zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Tristania "Beyond The Veil"

6.03.2000  autor: Jakub "Devean" Radzimiński
okładka płyty
Nazwa zespołu: Tristania
Tytuł płyty: "Beyond The Veil"
Utwory: Beyond the Veil; Aphelion; A Sequel of Decay; Opus Relinque; Lethean River; ...of Ruins and a Red Nightfall; Simbelmyne; Angina; Heretique; Dementia
Wydawcy: Mystic Production, Napalm Records
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Pierwszy raz po nagrania Tristanii sięgnąłem przypadkowo. Wyczytałem nazwę zespołu wśród pozdrowień we wkładce do któregoś z wydawnictw Theatre of Tragedy i z braku lepszych pomysłów kupiłem sobie kasetę "Widow's Weeds". Od razu mi się spodobała. Jakże wielka była więc moja radość na widok "Beyond the Veil" w jednym z warszawskich sklepów muzycznych. Oczywiście od razu poddałem portfel kuracji odchudzającej i nie zawiodłem się.

Pierwsze wrażenie nie było jeszcze najlepsze. Po klimatycznym wejściu uderzyły we mnie dźwięki rodem z płyt Theriona, co trochę mnie zaskoczyło, gdyż pierwsza płyta była utrzymana w stylistyce "Velvet..." Teatru. Całość też jakaś inna, zdecydowanie więcej syntezatorów, miejscami wręcz ich dźwięki dominują nad pozostałymi instrumentami... Jednak po kilku przesłuchaniach wyzbyłem się podejrzeń o zmianę stylu na bardziej "elektroniczny". Muzyka na "Beyond the Veil" jest skomplikowana i zbudowana na wielu poziomach. Aranżacje są zdecydowanie bogatsze od znanych z pierwszej płyty. Nie ma tu prostego grania, wszystko jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik. Kompozycje są zdecydowanie dojrzalsze. Muzycy doszli do większej wprawy, co objawia się zwłaszcza lepszym wykorzystaniem syntezatorów i chórków Vibeke - moim zdaniem jednej z najlepszych współczesnych wokalistek. Do tego oczywiście nieodzowny growling kontrastujący z idealnie czystym głosem Vibeke.

Tristania gra obecnie bardziej melodyjnie, nie popada w monotonię. Zmiany klimatu wewnątrz utworu są płynne i dopracowane. Nastrój płyty jest bardziej podniosły od pierwszego wydawnictwa. Nadal jest to mroczne, klimatyczne granie, jednakże mniej tu delikatnej dawki beznadziejności zawartej w "Widow's Weeds". Teksty są dojrzalsze i poruszają nieco odmienną tematykę. Są też bardziej skomplikowane i trudniejsze w odbiorze od wcześniejszych, co pomaga budować nastrój albumu.

Pozostaje mi tylko polecić ten album wszystkim zwolennikom ciężkiego, klimatycznego grania i czekać z niecierpliwością na kolejne wydawnictwo Tristanii.

Komentarze
Dodaj komentarz »