zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

wywiad: Spinal Cord

20.03.2005  autor: m00n

Wykonawca:  Dino - Spinal Cord (gitara)

W grudniu zeszłego roku światło dzienne ujrzał drugi krążek Spinal Cord, zatytułowany "Stigmata Of Life". Tą formacją zainteresowałem się już przy okazji ich debiutanckiego wydawnictwa, w związku z czym z przyjemnością naciągnąłem na mailową wymianę gitarzystę zespołu, Dino. Swoje trzy grosze do naszej korespondencji wtrącił też wokalista Barney. Jej zapis znajdziecie poniżej.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Cześć! Na ogół przy okazji rozmów z zespołami z Empire Records pytam je o ocenę współpracy z wytwórnią. Ciekaw jestem, na ile wy jesteście z niej zadowoleni? Jak postrzegasz wydawanie płyt jako dodatku do czasopisma? Czy w przypadku Spinal Cord to się sprawdza?

Dino: Cześć. Oczywiście, jesteśmy zadowoleni ze współpracy z Empire, dzięki niej więcej ludzi w naszym kraju zna naszą nazwę, niż nie zna. Już jesteśmy kojarzeni, a jak wiadomo nie jest łatwo wypłynąć przy takim natłoku kapel, jaki mamy w tej chwili na polskiej scenie. Co do wydawania płyt jako dodatku do czasopisma, jest to pomysł trafiony mocno w dziesiątkę - dla młodych zespołów to wymarzona forma promocji. Wiadomo, że "Thrash'em All" wydawany jest w dużym nakładzie, a co za tym idzie dociera do wielkiej rzeszy fanów. Każdy zespół chciałby wydawać samodzielne płyty, a przy tym dobrze na nich zarobić, ale niestety nie w naszym kraju. Cóż, takie realia. Uważam, że w naszym przypadku sprawdziła się ta forma sprzedaży.

Ważne, że jesteście zadowoleni. W grudniu ukazał się wasz drugi krążek pod szyldem Empire Records, "Stigmata Of Life". Płytę nagrywaliście w przynajmniej dwóch etapach, oddzielonych pewnym odstępem czasowym. Skąd wyniknęło to opóźnienie? I ile w efekcie zajęło wam nagranie całości?

D: Tak nagrywaliśmy w dwóch etapach. W maju nagraliśmy bębny i piloty gitar, a od października nagrywaliśmy resztę, tj. gitary, basy i wokale. Opóźnienie spowodowane było tym, że Basti [perkusista - przyp. red.] wyjeżdżał w czerwcu do Anglii, do pracy. Do tej pory jeszcze nie wrócił, więc jak widzisz, gdybyśmy tego wtedy nie zrobili, teraz nie byłoby "Stigmata Of Life" - to znaczy byłoby, tyle że dużo później, a termin wydania płyty był ustalony dużo wcześniej i musieliśmy się go trzymać. Nagranie całości zajęło nam łącznie dwa miesiące, które były porozbijane na etapy.

Skoro Bastiego nie ma w kraju, gracie w ogóle jakieś koncerty? Zakładacie możliwość, że on nie wróci do Polski?

D: W tej chwili nie gramy akurat żadnych koncertów, ale będziemy grać. W czerwcu mamy "Empire Invasion Tour", tj. 10 koncertów po największych miastach Polski. Z Bastim jestem cały czas w kontakcie i wiem, że wróci - trasa w czerwcu, na pewno zagramy w pełnym składzie. Jak na razie nie ma się o co martwić.

O trasie i waszych planach koncertowych porozmawiamy w dalszej części wywiadu. Podobnie jak w przypadku debiutanckiego "Remedy", nowy album nagrywaliście w dębickim Screw Factory Studio. Dlaczego nie zdecydowaliście się na przykład na wizytę w Hertz Studio, gdzie zarejestrowaliście pierwsze demo? Kwestie finansowe?

D: Pierwsze demo nagraliśmy w Hendrix Studio, a nie w Hertz.

Przepraszam, moja pomyłka.

Tak, w dużej mierze była to kwestia finansów, ale nie tylko. Zdecydowaliśmy się nagrać "Stygmaty" w Screw Factory ze względu na nieograniczony czas pracy i komfort, jaki tam mieliśmy przy okazji "Remedy", a i tym razem się sprawdził. Z Januszem, właścicielem tego studia, jesteśmy przyjaciółmi, dzięki temu atmosfera jest fantastyczna, a to daje dużo podczas tak stresującej pracy, jaką jest nagrywanie albumu.

Czyli mogę się domyślać, że praca w studio przebiegała raczej bez komplikacji? Tak chyba było w przypadku "Remedy"...

D: No, niekoniecznie (śmiech), czasami zdarzają nam się problemy ze sprzętem. Podczas sesji "Remedy" mieliśmy problem z triggerem do bębnów, sypał się nam przez całą sesję, ale jakoś wybrnęliśmy. Podczas sesji "Stigmata...", jedyną obsuwę mieliśmy przez to, że nie było na czas wzmacniacza Mesa/Boogie do gitary, straciliśmy przez to jeden dzień, ale później wszystko poszło jak z płatka.

Czyli nie było tak najgorzej (śmiech). Przyglądając się okładkom waszych dwóch płyt, dostrzec można na obu wyraźnie zarysowany rdzeń kręgowy. W pewnym stopniu nie dziwi to, ale czy od początku mieliście taki zamysł, by go tam zamieszczać ten element na szatach graficznych albumów Spinal Cord?

D: Szczerze mówiąc, to tak i nie (śmiech). Weź pod uwagę okładkę "Remedy", jest na niej widocznie wyraźny rdzeń kręgowy i przykuwa on uwagę, tak właśnie miało być. Lecz patrząc na okładkę "Stigmata Of Life" widać już człowieka naznaczonego właśnie tytułowymi stygmatami, człowieka, który chce się wyrwać z tego świata w inny wymiar. Tak, że nie gwarantujemy, że na następnym albumie będzie widoczny rdzeń kręgowy.

Skoro jesteśmy przy temacie okładki, na jakich zasadach współpracujecie z Jackiem Wiśniewskim, nadwornym malarzem Empire Records? Czy wyraźnie narzucacie mu własną wizję czy też pozostawiacie mu wolną rękę?

D: Jeśli chodzi o okładkę "Remedy", był to pomysł Barney'a [wokalista - przyp. red.] i Jacek zrobił dokładnie to, co chcieliśmy. Przy okazji "Stigmata Of Life", było odwrotnie, Jacek miał tylko tytuł płyty i na tej podstawie zrobił cover, podesłał nam kilka wersji, z których wybraliśmy tę, która nam się najbardziej podobała.

Tytuły nowych utworów są niekiedy dość wymowne, mógłbyś przybliżyć ich zawartość? Ciekawy jestem też, dlaczego właśnie tak zatytułowaliście nową płytę? Jak ten tytuł ma się do zawartości tekstowej i okładki?

Barney: Stygmaty życia - bo taki jest polski tytuł naszej najnowszej płyty, wziął się z tekstów, które obrazują ciemne strony naszej ludzkiej egzystencji na tym padole. Teksty obrazują to, jak człowiek potrafi sobie i innym utrudnić życie. Potrafimy urządzić sobie piekło na ziemi i tak dopiec jeden drugiemu, aby życie odcisnęło swoje piętno na nas. Stąd właśnie stygmaty. Na okładce widnieje postać, która stara wyrwać się z "naszego świata" do innego lepszego miejsca, gdziekolwiek by ono nie było. Na skórze tego człowieka widać również odciśnięte piętno dotychczasowego życia.

Nowy materiał ma wyraźniejsze wpływy deathmetalowe aniżeli thrashowe, jak to miało miejsce na "Remedy". Czy to naturalny krok w waszej ewolucji czy też coś was do tego skłoniło?

D: Sam już nie wiem jak to wyszło, w planach mieliśmy zrobienie zupełnie innego albumu, chcieliśmy iść może troszkę w stronę Soilwork, In Flames, a tu nagle jak się ocknęliśmy, mieliśmy gotową piekielną pigułę (śmiech). To zupełnie naturalny rozwój zespołu, gramy to, co akurat siedzi w nas podczas komponowania albumu, muzyka przede wszystkim musi podobać się nam, dopiero może wyjść do słuchacza.

Przyznam, że nieco zgubiłem się w tym, kto jest faktycznie waszym basistą. Nową płytę nagrał Novy, ale w czasie koncertów jego miejsce przeważnie zajmuje Młody. Mógłbyś wyjaśnić całą sytuację, a także to, kim jest Młody?

D: Tak wygląda niestety sytuacja z basistami w naszym zespole. Jak wiadomo, Novy'emu większość czasu zajmuje gra w Vader, ze względu na to, że bardzo dużo koncertują. Przeważnie dostajemy propozycje koncertów w tym czasie, kiedy go nie ma, więc musieliśmy mu załatwić zastępstwo. Wybór padł na Młodego, czyli Piotra Szydłowskiego, na codzień gitarzystę zespołu Rise Up. Wzięliśmy go, ponieważ jest sprawnym muzykiem, a poza tym jest moim uczniem, uczył się grać na utworach Spinal Cord, więc wszystko zna od podszewki. Żeby było śmiesznie, to pamięta numery, które kiedyś graliśmy, ale z jakichś tam powodów odpadły (śmiech). Ja niestety ich już nie pamiętam.

Przy natłoku zajęć Novy'ego z Vader może skończyć się tak, że Młody zostanie pełnoprawnym członkiem Spinal Cord...

D: Wszystko może się w życiu zdarzyć, ale myślę, że jednak obaj będą pełnoprawnymi członkami (śmiech).

Wcześniej wspomniałeś o kolejnej edycji "Empire Invasion Tour". Znacie więcej szczegółów o tej trasie? Czy oprócz niej planujecie jeszcze jakieś koncerty promujące "Stigmata Of Life"?

D: Trasa ma objąć 10 koncertów w największych miastach Polski, oprócz nas zagrają Lost Soul, Vesania i ktoś jeszcze, ale to nawet dla nas ma być niespodzianka. Oprócz wspomnianej trasy, planujemy zorganizować kilka sztuk w okolicach wakacji, kiedy Novy będzie wolny - chcemy zagrać w składzie oryginalnym ze "Stigmata Of Life".

Amerykańska Crash Music ma umowę licencyjną na wydawanie waszych płyt na Zachodzie. Masz jakieś informacje na temat tego, jak się one tam sprzedają? Jakie są w ogóle reakcje na tamtych rynkach na waszą muzykę? Macie jakieś sygnały?

D: Co do ilości sprzedanych płyt, to nie dowiemy się zapewne nigdy w ilu egzemplarzach poszły. Z tego co wiemy, sprzedają się nieźle. Co do odbioru "Remedy", to opinie są maksymalnie skrajne, jedni twierdzą, że jesteśmy jedną z lepszych kapel thrash-death i podają jako wzór do naśladowania, są też tacy, którzy twierdzą że w ogóle nie umiemy grać (śmiech). Na szczęście miażdżąca przewaga jest tych pierwszych.

Mówiliśmy już o planach koncertowych, a macie już jakieś bliższe plany związane z następnym wydawnictwem?

D: Jak na razie jeszcze o tym nie myślimy, jeszcze musimy sie wypościć twórczo i dopiero weźmiemy się za pracę nad nastepcą "Stigmata Of Life".

Będziemy kończyć, powiedz mi na koniec, co sadzisz o Internecie, o ściąganiu plików mp3?

D: Ciężko się do tego ustosunkować, tym bardziej że ludzie ściągają z Internetu mp3 i będą to robić, czegokolwiek my byśmy nie robili - żadne kampanie nie pomogą, a my muzycy musimy się po prostu z tym pogodzić. Prawdziwy fan zawsze kupi ten oryginał po to, żeby mieć okładkę i inne dodatki, jeśli takowe są.

Ostatnie słowo do naszych czytelników.

Wielkie dzięki za ten wspaniały wywiad, pozdrawiam całą redakcję oraz wszystkich wielbicieli portalu www.rockmetal.pl. Zapraszam również do bliższego zapoznania się z naszym najnowszym produktem, czyli "Stigmata Of Life". Do zobaczenia na koncertach! STAY SPINAL!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu