zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 27 kwietnia 2024

wywiad: Żywiołak

3.01.2012  autor: Muflon

Wykonawcy:  Robert Jaworski - Żywiołak, Robert Wasilewski - Żywiołak, Maciej Dymek - Żywiołak, Monika "Nina Nu" Wierzbicka - Żywiołak

strona: 3 z 7

Żywiołak, Warszawa 29.11.2011, fot. Lazarroni
Żywiołak, Warszawa 29.11.2011, fot. Lazarroni

W jaki sposób przebiegał proces doboru ludzi odpowiedzialnych za remiksy?

RJ: Totalne przypadki oczywiście. Chciałem też zaznaczyć, że remiksy KZWW oczywiście wpłynęły na ten krok, ale był kiedyś koleżka, którego znalazłem gdzieś na MySpace, który zrobił nam jeden remiks. Był taki impuls też od ludzi, więc nie tylko to, że my chcieliśmy. Znaliśmy parę fajnych osób, parających się para-elektronicznymi eksperymentami w przetwarzaniu muzyki i śladów. Jednocześnie ta sytuacja z KZWW, tak się to wszystko poskładało. Zaczęliśmy penetrować nasze zasoby adresowe i informować ludzi o idei. Nasz menedżer pomógł nam, jego znajomy zrobił jeden remiks. Znajomi bliżsi i dalsi, albo tacy których przy tej okazji poznaliśmy. Tu kolega zrobił dwa remiksy (wskazuje na perkusistę Dyma - przyp. aut).

Zajmujesz się remiksowaniem, czy to jednorazowy wybryk przy okazji "Nowej Mix-Tradycji"?

MD: Mam jeszcze inne na koncie. Jest taki zespół Carrion, któremu zrobiłem remiks. Nie jest to jakieś moje główne zajęcie. Raczej na zasadzie, że lubię zabawę z dźwiękiem.

Na płycie z remiksami pojawił się też premierowy utwór, zatytułowany "Mój miły rolniku". Z jakim spotkał się przyjęciem?

RW: "Rolnik" był eksperymentem i rzeczywiście odjechaniem od naszego prywatnego stylu. Bardzo różnie reagowali fani. Niektórzy byli bardzo zdziwieni, niektórzy zniesmaczeni. Ktoś tam napisał, że jedzie komerchą, ale też nagle pojawiły się nowe osoby na koncertach, zupełnie świeże, z zupełnie innej bajki, z kartką "Mój miły rolniku". To tak, jakbyśmy trafili pod inne strzechy niż dotychczas, a wydaje mi się, że byliśmy ciągle w tym naszym żywiołakowym stylu. On jest zapowiedzią nowej płyty, która właśnie wyszła, gdzie znajdują się różne eksperymenty.

Czy można nazwać tę piosenkę pro legalizacyjną?

RW: Interpretacja należy do słuchacza. Ja tylko powiem, że mieszkam na wsi. Napisałem ją, jak zobaczyłem, że sąsiad pali trawę, a ja mam drewniany dom. Także ja jestem "kryty" (śmiech). W każdym razie, skoro wódka jest legalna, a konopie nie, to jest to dziwna sytuacja. Nie jest to nasz główny temat twórczości, aczkolwiek pojawia się.

Na nowej płycie nastąpiła zmiana frontu, z przeszłości przerzuciliście się na teraźniejszość.

RJ: Żadna zmiana frontu, bo takie eksperymenty już robiliśmy, więc nie jest to zmiana frontu, ale najlepiej wyjaśni to Robert.

RW: Pojawiły się już wcześniej utwory takie, jak "Żywiołak" na pierwszej płycie, czy wcześniej "Pogaństwo" na EP-ce. Utwory, które napisał Robert, odnosiły się do współczesności, do jego przemyśleń na tematy, które drążą nas obecnie. Poza tym nie chcieliśmy ciągle siedzieć w tym samym sosie. Wydawało nam się, że nagranie drugiej płyty, która znowu będzie się odnosiła do czasów przedchrześcijańskich, znowu będzie o demonach, tylko że innych, kolejnych, które wyszperamy z książek, nie będzie tak mocna, nie wniesie nic nowego. A w końcu od wynalezienia elektryczności ludzie trochę mniej się boją demonów, które mieszkają w drzewach, trawach i rzekach, gdyż zaczęła się cywilizacja taka, jaką mamy dzisiaj. Jak to Robert wyszperał w jakiejś opowieści ludowego bajarza, świetne motto płyty w zasadzie to może być, co zresztą zamieścił w tekście o krasnalach, że "odkąd ziemia już wychrzczona demony w ludzi wstąpiły". W czasach chrześcijańskich te demony nie miały się gdzie skryć, bo chrzczono nie tylko ludzi, ale i drzewa, obejścia, domy i tak dalej. Demony musiały się chować przed nową siłą duchową, no a człowiek jest najsłabszym ogniwem, więc tam można było się schować. Teraz demony dręczą nas i o tych demonach jest ta płyta.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu