- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Nazareth "Razamanaz (reedycja)"
Porażka poprzedniej płyty ("Exercises") była tym, czego potrzebowali członkowie Nazareth, aby skierować karierę zespołu w dobrym kierunku, Muzycy zrozumieli, że powinni trzymać się mocniejszego rockowego brzmienia. Pomógł w tym fakt, że poprzedzali na trasach koncertowych w Wielkiej Brytanii występy ekipy Deep Purple. Roger Glover, basista tego teamu, zajmował się także produkcją płyt. Zaproponował, że zajmie się następnym, trzecim krążkiem Nazareth - i tak się stało. Płyta, zatytułowana "Razamanaz", ukazała się w maju 1973 roku i zawierała 9 utworów, trwających łącznie trochę ponad 36 minut. Co prawda album nie zawiera szczególnie wybitnych propozycji, ale jest interesujący, dynamiczny i spójny.
Płyta zaczyna się od tytułowego numeru z charakterystycznie modulowanym wokalem (Peter Agnew przyznał po latach, że gitarowy riff został w nim ściągnięty z piosenki Deep Purple "Speed King"). Dalej jest jeszcze lepiej, bo "Alcatraz" to świetny rockowy kawałek. Doskonale brzmi "Viglante Man" zawierający elementy blues rocka. Obydwie pozycje nie są autorstwa zespołu. Kompozytorem pierwszej jest Leon Russsel, a drugiej Woody Guthrie, będący inspiracją między innymi Boba Dylana na początku jego twórczości. Lecz dla Nazareth wzorem w tym przypadku był Ry Cooder, którego byli wielkimi fanami i chcieli, aby ich wersja brzmiała tak, jak jego. Na uwagę zasługuje także numer "Woke up This Morning", który słychać na krążku poprzednim, tutaj jednak w wyraźnie dopracowanym, lepszym wariancie.
Pozostałe nagrania to w większości dynamiczne i ostre rockowe piosenki. Bardzo solidnie prezentuje się "Night Woman" z różnorodną pracą perkusji połączoną z riffami oraz solówkami gitary. "Sold My Soul" jest zbudowany podobnie, a do tego posiada ciekawy wokal elektronicznie wzbogacony w finale. Mamy też hit "Broken Down Angel", grany aktualnie przez Nazareth na koncertach. Za przebój uznać można również "Bad Bad Boy", trochę jednak prymitywny w muzycznej strukturze refrenu.
Reedycja "Razamanaz" zawiera dodatkowe nagrania, które prezentują się wyśmienicie. Dwa z nich, czyli "Hard Living" oraz "Spinning Top", ukazały się na stronie B singla zapowiadającego wydawnictwo. Pozostałe cztery utwory pochodzą z sesji Radia BBC, która odbyła się 26 marca 1973 roku.
Peter Agnew: "Kiedy wydawaliśmy 'Razamanz', pomyśleliśmy, że to będzie krążek przebojowy, a jeśli nie zostanie tak odebrany, to nie wiem, czego oczekiwali od nas słuchacze. Oczywiście stał się hitem i został doskonałe przyjęty. Miał dwa świetne single i był to dla nas początek".
W mojej ocenie jest to udana i bardzo dobra płyta, otwierająca lata świetności Nazareth, o czym miały świadczyć kolejne, powstałe później albumy.