zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

wywiad: Green Carnation

6.07.2006  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski

Wykonawca:  Tchort - Green Carnation (gitara)

Tchort wraz ze swoim Green Carnation od lat niestrudzenie bada klimatyczne rejony muzyki, czasem ocierając się o metal, czasem o gotyk, niekiedy też o dźwięki bardziej progresywne. Tym razem głównym tematem naszej rozmowy była najnowsza, jak sam tytuł wskazuje, akustyczna płyta "Goździków", zatytułowana "The Acoustic Verses".

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Opowiedz nam na początek co najbardziej różni "The Acoustic Verses" od waszych wcześniejszych płyt...

Tchort: Powodów jest wiele. Przede wszystkim jest to nasz pierwszy w pełni akustyczny album, w związku z czym znacznie bardziej niż w przypadku wcześniejszych płyt musieliśmy skupić się na atmosferze i dynamice tego materiału. Wielu fanów porównuje "The Acoustic Verses" do "Light Of Day, Day Of Darkness", jeśli o klimat i feeling chodzi.

Czy praca nad albumem także przebiegała w odmienny sposób?

Proces nagraniowy był w wypadku nowego albumu bardzo nieskomplikowany, ponieważ większość partii nagraliśmy w domowym studio naszego basisty, Brown Sound Studios, w związku z czym nie odczuwaliśmy żadnej presji ze strony wytwórni. Eksperymentowaliśmy trochę, użyliśmy paru nowych dla nas instrumentów, z którymi nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Ogólnie pracowaliśmy nad detalami, mnóstwo rzeczy osiągnęliśmy metodą prób i błędów, zanim byliśmy z nich ostatecznie zadowoleni. Dziś myślę, że udało się - to kawał dobrej roboty.

Zazwyczaj zespoły oceniają swój najnowszy album jako najlepszy. Czy w waszym wypadku jest podobnie? A może wyróżniłbyś inny materiał?

W wypadku takiego zespołu jak nasz odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Bardzo wiele razy zmienialiśmy skład, styl, gatunek muzyki... Każdy z naszych albumów tak naprawdę przedstawia coś kompletnie odmiennego w naszej historii. Nowa płyta jest zupełnie inna niż wszystkie poprzednie, ale dla nas jest wspaniała, ponieważ udało nam się uchwycić trochę tej niezwykłej atmosfery, są tu świetne melodie i nastrój.

No właśnie - praktycznie każda wasza płyta jest inna niż poprzednie, ale odnoszę też wrażenie, że muzyka Green Carnation robi się z czasem coraz łagodniejsza...

"The Acoustic Verses" to faktycznie nasz najspokojniejszy album, ale tak jak mówiłem - bardzo nas cieszy, że udało się na nim uchwycić esencję Green Carnation. Nie posunąłbym się jednak do takiego stwierdzenia, że z czasem nasza muzyka staje się coraz łagodniejsza, bo nasza poprzednia, czwarta, płyta "The Quiet Offspring" to zdecydowanie najmocniejszy materiał w historii zespołu.

Zawsze bardzo mnie zastanawiała geneza waszej dość oryginalnej nazwy...

Kiedy zaczynaliśmy, byliśmy grupą death metalową, a ja wyczytałem gdzieś, że słowo "carnation" (najbardziej potocznie oznaczające "goździk" - red.) to inna forma wyrazu "carnage" (rzeź, masakra - red.), więc uznaliśmy, że "Green Carnation" będzie oznaczało coś w rodzaju zgniłego mięsa, ale w ujęte bardziej wymyślny, choć może nieco dziecinny, sposób.

Macie w swoim dorobku album "Light Of Day, Day Of Darkness", zawierający w zasadzie jedną, trwającą sześćdziesiąt minut kompozycję. Czy praca nad takim monumentalnym materiałem różniła się istotnie od komponowania kilkuminutowych piosenek na inne wasze płyty?

Cóż, z pewnością struktura kompozycji i aranżacje wymagają wówczas więcej uwagi, należy znacznie bardziej skupić się na detalach. Jeśli chcesz utrzymać zainteresowanie słuchacza przez sześćdziesiąt minut, to z jednej strony nie możesz powtarzać zbyt wielu motywów, ale też nie ma sensu wrzucanie co chwila nowych riffów, bo to prowadziłoby do godzinnego chaosu. Łatwo stracić kontrolę nad trwającą sześćdziesiąt minut kompozycją, ale z napisanie i dobra aranżacja pięciominutowej piosenki to też nie lada wyzwanie.

Twoje muzyczne inspiracje to...

Mój syn.

A jak zmieniał się na przestrzeni lat twój muzyczny gust? Nadal słuchasz tych rzeczy, które inspirowały cię kiedy zakładałeś death metalowy zespół?

Na dobrą sprawę nie słucham już tak dużo muzyki jak kiedyś. W pewnym momencie poczułem pewnego rodzaju zmęczenie. Trzeba brać pod uwagę to, że pracuję z wieloma zespołami. Nagrywamy, piszemy, koncertujemy, bierzemy udział w promocji itd. Kiedy jestem w domu i chcę czegoś posłuchać, to najczęściej obecnie sięgam po stare nagrania, które przypominają mi młode lata. Mógłbyś to nazwać takim wehikułem czasu. Włączam sobie wtedy najchętniej Kiss, WASP, Motorhead, Slayera, czy Iron Maiden.

To klasyka, a czy w ostatnich latach jakiś zespół cię zaskoczył?

Tak, norweski Communic.

To może teraz kilka słów o tym co inspiruje cię do pisania tekstów?

Codzienne wydarzenia mojego życia. Moje teksty są bardzo osobiste i nigdy nie wplatam w nie elementów fikcyjnych. Czasem trudno jest ująć w słowa pewne uczucia, ale nie potrafię inaczej. Chcę być szczery w tym co piszę.

Jak wspominasz wasz występ w Krakowie z Anathemą, Amplifierem i Corruption?

Świetnie. Bardzo dobrze nam się grało na obu tych koncertach w Polsce.

Nagraliście wtedy materiał na DVD. Czy kiedy teraz, po dwóch latach, oglądasz go, coś byś w nim zmienił?

Myślę, że podczas tych nagrań daliśmy z siebie wszystko. Tydzień przed koncertem straciliśmy klawiszowca, więc mieliśmy zastępstwo i delikatnie mówiąc byliśmy nieco nerwowi i pełni obaw, czy to wypali. Gość zagrał z nami raptem dwie, czy trzy próby. Ale udało się, naprawdę dał radę i koncert bardzo się udał. To, czego mi brakowało podczas krakowskiego występu, to kontakt z publicznością. Ludzie byli zbyt daleko od sceny.

Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?

Pogramy trochę w Europie. Nie koncertowaliśmy na kontynencie od 2003 roku i myślę, że czas wreszcie się pokazać. Chcemy też nagrać nowe DVD dokumentujące między innymi akustyczny materiał no i zagrać na paru letnich festiwalach.

Na koniec mam dwa pytania bez większego związku z muzyką. Po pierwsze - co robiłbyś w życiu, gdybyś nie został muzykiem?

Kompletnie nie mam pojęcia, ale zapewne coś kreatywnego. Lubię być kreatywny.

I drugie - najlepsze wakacje w twoim życiu?

Zeszłoroczny wyjazd na grecką wyspę Santorini. Poślubiłem wtedy moją żonę. Piękna wyspa i kapitalne wakacje.

To by było na tyle, ostatnie słowa należą do ciebie...

Koniecznie posłuchajcie naszego nowego albumu! Zapraszam też na nasze strony internetowe: www.greencarnation.no i www.sublifeproductions.com, gdzie znajdziecie zawsze najświeższe wieści o nas, terminy koncertów i sporo rzeczy do ściągnięcia. Trzymajcie się!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Czy Twój komputer jest szybki?