zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Kasabian "Velociraptor!"

16.10.2012  autor: Dominik Zawadzki
okładka płyty
Nazwa zespołu: Kasabian
Tytuł płyty: "Velociraptor!"
Utwory: Let's Roll Just Like We Used To; Days Are Forgotten; Goodbye Kiss; La Fee Verte; Velociraptor!; Acid Turkish Bath (Shelter From The Storm); I Hear Voices; Re-Wired; Man Of Simple Pleasures; Switchblade Smiles; Neon Noon
Wykonawcy: Tom Meighan - wokal; Sergio Pizzorno - gitara, wokal, syntezatory, gitara basowa; Chris Edwards - gitara basowa; Ian Matthews - instrumenty perkusyjne; Jay Mehler - gitara
Wydawcy: Sony Music
Premiera: 16.09.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Szczerze mówiąc nigdy nie byłem wielkim fanem grania spod znaku tzw. "indie". Angielska muzyka alternatywna śmierdziała mi przez lata jakąś taką pretensjonalnością i wymuszonym kreowaniem się na kolejne Oasis czy inny Blur. Może do tego, by zrozumieć pewne sprawy, trzeba po prostu dorosnąć, a może przez lata pojawiło się na muzycznym rynku kilka kapel, które po prostu fajnie grają, nie próbując na siłę rżnąć cudzych pomysłów. Nie wiem, ale do niedawna nie przypuszczałbym, że spodoba mi się twórczość takiej kapeli, jak Kasabian. A podoba mi się. I to jak!

Jestem nawet skłonny napisać, że Brytole nagrali jeden z lepszych alternatywnych krążków ostatniego czasu w muzyce "w ogóle". Oczywiście pewnych nawiązań nie dało się uniknąć, ale taka jest chyba specyfika tego biznesu, że ciągle cytuje się (takie ładne określenie plagiatu) innych wykonawców, bo przecież "wszystko już było". Przy tak udanym albumie, jak "Velociraptor!", kwestia ta schodzi na drugi plan, przegrywa bowiem ze świetną muzyką.

To, co zauważalne od pierwszego odsłuchania, to przede wszystkim prostsze niż na poprzednich płytach Kasabian kompozycje i niesamowita przebojowość kolejnych kawałków. Poraża melodyką i fantastycznym refrenem "Let's Roll Just Like We Used To" czy beatlesowski "Goodbye Kiss" (w którym notabene wokal niepokojąco przypomina to, co za pomocą strun głosowych generuje Damon Albarn - mózg między innymi Blur). Łatwość w tworzeniu ujmujących melodii formacja pokazuje również w delikatnie rozpoczynającym się "La Fee Verte", w którym z kolei słychać inspiracje Oasis. Zresztą echa twórczości kapeli (niestety byłej) braci Gallagher słychać na "Velociraptor!" wielokrotnie - i nie jest to zarzut z mojej strony. W "La Fee Verte" pojawiają się również instrumenty takie, jak trąbka, co dodaje fajnego "bujającego" klimatu. Trochę usypiający jest nieco orientalizujący "Acid Turkish Bath (Shelter From The Storm)", ale to zamierzona monotonia, no cóż, do mnie średnio trafia, na plus tego kawałka na pewno należy zapisać fajne wykorzystanie sampli.

Skoro jestem przy elektronice, na "Velociraptor!" Anglicy używają jej nader oszczędnie, jest efektowym ozdobnikiem "żywych" instrumentów, nie zaś głównym daniem. Zespół nie przekombinował też z jej używaniem, co zdarzało się na poprzednich albumach (zwłaszcza na "Empire"). Wyjątkiem jest "I Hear Voices", gdzie wokalowi towarzyszy prościutki beat i również nieskomplikowana, dość monotonna, wyjęta jak z filmów z lat 80 (czyżby inspiracja ścieżką dźwiękową do "Drive"?) melodia, którą pewnie można by zagrać w domu na keyboardzie. Kolejny raz prostota sprawdza się w przypadku kompozycji Anglików wspaniale - "I Hear Voices" to piosenka, w którą łatwo się wkręcić. Jeszcze trudniej wyrzucić z głowy już typowo gitarowy "Re-Wired", oparty na prostym perkusyjnym bicie, zadziornej gitarze i nieodłącznym elektronicznym podkładzie. To chyba najbardziej agresywny (jeśli to dobre słowo) numer na krążku, ma też z pewnością jeden z bardziej chwytliwych refrenów. No i fajnie wykorzystane smyki w końcówce.

"Man Of Simple Pleasures" zaczyna się (no nie mogę pozbyć się tego wrażenia), jak "Clint Eastwood" Gorillaz, ale dalej płynie już swoim torem, mostek między zwrotką a refrenem jest jak wyjęty z jakiegoś westernu, refren zaś podkreślony subtelnym plumkaniem na pianinie urzeka. No i to zakończenie! Miodzio. Drugim po "I Hear Voices" kawałkiem utrzymanym w nurcie elektro (nawet bardziej niż ten pierwszy) jest "Switchblade Smiles". Mówiąc zupełnie otwarcie, gdyby nie zadziorny refren byłby to najsłabszy track na płycie, ale klimatu nie można mu odmówić. Album kończy "Neon Noon", melancholijna piosenka będąca chyba kwintesencją stylu Kasabian, chłopaki używają w niej wszystkich swoich zagrywek. Pierwsza zwrotka to wokal na tle akustycznej gitary, w drugiej wkracza elektroniczny podkład i beat. Najbardziej klimatyczny kawałek na płycie.

To, co świetne w muzyce Kasabian, to mnogość instrumentów, ale także umiejętność takiego ich wykorzystania, by nie popaść w przesadę, jak to się często dzieje na przykład w przypadku Muse. Mamy więc (poza tradycyjnym instrumentarium) sample, beaty, saksofon, klarnet, trąbkę, instrumenty smyczkowe (co ciekawe partie smyków napisał autor całej muzyki na albumie, gitarzysta Kasabian - Sergio Pizzorno, wykonali je zaś muzycy z London Metropolitan Orchestra) czy klaskanie (o mocy klaskania często się zapomina, a posłuchajcie sobie niektórych kawałków Black Sabbath czy The Rolling Stones - to bywa pełnoprawny instrument).

Kasabian, z którym, wstyd przyznać, nie miałem do niedawna styczności, zaskoczył mnie umiejętnością tworzenia nieskomplikowanych, a zarazem wcale nie banalnych, powalających melodiami utworów. "Velociraptor!" spodobał mi się na tyle, że z ciekawością sięgnąłem po wcześniejsze dokonania Anglików. Niestety, aż tak dobre nie są, ale to, drogie dzieci, już zupełnie inna bajka. Podsumowując: świetny album, z czystym sumieniem polecam wszystkim szukającym w muzyce rockowej czegoś niebanalnego, co jednak można nucić przy goleniu.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Kasabian "Velociraptor!"
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-22 10:23:26 | odpowiedz | zgłoś
to ci co skomponowali muzę do czołówki Premier League??
:D
re: Kasabian "Velociraptor!"
DominikZawadzki (gość, IP: 91.222.124.*), 2013-02-22 11:47:07 | odpowiedz | zgłoś
To oni, choć utwór "Fire" o którym piszesz pochodzi akurat z albumu "West Ryder Pauper Asylum" z 2009 roku, niezły kawałek zresztą :)
re: Kasabian "Velociraptor!"
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-22 13:59:39 | odpowiedz | zgłoś
ja go nigdy nawet w całości nie słyszałem...ale innych skojarzeń z nim sobie nie wyobrażam!
"siadamy w fotelach,zapinamy pasy..."
!
re: Kasabian "Velociraptor!"
lolol (gość, IP: 89.69.72.*), 2013-02-21 15:19:29 | odpowiedz | zgłoś
Płyta bardzo dobra, jednak bardzo przypominająca Blur w pozytywnym sensie, przebojowa, trochę zakręcona i zróżnicowana. Jednak po singlu Witchblade Smiles spodziewałem się płyty bardziej rockowej i naładowanej elektroniką, ale i tak mnie raczej pozytywnie zaskoczyła.
Żaden wstyd
Mikele (gość, IP: 83.8.190.*), 2012-11-02 15:01:33 | odpowiedz | zgłoś
To żaden wstyd, że nie miałeś styczności. Po prostu nie można znać wszystkiego. Ja też, siedząc od wielu lat w muzyce rockowej, nie znam wielu kapel, o Kasabianach nie wspominając. Innych nie będę nawet wymieniał, bo tak by mnie wiara złoiła, że aż by gwizdało. Grunt, że chce Ci się poznawać nowe grupy, że nie zatrzymujesz się na "Master of Puppets" czy "Powerslave", jak niektóre nieuki.
re: Żaden wstyd
Domine (wyślij pw), 2012-11-15 08:15:51 | odpowiedz | zgłoś
Jakoś tak sie złożyło, że dopiero teraz zauważyłem Twój komentarz :)

Chodziło mi o to że Kasabian polecały mi różne osoby od dłuższego czasu, a ja nie mogłem się zdecydować na przesłuchanie jakiejś ich płyty. A tu proszę - to naprawdę ciekawa muzyka. Także wstyd nie jest może odpowiednim słowem.

Co do poszukiwań nieznanych mi dotąd kapel, to no cóż, jestem maniakiem ogólnie pojętego rocka, więc to dla mnie przyjemność :) ale klasykę, jak "Master.." naturalnie też lubię :)