zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 29 marca 2024

recenzja: Led Zeppelin "Presence"

19.03.2002  autor: Wickerman
okładka płyty
Nazwa zespołu: Led Zeppelin
Tytuł płyty: "Presence"
Utwory: Achilles Last Stand; For Your Life; Royal Orleans; Nobody's Fault But Mine; Candy Store Rock; Hots On For Nowhere; Tea For One
Wydawcy: Swan Song, Warner Music Poland
Premiera: 1976
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Spójrz na okładkę "Presence". Widzimy na niej rodzinę wpatrującą się w "przedmiot". Zerknij teraz do wkładki. Na kilku zdjęciach znajdują się ludzie w różnych codziennych sytuacjach. I na każdym zdjęciu towarzyszy im "przedmiot". Czym jest ów przedmiot? Jakie ma znaczenie? Jakie zastosowanie? Przedmiot ten według mnie symbolizuje muzykę Najlepszego Zespołu Wszech Czasów. Muzykę, która teoretycznie może być "używana" wszędzie. Muzykę która powala. Po 26 latach powala. Muzykę, która może już nie jest modna, jest dziełem dinozaurów, jest reliktem przeszłości. Ale muzykę, która jest nadal świeża, fascynująca i genialna. Bo ten zespół nigdy nie nagrał złej płyty. Po prostu każda była inna. I każda zawsze miała w sobie magię. Płyt tych było osiem. Osiem studyjnych albumów, które nagrane zostały przez ludzi, którzy na zawsze będą częścią muzyki rockowej. Można się sprzeczać, czy większą, czy mniejszą częścią, ale to nie jest miejsce na tego typu rozważania. Twórczość Led Zeppelin zawsze pozostanie dla mnie bezcenna. Bo zespół ten nagrała tylko osiem płyt (+ koncert, + CODA z odrzutami, + "BBC Sessions"). Fani Black Sabbath albo Deep Purple mają wybór. Kilkanaście płyt studyjnych, cała masa koncertów (Purple) i inne atrakcje. W przypadku Zepa, zawsze pozostaną już tylko te utwory. Przesycone gitarą prawdopodobnie najlepszego gitarzysty wszech czasów. Pełne ostrego śpiewu Roberta Planta, prawdopodobnie najlepszego wokalisty wszech czasów. Dudniące basem J.P. Jonesa, którego wkład w ten zespół zawsze był niedoceniany. No i podbite hałaśliwym bębnieniem Johna Bonhama. Jeden skład. Przez tyle lat.

Już po pierwszym utworze z "Presence" można stwierdzić, że muzyka tego bandu to rzecz ponadczasowa i piękna zarazem. Niesamowite pasaże gitary Jimmy'ego, podniosły śpiew Roberta, świetny, lekko klangujący bas Jonesy'ego i cudowna perkusyjna kanonada Bonza. Całe 10 minut i 22 sekundy. Jedno z największych dokonań tego zespołu. Doskonała wizytówka tego albumu.

I tu zakończę tę recenzję. Nie będę się zagłębiał w inne utwory. Ten jeden wystarczy. I gdy zobaczysz kiedykolwiek znajomy czarny "przedmiot", to wiedz, że symbolizuje on muzykę czystą, piękną, płynącą prosto z serca. Weź "przedmiot" do domu. I poczuj magię Zeppelina.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (230 głosów):

 
 
84%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Black Sabbath "Black Sabbath"
- autor: Elwood

Deep Purple "In Rock"
- autor: Annoporus

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?