zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 30 października 2025

recenzja: Cool Kids of Death "Origami EP"

30.10.2025  autor: Krasnal Adamu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Cool Kids of Death
Tytuł płyty: "Origami EP"
Utwory: Bez kasku; Człowiek; Ciągle; Żart; Niedosyt; Origami; Nie ma lekko
Wykonawcy: Krzysztof Ostrowski - wokal; Marcin Kowalski - gitara; Kuba Wandachowicz - gitara basowa; Kamil Łazikowski - instrumenty klawiszowe, gitara; Wojtek Michalec - gitara; Jacek Frąś - instrumenty perkusyjne; Marcin Zabrocki - saksofon, instrumenty klawiszowe; Belmondawg - dodatkowy wokal; WaluśKraksaKryzys - chóry, tamburyn
Wydawcy: Mystic Production
Premiera: 29.11.2024
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Przez około dekadę działalność Cool Kids of Death była znikoma. Po kilkuletniej przerwie przyszedł udział w festiwalach, potem film dokumentalny "Dwadzieścia lat później: C.K.O.D. 3". Pomiędzy, jesienią 2023 r., zespół wydał pierwsze od dawna nagranie studyjne - singiel "Żart". Utwór rok później ukazał się też na "Origami EP", które stanowi ponoć z kolei zapowiedź nowego, szóstego albumu grupy.

Pod względem personalnym rewolucji tu nie ma, ale też nie da się tematu przemilczeć. Sekstet reaktywował się w swoim pierwotnym składzie, a na "Origami EP" towarzyszy mu trzech gości. Że w "Człowieku" i "Nie ma lekko" WaluśKraksaKryzys wykonał chórki i zagrał na tamburynie, przyjmuję na wiarę, bo pomimo wielokrotnego przesłuchania materiału moje uszy nie wyłowiły jego obecności. Nie da się za to przegapić rapu Belmondawga w dwóch ostatnich utworach. Maniera gościa może irytować, zwłaszcza momenty w "Nie ma lekko", gdy tytułowy przysłówek zmienia w coś jakby angielskie "let go". Nie jest to pierwszy raper, z którym Cool Kids of Death współpracuje, ale poprzedni wybór - mam na myśli Vienia w "Hardkorze" z drugiego albumu kapeli - uważam za lepszy. Wprawdzie wokal Belmondawga nie sprawia, że - zgodnie ze słowami powtarzanymi przez niego w refrenie utworu tytułowego - "nie chce mi się słuchać tego", ale znacznie lepszą ozdobą "Origami EP" są dla mnie rysunki Bolesława Chromrego, w tym okładka, a także to, co zrobił saksofonista i klawiszowiec Marcin Zabrocki. Partiami instrumentu dętego w finiszach "Bez kasku" i "Ciągle" oraz w riffie "Origami" trzeci gość wpasował się znakomicie. Swoją drogą hałaśliwe zakończenia należą do najciekawszych elementów niektórych kompozycji, chociaż zbyt często zdają się donikąd nie dążyć.

Z muzyką w jakim stylu powinien wrócić Cool Kids of Death? Jak odpowiedź na to pytanie, echo w pierwszym utworze powtarza: "twoich ulubionych płyt". Co by to jednak miało oznaczać? Zbuntowany post-punk? Mniej agresywny rock alternatywny? Coś bardziej elektronicznego? Na eklektyzm dużo czasu tu nie ma. "Origami EP" to 25 minut muzyki: sześć autorskich utworów w wersjach studyjnych i jeden cover zarejestrowany na żywo w sierpniu 2024 r. "Bez kasku", chyba najlepsze nagranie w zestawie, to post-punk ze wściekłym i - jak prawie każdy kawałek na minialbumie - wulgarnym tekstem. Energia na zmianę się w nim czai i wybucha, gdy wokalista wyrzuca z siebie frustrację obecnymi czasami. "Człowiek" przez prawie trzy minuty z grubsza podtrzymuje styl i siłę pierwszego ciosu, w tym nerwowość pracy perkusisty. Zmianę przynosi "Ciągle" - weselszy pod względem muzycznym, skoczny, z wsamplowanymi głosami w tle, młodzieżowy i mijający nawet szybciej niż poprzednia pozycja na liście. Potencjalnie drażniące wysokimi dźwiękami gitary zwrotki skutecznie równoważy niżej zagrany, mniej krzykliwy refren z tekstem nawiązującym do "Mazurka Dąbrowskiego". W "Żarcie" i "Niedosycie" robi się bardziej nowofalowo, lecz nie do końca. Drugi z wymienionych wyróżnia się akurat współgrającym z tym stylem motywem na klawiszach na początku. Pierwszy jednak zwraca uwagę czymś odmiennym - szyderczo kontrastującym refrenem ze świata pop punka. Zabieg sensowny, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Stosunkowo powolny kawałek tytułowy niestety się dłuży. Wlecze się w nim nie tylko refren. Przy tym ospałym tempie recytacja Belmondawga brzmi jeszcze tragiczniej, niż by się można spodziewać - dobrze, że nie trwa dłużej. Na koniec do przesłuchania zostaje tylko koncertowy "Nie ma lekko", pierwotnie wykonywany przez Electric Rudeboyz. W oryginale był to hip-hop z drum'n'bassowym podkładem. W wersji Cool Kids of Death, rozpędzony, z lekko orientalnym motywem syntezatorowym, wydaje się łatwiej przyswajalny, ale udział Belmondawga jest w stanie odpychać.

"Origami EP" można chcieć przesłuchać i raczej się nim nie zawiedzie. Kapela chyba wiedziała, co chciała na nim przekazać. Jest niezadowolona, w wyrażaniu tego nie krępuje się być wulgarna, a jej nagrania - poza utworem tytułowym - kipią energią. Ktoś niezorientowany mógłby nawet uwierzyć, że minialbum napisała i wykonała grupa zdolnych dwudziestolatków. Niestety ja koncepcję tego produktu nie do końca kupuję. Cool Kids of Death muzycznie zachował swoją tożsamość czy raczej stanął w miejscu? Po tym materiale, jako następnego kroku spodziewam się albumu poprawnego, lecz nie wielkiego powrotu ani jakiegokolwiek postępu. Prawdopodobnie będą to piosenki takie, jakby tych wszystkich lat przerwy nie było, ale nie imponujące.

Komentarze
Dodaj komentarz »