zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Peccatum "Lost In Reverie"

26.10.2004  autor: Do diabła
okładka płyty
Nazwa zespołu: Peccatum
Tytuł płyty: "Lost In Reverie"
Utwory: Desolate Ever After; In The Bodiless Heart; Parasite My Heart; Veils Of Blue; Black Star; Stillness; The Banks Of This River Is Night
Wydawcy: Mnemosyne Productions
Premiera: 2004

Cztery lata były bardzo dobrą ilością czasu na osłuchanie się z poprzednim albumem Peccatum, "Amor Fati". Po tym pozornie długim okresie ciszy, Ihsahn i Ihriel raczą nas kolejnym, znakomitym wydawnictwem.

"Lost In Reverie" to płyta zupełnie inna od poprzedniczek - po pierwsze z powodu dominującego pośród różnych emocji spokoju. Mało kto chyba spodziewałby się po autorach szalonych, pełnych patosu utworów z poprzednich albumów, grania tak pełnego ciszy. Po drugie, bo towarzyszy jej całkowicie inne, oszczędne podejście do dźwięku. Śpiew Ihriel zmienił się nie do poznania - jej rewelacyjna artykulacja i głębia głosu budzą we mnie szczery podziw. Partie instrumentalne też dalekie są od dawnej, rozdmuchanej formy.

Peccatum w roku 2004 bliskie jest momentami trip-hopowej stylistyce ("In The Bodiless Heart", "Veils Of Blue"), czy też takiej jej formie, jaką zwykł absorbować metal. Właśnie specyficzne dla tego gatunku zogniskowanie na brzmieniu daje się odczuć w ogólnym klimacie albumu. Kompozycyjnie jednak, Norwegowie idą dalej niż inni - gdzieniegdzie przebrzmiewają echa Emperora ("Parasite My Heart", "Black Star"), spokój miesza się z furią, cisza ze zgiełkiem. Melodie i aranżacje, jak można się było spodziewać, stoją na bardzo wysokim poziomie.

Dwie rzeczy nie do końca mi się w "Lost In Reverie" podobają. Pierwsza to, czasem zbyt przewidywalna forma, zbyt powtarzalne, piosenkowe, następstwa motywów (chociażby w, swoją drogą, niesamowitym brzmieniowo, "Stillness"). Druga to zbytnie zbliżenie do trip-hopowej estetyki w niektórych utworach, co jest niezbyt twórcze i mało nowatorskie. Jako całość, płyta prezentuje się jednak naprawdę imponująco.

Komentarze
Dodaj komentarz »