zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

recenzja: Odszukać Listopad "Odszukać listopad"

12.07.2006  autor: RJF
okładka płyty
Nazwa zespołu: Odszukać Listopad
Tytuł płyty: "Odszukać listopad"
Utwory: Ostatnia rzecz na dziś; Umierając w twojej krwi; Czerwień porzeczki; Choćby przez ten sen; Jak miniony czas; Ty i ja
Wykonawcy: Maciek - wokal; Cywil - gitara; Przemek - gitara, wokal; Grzesiek - instrumenty perkusyjne; Łukasz - gitara basowa
Wydawcy: Nikt nic nie wie
Premiera: 2006
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Działający już od kilku lat na polskiej scenie zespół Odszukać Listopad doczekał się w końcu płyty. Może nie pełnowymiarowej (liczy sobie sześć utworów trwających niespełna 20 minut), ale i tak godnej uwagi.

Muzykę kwintetu można określić jako melodyjne emo z elementami hardcore i punk rocka, momentami wpadające nawet w thrash. Pomimo intensywnej struktury, utwory odznaczają się sporą plastycznością. A to pojawia się więcej czystego, melodyjnego wokalu i melorecytacji ("Umierając w twojej krwi", "Choćby przez ten sen"), a to pojawiają się zmiany tempa i dynamiki ("Czerwień porzeczki"), a nawet akustyczne gitary (ponownie "Czerwień porzeczki" i "Ty i ja" ). Od strony muzycznej nie można grupie właściwie niczego poważnego zarzucić. Dwóch gitarzystów dba o to, aby ciekawie uzupełniać swoje partie. Sekcja rytmiczna też wywiązuje się ze swojego zadania, a dwa głosy zapewniają zróżnicowany wokal. Silny wrzask rozsadza głośniki podczas gdy czysty śpiew nadaje utworom melodyjności i stanowi uzupełnienie spokojniejszych fragmentów muzyki. Chociaż zaznaczyć trzeba, że o ile "krzyczący" wokalista spisuje się znakomicie, to wokalista "śpiewający" brzmi momentami w swojej roli trochę nienaturalnie, nie potrafiąc do końca zapanować nad swoim głosem.

Na koniec drobna uwaga: fajnie, że płyta została wydana w eleganckim digipacku, fajnie że zespół zadbał o stronę graficzną wydawnictwa (frapująca okładka i opracowanie graficzne wnętrza), ale do całości wkradło się kilka błędów edytorskich. Nie wspomnę tu już o błędach ortograficznych w tekstach ("Istnieć, aby uciec z tąd"), ale najbardziej denerwująca jest rozbieżność pomiędzy kolejnością utworów podaną na okładce, a ich rzeczywistym układem na płycie. W rzeczywistości utwór "Jak miniony czas" ma na krążku numer drugi, przez co reszta kompozycji przesuwa się o jedną pozycję względem opisu okładkowego. To jednak na szczęście nie przesądza o ogólnym wrażeniu, które jest jak najbardziej pozytywne.

Komentarze
Dodaj komentarz »