- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Blindead "Affliction XXIX II MXMVI"
Jeśli chodzi o ciężkie granie w Polsce, to albo jest bardzo szybko, albo bardzo nudno. Sporadycznie pojawiają się płyty z koncepcją tak spójną, jak "Affliction XXIX II MXMVI" zespołu Blindead. Ten album miał swoją premierę w listopadzie 2010 roku. Minęło sporo czasu, a on dalej fascynuje mnie jako słuchacza tysiącem wątków i zaskoczeń. To trzeci duży krążek formacji - najdoskonalszy pod każdym względem.
Tu wszystko jest podporządkowane koncepcji - kompozycje, aranżacje, brzmienie, teksty, tytuł, okładka, grafiki oraz niezwykłe opowiadanie wydrukowane i dołączone do płyty. A na koniec koniecznie trzeba wybrać się na koncert Blindead i zobaczyć film, który muzycy serwują w trakcie grania. Za te wizualizacje koncertowe odpowiada Roman Przylipiak. Koncertowa wersja filmu tak spodobała się muzykom, że postanowili pokazać go na Polskim Tygodniu Filmowym w Norymbergii. Reżyser dołożył do tego pewne nowe elementy i głosy dwóch aktorek. Polską wersję reprezentuje Magdalena Cielecka, a niemiecką Julia Jentsch.
Tej płyty należy słuchać w całości. Zaczynając od "Self-consciousness Is Desire And...", a kończąc na ostatnim "Affliction XXVII II MMIX". Płyty, na której spotykają się niepokój, roztargnienie, wrzask, agresja, refleksja i zaduma. Warstwa liryczna albumu dotyka ukrywanego problemu związanego z chorobą autystyczną. Całość zamyka niezwykłe opowiadanie Piotra Kofty pt. "Rytm", dołączone do wkładki płyty.
Blindead to granie, które jest bliskie twórczości takich wykonawców, jak Neurosis, Meshuggah, Mastodon, Antigama czy Tides From Nebula. W październiku 2011 r. formacja zagrała trasę w Polsce wraz z Behemoth i Morowe. W listopadzie 2011 r. grała w Rosji, na Łotwie, Litwie i Białorusi. Polski Blindead to dzisiaj już światowa ekstraklasa, jeśli chodzi o ciężkie granie. Przy okazji tego wydawnictwa przypomniał mi się nieodżałowany polski zespół Kobong, który w latach 90-tych, po zarejestrowaniu i wydaniu dwóch genialnych albumów - "Kobong" oraz "Chmury nie było" - rozpadł się. Mam wrażenie, że Blindead jest pierwszym godnym następcą pewnej spuścizny muzycznej, którą Kobong po sobie pozostawił.
Tych nagrań raczej nie usłyszycie w żadnym radiu. Ale warto tej muzyce poświęcić kilkadziesiąt minut skupienia. Na pewno je odda. I to z nawiązką.
Po drugie mało jest mowy o samej płycie.