkie inne pary butów, by znowu poczuć się komfortowo w tamtej. Grając super szybko to coś jak... Zrobiliśmy 'Battery', zrobiliśmy 'Damage [Inc.]', zrobiliśmy 'Blackened'? Może nie ma już nic więcej do zaoferowania... Ale 10 lat później z pewnościa wydaje się, że jest wiele więcej do zaoferowania w tamtym kierunku. Prościej mówiąc, nowy album ma tego jakieś 70 minut. [śmiech] To nie żadne cztery czy pięć kawałków, a potem parę ballad. Jest ich 11... gdzieś pomiędzy 10 a 12 utworów po prostu kompletnie agresywnego, niekontrolowanego trzepania po uszach, tak to nazywamy".

Na stronie oficjalnej zespołu (www.metallica.com) pojawił się też pięciominutowy wywiad z gitarzystą i wokalistą Jamesem Hetfieldem, w którym opowiada on o pisaniu i nagrywaniu nowego albumu. Jak poinformował Hetfield, zespół rozpoczął już jego miksowanie, co zajmie około trzech i pół tygodnia, a potem płyta zostanie zmasterowana.

"Ten album będzie prawdopodobnie najbardziej przygotowanym spośród wszystkich zrobionych przez nas. Nasza praca jest wspólna, tytuł płyty, teksty są zrobione, Bob [Rock, producent] zaczął już miksować utwory. Wychodzi dość odprężająco. Wcześniej jednak byliśmy tacy...Potrzebowaliśmy poczuć chaos czy coś takiego, co nie było rzeczywiste. Albo musieliśmy się ukarać mówiąc 'To było zbyt proste. Te teksty poszły za łatwo. Potrzebuję powalczyć jeszcze trochę z nimi, by były po prostu lepsze'. Pomęczyłem się z nimi. Wiem, że mogę zaufać naszym umiejętnościom i naszemu darowi od wyższej siły, że ten materiał jest po prostu najlepszy, jak tylko możemy zrobić w chwili obecnej" - opowiada James.

"Już się nie mogę doczekać, aby go puścić na wolność. To niezwykła odpowiedzialność... A szczególnie teraz, charakter tekstów, to że pochodzą z głębi naszych serc, i to jak powstawał ten album... Nikt nie przyszedł z riffami na taśmie, 'Tu mam kawałek. Musi trafić na płytę i nie pieprzyć mi tu', i cała masa takich egoistycznych tekstów. Przeważnie sprawdzaliśmy stan ego na wejściu i próbowaliśmy je trzymać z dala. Tak więc mam nadzieję, że opuszczają nas i odchodzą. Tak właśnie było z robieniem riffów... 'Macie rytm perkusji? No to po prostu wrzucamy jakiś zabójczy beat. Pokażcie co macie, a ja po prostu do tego zagram'. Po prostu czucie, czucie mocy płynącej ze wzmacniaczy. Chodzi o to, że podłączam się do nowego wzmacniacza i piszę dziesięć nowych riffów, będąc po prostu w pełni otwarty, wolny. Cudowne było czuć, że wszystko jest po tej samej stronie. Byłoby wręcz niemożliwe, by tego nie poczuć. Może fanom nie spodobają się utwory, ale może może będą w stanie zrozumieć tą surowość. Bob obawia się miksu, ponieważ nie chce zepsuć tego pulsu albo go nie za bardzo nie ścisnąć - to kwestia poziomów. Możemy oczywiście wypolerować to gówno (śmiech). Możemy sprawic, że będzie lśniło, ale wówczas straci swój charakter i wady, i wszystkie te kłaki i inne rzeczy, który go tworzą. To ważne dla nas, by utwory mówił za siebie [i nie pomieszały się z ich surowym pulsem]" - dodaje Hetfield.