strona: 5 z 5

Tak, nadal mam z nimi kontakt. I o dziwo mamy teraz więcej wspólnych tematów, niż w tamtych czasach.

Wybacz oklepane pytanie, ale jako fan Strapping Young Lad muszę je zadać. Czy kiedykolwiek przywrócisz do życia ten zespół?

Wiesz, w tej chwili mogę mieć jedynie nadzieję, że przyjdzie taki moment, w którym nie będę musiał więcej odpowiadać na to pytanie. Taki jest mój cel (śmiech). I - nie. W tym właśnie rzecz, że nie chcę już dłużej grać tego typu muzyki, bo nie czuję się z tym dobrze. I ciężko mi nie być sfrustrowanym, kiedy ten wątek wiecznie do mnie wraca. Chciałbym, żeby ludzie to w końcu zrozumieli, ale zdaję sobie sprawę, iż temat ten nadal wzbudza zainteresowanie. Dawniej sam kochałem tę muzykę. Marzę o tym, by moje cztery ostatnie albumy pozwoliły mi dostatecznie zademonstrować, przynajmniej muzycznie, dlaczego podjąłem taką, a nie inną decyzję.

Mówiąc o powrotach, ale już przyjemniejszych, czy masz zamiar kiedyś ponownie udzielić głosu Ziltoidowi?

Ziltoid z pewnością wróci, ale raczej jako postać, niż bohater liryków. Pracuję obecnie nad telewizyjnym show, które pozwoli mi kontynuować jego historię. Nie sądzę jednak, by istniało zbyt wiele kierunków w muzycznym spektrum, w które Ziltoid mógłby się jeszcze udać.

Wiem, że wyciągam teraz trupa z szafy, ale chciałem cię jeszcze zapytać o grupę IR8, którą utworzyłeś z Jasonem Newstedem. Udało wam się cokolwiek wydać pod tym szyldem?

To w zasadzie nie była grupa, ile raczej projekt poboczny sprzed... o Boże... bodaj niecałych piętnastu lat. Spotkałem się wtedy z Jasonem na jego prośbę i całkiem fajnie nam się razem grało, ale to nigdy nie zawędrowało dalej. Dobrze się bawiłem, aczkolwiek nie jest to coś, co miałbym ochotę przywracać do życia. Poza tym nie gadaliśmy z sobą już od tylu lat, że szansa na powrót do tego jest naprawdę nikła.

Ostatnie pytanie. Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość?

Obecnie staram się nauczyć relaksować i sporo gram na basie, ponieważ uwielbiam ten instrument. A następny album, jaki nagram, będzie prawdopodobnie bardzo popowy i pozbawiony filozoficznych metafor. Myślę, że po "Deconstruction" straciłem ochotę na wiele rzeczy. Ciężkie brzmienia nie interesują mnie już tak, jak niegdyś. Po tych czterech albumach Devin Townsend Project jest dla mnie niezwykle ważne, by uprościć pewne sprawy - nie tylko moją muzykę, ale również życie.

Ok, dzięki wielkie za wywiad i powodzenia na trasie.

Ja też dziękuję. Cześć!