zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Laibach "Nato"

30.05.2000  autor: szalony KaPelusznik
okładka płyty
Nazwa zespołu: Laibach
Tytuł płyty: "Nato"
Wydawcy: Mute Records
Premiera: 1994
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

NATO is the framework for an alliance designed to prevent aggression or to Repel it, should it occur. It is determined to safeguard freedom, common Heritage and civilization. Founded on the principles of democracy, liberty And rule of law. It provides for continuous cooperation and consultation In political, economic and other military fields. It is resolved to unite Its efforts for collective defence and seek to promote stability, security And well-being in the north atlantic area. It is of indefinite duration.

WASHINGTON DC 1949-1994

Laibach gra głównie muzykę, którą można nazwać (w wielkim uproszczeniu) euro-laibach-disco. Oczywiście, były pewne wpływy metalowe, ale, co śmieszne, głównie na pierwszej i ostatniej płycie.

"Nato" to płyta o wojnie i wypływa z głębin ideologii, stojącej za tym zespołem. Nie będę się tu na ten temat rozpisywał - odsyłam na stronę Laibacha i tam poczytajcie sobie o NSK. Część tekstów została dopasowana do tej tematyki (w "War" zostawiono chyba tylko refren oryginalny, a reszta została zmieniona). Laibach twierdzi, że wojna jest dobra dla GM, IBM, Newsweeka, CNN, Universal, Siemiens, Sony, itd. Że to te firmy oraz religia i nauka czerpią z wojny korzyści... To trzeba usłyszeć :).

Muzyka grana przez Laibacha na "Nato" to połączenie prostego euro-disco (było kiedyś coś takiego :) ) i pokręconych doomowych chórów, niskich, deklamujących wokali i "efektów specjalnych". Daje to dziwne i zastanawiające połączenie. Bo ta muzyka ma w sobie wszystko, by być do dupy. A nie jest...

Siłą Laibacha są covery, tak więc "Nato" to głównie covery. Laibach bawi się dźwiękiem i oryginalnymi utworami. Te covery to nie odbębnienie czegoś, to czasem całkowicie inne wersje (np. "Jesus Christ Superstar" z "JCS"), mające mało wspólnego z oryginałem... Jak gdyby dyskutujące z nim.

Co my tu mamy... Jako pierwsze tytułowe "Nato", czyli "Mars" Gustava Holsta. Można to nazwać intrem - czysty beat i trochę elektronicznych dźwięków. Ten minimalistyczny utwór wprowadza nas do najbardziej chyba znanego utworu Laibacha - "Final Countdown" Europe. Ta wersja nagrana jest brawurowo - elektroniczna perkusja, podkład dyskucki i do tego potężne chóry, organy i recytacje. Zabija.

Potem "In The Army Now" Status Quo. W podobnej wersji do "Final Countdown". Dalej "Dogs of War" Pink Floydów z szybkim beatowym podkładem, chórami i tym wszystkim co poprzednie :). "Alle Gegen Alle" DAFu, "War" Edwina Starra, "2525" Zagen And Evans oraz "Mars On River Drina", czyli serbski marsz wojskowy z czasów pierwszej wojny światowej.

Laibach pomimo tego, iż gra muzykę dyskotekową, jest zespołem bardziej do myślenia niż do słuchania. Ta muzyka skłania do myślenia, ale z drugiej strony może kogoś odrzucić ta duża ilość disca. Ale disco to też tylko jedno z narzędzi, za pomocą którego Laibach coś nam przekazuje...

(Napisane z pomocą recenzji Ala Crawforda)

Komentarze
Dodaj komentarz »
żałosna recenzja
Marcin Kutera (wyślij pw), 2012-10-13 20:37:19 | odpowiedz | zgłoś
Laibach i muzyka dyskotekowa????
Euro disco - jeszcze lepiej????!!!!!
Dobrze panie, że już zaprzestałeś swój żałosny kunszt muzyczno, dziennikarsko, recenzencki

Mam nadzieję, że nie uczysz historii muzyki