zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 27 kwietnia 2024

recenzja: Satyricon "Satyricon"

22.10.2013  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Satyricon
Tytuł płyty: "Satyricon"
Utwory: Voice Of Shadows; Tro Og Kraft; Our World, It Rumbles Tonight; Nocturnal Flare; Phoenix; Walker Upon The Wind; Nekrohaven; Ageless Northern Spirit; The Infinity Of Time And Space; Natt; Phoenix (recording session rough mix); Our World, It Rumbles Tonight (deeper low mix); Natt (wet mix)
Wykonawcy: Satyr - wokal, gitara; Frost - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Roadrunner Records
Premiera: 9.09.2013
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Na wstępie muszę zaznaczyć, żeby było jasne i nikt się niepotrzebnie nie męczył, że nie załapałem się nigdy na fascynację tzw. norweskim black metalem. Po prostu stoję sobie z boku i się przysłuchuję czasami, co tam we fiordach piszczy, szumi i bulgocze. Satyricon to zespół, który potrafi zaciekawić o wiele szerszą rzeszę ludzi niż specyficzną odmianę neurotycznych chłopców i dziewczynek z zapałkami. Po pięciu latach od ostatniego krążka Norwegowie powracają z nowym albumem, na dodatek zatytułowanym "Satyricon".

Taki tytuł to coś jak deklaracja albo i podsumowanie. Być może jest to ostatnia płyta tego zespołu? Mam nadzieję, że nie, ale pożyjemy zobaczymy. Muzyka Satyricona zmieniała się na przestrzeni lat i przez to nagranie płyty, która nie jest debiutancką, a zatytułowanej nazwą zespołu, to zadanie dość trudne i ryzykowne. Tu wskakuje pierwszy plus dla kapeli, bo jeśli ten album miał pokazać różne odcienie jej muzyki, to zadanie udało się zrealizować. Jest tu i wścieklizna (np. w "Ageless Northern Spirit"), i granie bardziej hiciowate przez niektórych nazywane black'n'roll (np. w "Nekrohaven"), jest monumentalizm (np. w "The Infinity Of Time And Space"), a nawet jakiś prześwit ludowizny ("Natt"). Jest wreszcie cecha, za którą wielu ceni ten zespół, czyli próbowanie czegoś nowego. Chodzi oczywiście o "Phoenix", który dzięki udziałowi Siverta Hoyema zabrzmiał jak skrzyżowanie Satyricon z Nickiem Cavem.

Kolejne plusy zespół zbiera za kapitalne brzmienie oraz to, jak zagrali muzycy. Gitary raz tną konkretnie, a za chwilę rozbłyskują w pożodze. Weźmy pilotujący album utwór "Our World, It Rumbles Tonight". Coś takiego tu właśnie słychać. Do tego dochodzi gitarowy kontrapunkt, który może nie powala, ale wzbudza ciekawość. W świetnej formie jest Frost. "Ageless Northern Spirit" słuchałem już dziesiątki razy, ale współpraca gitar i perkusji w tym numerze (i nie tylko w nim) wciąż zachwyca. Wokalnie też jest cacy. Satyr przekonująco charczy, a gadane momenty - np. w "Nocturnal Flare" - dodają odpowiedniego klimatu. Skromnie dawkowane klawisze również świetnie wywiązują się ze swej roli. W ogóle umiejętność wytwarzania frapującej atmosfery jest nieprzeciętna. Przykładem może być już pierwszy numer z wokalem, czyli "Tro Og Kraft", w którym przeplatanie czadu ze spokojniejszymi, tajemniczymi fragmentami wypada kapitalnie.

Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że choć "Satyricon" słucha się bardzo dobrze i z zaciekawieniem, to najlepsza jazda zaczyna się od utworu szóstego. "Walker Upon The Wind" prezentuje thrashujący Satyricon. Niechby Ramones albo i nawet Nirvana chcieli grać jak Bathory (lub vice versa), to może wcześniej taki kawałek, jak "Nekrohaven" byłby powstał. To koncertowy pewniak. "Ageless Northern Spirit" to karabinowy ostrzał i kurzu opadanie, gdy już za linią frontu wszyscy leżą rozpieprzeni w drobny mak. "The Infinity Of Time And Space" jest jak samotny świerk na wrzosowisku - góruje nad wszystkim wokół i potrafi zaskakiwać nawet po wielu przesłuchaniach. Wreszcie "Natt" idealnie pasuje na zakończenie płyty.

"Satyricon" to bardzo dobry album wypełniony ciekawymi utworami. Być może bardziej przypadnie do gustu fanom takich płyt, jak "Volcano" czy "Now Diabolical" niż zwolennikom "Nemesis Divina" albo "Rebel Extravaganza". Żeby docenić satyriconowe dźwiękiem malowanie na nowej płycie wystarczy olać podziały i zaakceptować fakt, że ten zespół jest bardziej jak satelita, który śmiga między różnymi planetami, niż jądro czarciej polewki.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Satyricon "Satyricon"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2013-10-25 13:09:14 | odpowiedz | zgłoś
Nie zrobię tego żeby cię nie zawstydzać koleżanko.
re: Satyricon "Satyricon"
michrev (gość, IP: 178.235.218.*), 2013-10-25 21:32:21 | odpowiedz | zgłoś
Album roku: Satyricon "Satyricon"
Troll roku: Megakruk

Może tak być? Zadowolony już? :)
re: Satyricon "Satyricon"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2013-10-25 22:47:25 | odpowiedz | zgłoś
Nie może być, trollizmem roku jest nazwanie tego gówna płytą roku, kpina
re: Satyricon "Satyricon"
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2013-10-26 12:56:54 | odpowiedz | zgłoś
Kruczy nie zapędzasz się za daleko? Sam wiesz co napisałeś w swojej recenzji o tym albumie a teraz już miano gówna mu dajesz - gdzie tu logika? Wiem że chciałbyś na nowym Satyriconie więcej siarki i szatana, ale czy to oznacza, że "Satyricon" jest tak beznadziejny? Na tej samej zasadzie mógłbyś zmieszać z błotem "Super Collidera" bo nie ma takiej jazdy jak "So far..." wiesz kogo. Plizz czil aut man
re: Satyricon "Satyricon"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2013-11-03 14:04:06 | odpowiedz | zgłoś
właśnie z braku zagęszczenia i czarciej dynamiki jest dla mnie chujowy. Jak w recce, jak w recce....
re: Satyricon "Satyricon"
prox (wyślij pw), 2013-10-24 21:15:37 | odpowiedz | zgłoś
Trafiłeś w sedno
re: Satyricon "Satyricon"
pawel100
pawel100 (wyślij pw), 2013-10-23 18:56:18 | odpowiedz | zgłoś
oj nudny ten album utwory są wolne i praktycznie tak samo brzmią spodziewałem się dużo więcej
Good stuff!
serpentXCIII (wyślij pw), 2013-10-23 14:11:22 | odpowiedz | zgłoś
Slucham tego albumu od ponad 2 tygodni nieprzerwanie. Po pierwszym przesluchaniu estetyka tego albumu zupelnie mnie odrzucila, zagrywki Satrya smierdzialy podlym merkantylizmem, na co mogly wskazywac produkcja albumu i bardziej ulozone kompozycje. Jednak powoli zaczalem odkrywac feeling tej plyty, jej koncept, teraz smialo moge stwierdzic, ze tak dobrej plyty Satyr nie nagral od dobrej dekady. Dusza tych kompozycji nosi w sobie pietno szyszkowego (lesnego) black metalu jednak w troche bardziej ekskluzywnym wydaniu. Taki "Tro og Kraft" moglby spokojnie figurowac na liscie pierwszych dokonan zespolu. Druga sprawa to odwaga Satyra. Mial jaja, zeby na jednej plycie zsyntezowac "Northern Ageless Spirits" i takiego "Pheonix". Na uwage zasluguje tez produkcja, w calosci analogowa. Brzmi dosc oszczednie, ale moge sie zalozyc, ze budzet na ten album wynosil wiecej niz moje 4 letnie zarobki brutto! Jedyny mankament, to biedny Frost. Miota nim okrutnie, czlowiek czuje, ze az go raczki do blasta swierzbia, a tu Satyr zabronil i koniec. Niemniej jednak, black metal w wykonaniu Satyricon rocznik 2013 - hell yeah!
re: Good stuff!
pik (gość, IP: 79.163.28.*), 2013-10-23 16:59:26 | odpowiedz | zgłoś
ja mam podobnie, po pierwszym przesłuchaniu utkwił mi w pamięci tylko 'Phoenix'' ale po kolejnych już zaczęła podobać mi się reszta. dobry krążek. do zobaczenia na koncercie
re: Good stuff!
universal_soul (gość, IP: 84.13.62.*), 2013-10-25 03:06:59 | odpowiedz | zgłoś
Mi się na początku podobało kilka kawałków, teraz prawie wszystko łykam. Nr 1 na razie to dla mnie Nekrohaven.

Zajebisty kawałek grania