zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Dreadful Shadows "The Cycle"

1.10.1999  autor: Gollum
okładka płyty
Nazwa zespołu: Dreadful Shadows
Tytuł płyty: "The Cycle"
Utwory: Prelude; Futility; New Day; A better God; Intransignence; Torn Being; Courageous; The Vortex; Awakening; Vagrants in Space; Calling the Sun; Exile; The Cycle; Twist in my Sobriety
Wydawcy: SPV Records, Oblivion
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Tak... Nareszcie mam tę płytę... Nawet nie musiałem jej kupować (kocham dostawać prezenty, zwłaszcza TAKIE!!!). Oczekiwałem albumu bardzo dojrzałego, sam zespół zapowiadał postęp bez zmiany stylu. I to właśnie dostajemy, słuchając "the cycle". Już ostatni album ("Beyond the Maze", który miałem czelność również zrecenzować na www.rockmetal.pl) nie brzmiał metalowo, raczej gotycko. Tutaj do korzeni sięgnięto jeszcze głębiej, zespół zaprosił do nagrań małą(?) legendę goth-rocka, Gitane Demone (ex-Christian Death), której głosu można posłuchać w wielu utworach. Rezultatem jest mały majstersztyk.

Płyta "nie wchodzi" za pierwszym przesłuchaniem - no, może oprócz dodatkowego "Twist in my Sobirety", coveru Tanity Tikaram (taka czarnowłosa osóbka z aksamitnym głosem, w pewnym sensie podobnym do Svena), który powinien być znany z radia sprzed paru lat. Uwagę zwracają wyżej strojone gitary, dosyć dużo akustyki i piękne smyczki (w "marszowo" zaczynającym się "Courageous" na przykład). Więcej jest też elektroniki, co jednak nie powinno przywodzić na myśl gatunku muzyki, którego nazwa rozpoczyna się na "t"... Sama okładka i logo również sugerują "unowocześnienia", jednak pozory czasem mylą. Nie zmieniony został wspaniały wokal Svena (o porównaniu do Tanity Tikaram już było). Gdzieniegdzie jednak przepuszczony został przez przestery (początek "Futility"). Raz jest mocny, krzyczący ("Calling the Sun", przypominający nieco hiciora "Chains"), kiedy indziej znów mamy do czynienia z melancholiczną melodeklamacją ("Torn Being"). Nie ma tutaj takich Orffowskich chórów jak jeszcze na "Beyond the Maze". Kobiece wokale natomiast wspomagają i uzupełniają męskie. Szczególnie podoba mi się to w utworze tytułowym: jest on po części intrygująco-rytmiczny, po części hymniczny z przewijającą się melodyjką.

Właśnie takie subtelne, wypracowane, jakoś smutno-wesołe(?!) melodie dominują w całej twórczości kapeli. Tu nie jest inaczej - proszę posłuchać tylko takiego "Vagrants in Space", czy każdego innego utworu, a ten ekscytujący klimat tworzy się sam. Jest on potęgowany przez teksty pełne bólu, rozpaczy, a mimo to nieraz z ziarnkiem nadziei(?). Często opisują one rozterkę, konfuzję myśli ("Exile"), a także wyrażają przekonanie o brutalnym realizmie życia ("dreams are shattered / life has won again / the endless cycle / you've lost again"). Nie są pisane językiem do przesady skomplikowanym (kto próbował wniknąć w myśli niejakiego Aarona Stainthorpe'a na "Turn Loose The Swans" wie jak można czytelnikowi namieszać, ale to tak na marginesie), pełnym jednak metafor i poetyckich odlotów. Zdjęcia we wkładce kończą się na odchodzącej ze spuszczoną głową postaci, ale widnieje tu jeszcze napis "to be continued...". Pozwala to mieć nadzieję na dalsze rozdziały muzycznego wpędzania w depresje ( ;) ).

Podsumowując trzeba powiedzieć, że zespół rozwinął w pełni skrzydła (moje - jako słuchacza - chwilami także). Pozostaje mieć nadzieję, że droga poprowadzi Dreadful Shadows do jeszcze wielu gotyckich Olimpów (bez przypalenia sobie lotek), czego im serdecznie życzę. Może i w Polsce wzrośnie trochę ich popularność, może zawitają w Bolkowie, są tego warci! Sprowadzajcie, słuchajcie i zachwycajcie się!!!

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Dreadful Shadows "The Cycle"
goth79 (gość, IP: 46.205.65.*), 2013-03-31 20:28:47 | odpowiedz | zgłoś
super album