zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 27 kwietnia 2024

recenzja: Havoc Unit "h.IV+ (Hoarse Industrial Viremia)"

10.07.2008  autor: Zagreus
okładka płyty
Nazwa zespołu: Havoc Unit
Tytuł płyty: "h.IV+ (Hoarse Industrial Viremia)"
Utwory: Vermicide; I.esus; When Snuff Is No Longer Enough; Gen.eration Gen.ocide; Viremia; Kyrie Eleison; Nihil; Man vs. Flesh; Ignoratio Elenchi; Kill All Nations; Kristallnacht; Klan Korps; Rape Scene Act I
Wykonawcy: Sa.myel - programowanie, gitara; T.kunz - gitara; Jos.f - wokal; Heinr.ich - instrumenty klawiszowe, programowanie
Wydawcy: Vendlus Records, Foreshadow Productions
Premiera: 2007
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Havoc Unit powstał w 1995 roku, mimo to "h.IV+ (Hoarse Industrial Viremia)" jest ich pełnowymiarowym debiutem. Wcześniej pod tym szyldem ukazała się jedynie garść splitów i winylowych "siódemek". Kiepski wynik, jak na ponad 12 lat funkcjonowania kapeli... Zagadkę nieprawdopodobnego wręcz lenistwa zespołu łatwo jednak wyjaśnić. Owszem, powstali w 1995 roku, ale przez dziesięć lat występowali pod zupełnie inną nazwą. Nazwą, która wszystkim fanom oryginalnych i nieszablonowych brzmień nie powinna być obca: ...And Oceans.

W dziesiąta rocznicę istnienia członkowie kapeli podjęli decyzję o tyleż zaskakującą, co ryzykowną - zmieniając nie tylko stylistykę, ale i nazwę, pod którą zyskali sobie przecież pewną popularność. Niezależnie od powodów, które nimi kierowały, nie ma już ...And Oceans, jest za to Havoc Unit.

Nowe oblicze zespołu nie różni się aż tak bardzo od ostatnich dokonań ...And Oceans. Nadal jest to muzyka eksperymentalna, nasycona elektroniką, ale tym razem Finowie poszli o krok dalej w poszukiwaniu brutalności i dźwiękowej ekstremy. Havoc Unit to niszczący konglomerat death - black metalu z wyraźnymi wpływami industrialu. Jest ostro, drapieżnie i agresywnie. Jednostajnie pracujący, odhumanizowany automat perkusyjny wypluwa z siebie mordercze tempa, rzadko zwalniając i pozwalając słuchaczowi na odpoczynek. Wtórują mu brutalne, mocno przesterowane gitary i mocny growling, nieco elektronicznie zniekształcony, w charakterystyczny dla industrialnych kapel sposób. Tło dla tej piekielnej maszynerii stanowią niezliczone sample, klawiszowo - elektroniczne wstawki i, czasami trudne do zidentyfikowania, industrialne hałasy i sprzężenia.

Jak deklarują członkowie grupy, Havoc Unit nie jest klasycznym zespołem. To raczej artystyczny projekt, wielowymiarowy i wielowątkowy. Twórcza platforma, na której spotykają się i ścierają osobowości. By nie pozostać gołosłownymi, do współpracy zaprosili liczne grono gości, którzy w znaczącym stopniu wzmocnili ich twórczy potencjał. W nagraniu "h.IV+ (Hoarse Industrial Viremia)" wzięli udział członkowie licznych formacji, głównie pochodzących ze sceny eksperymentalno - industrialno - ambientowej, m.in. No Xivic, STROM.ec, Audio Parasite i And Then You Die. Swój udział w powstawaniu materiału miał też Lars "Lazare" Nedland z Solefald, autor fenomenalnych partii wokalnych w utworze "Ignoratio Elenchi".

Muzyka, którą proponuje Havoc Unit, na pewno nie trafi do zbyt szerokiego grona odbiorców. Jest nieco zbyt ostra i brutalna, jak na gusta przeciętnego odbiorcy eksperymentalno - ambientowych brzmień (w dodatku ich grono nie jest zbyt liczne) i chyba nieco zbyt awangardowa i pokręcona dla typowego fana metalu. Ale wszystkim tym, którzy za nic sobie mają szufladki i etykietki, tym którzy lubią nowe wyzwania, "h.IV+ (Hoarse Industrial Viremia)" polecić można z czystym sumieniem.

Nie jest to oczywiście płyta doskonała, całkowicie pozbawiona wad. Chwilami może trochę nużyć, sprawiać wrażenie nieco zbyt jednostajnej (zwłaszcza w kwestii rytmiki), przydałoby się też wprowadzić trochę urozmaicenia do partii wokalnych i gitarowych riffów. Brutalna i odhumanizowana atmosfera, w połączeniu z hipnotyczną jednostajnością, potrafi chwilami odstraszyć i zniechęcić do obcowania z tym krążkiem (sądzę jednak, że znajdą się odbiorcy, dla których będzie to zaleta, a nie wada). Na szczęście trafiają się również chwile wytchnienia, utwory odstające nieco od reszty materiału. Fortepianowa miniatura "Kristallnacht", elektroniczny, triphopowy "Kill All Nations" czy przepiękne i nastrojowe "Ignoratio Elenchi".

...And Oceans było jednym z najciekawszych zjawisk na undergroundowej scenie eksperymentalnego metalu. Ich zniknięcie u wielu wywołało zapewne żal i poczucie straty. Dla nich wszystkich mam dobrą wiadomość. Pomimo zmiany nazwy, tak naprawdę niewiele się zmieniło. Nadal jest intrygująco, awangardowo i odważnie, a Havoc Unit okazał się być naprawdę godnym spadkobiercą spuścizny po ...And Oceans. Le roi est mort, vive le roi!

Komentarze
Dodaj komentarz »