zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 18 kwietnia 2024

recenzja: Metallica "Death Magnetic"

5.10.2008  autor: Ugluk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "Death Magnetic"
Utwory: That Was Just Your Life; The End Of The Line; Broken, Beat & Scarred; The Day That Never Comes; All Nightmare Long; Cyanide; The Unforgiven III; The Judas Kiss; Suicide & Redemption; My Apocalypse
Wykonawcy: Rob Trujillo - gitara basowa; Lars Ulrich - instrumenty perkusyjne; Kirk Hammett - gitara; James Hetfield - wokal, gitara
Wydawcy: Universal Music Polska, Warner Bros.
Premiera: 15.09.2008
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Nie jest łatwo recenzować długo oczekiwany album ulubionego zespołu. Wielkie oczekiwania, emocje, jakiegoś rodzaju utożsamianie się z muzykami kapeli... W końcu jednak nadszedł ten dzień, w którym przychodzi mi napisać o nienawidzonym i kochanym przez rzesze zespole Metallica.

Jak zwykle nie obyło się bez wielkiego szumu. O powrotach zespołu do korzeni mówiło się już przy okazji premiery kontrowersyjnego "St. Anger". Wszyscy wiemy jak się to skończyło - niezależnie od tego, jakie opinie zebrał materiał, nie był to w żadnym stopniu powrót do grania thrash metalu, do pisania epickich kompozycji. Czy "Death Magnetic" można takim powrotem nazwać? Niech każdy odpowie na to pytanie we własnym zakresie. Moja opinia nie jest jednoznaczna.

Tak - mamy tutaj do czynienia z mnóstwem nawiązań do klasycznych pozycji w dyskografii. Przede wszystkim układ piosenek na albumie. Otwierający "That Was Just Your Life" to uderzenie kojarzące się w dużej mierze z "...And Justice For All", galopada, mnóstwo stricte metalowych riffów i agresywne wokale. Jest instrumental (o nim trochę później), który przechodzi ostatecznie w szybkie i thrashowe "My Apocalypse" - kolejne nawiązanie do chociażby "Dyers Eve". Jest w końcu ballada "The Day That Never Comes", która została zaaranżowana w stylistyce "One" (a więc spokojny, liryczny początek, a następnie rozkręcająca się maszyneria i gonitwa riffów).

Dlaczego więc nie? Co przeszkadza mi w stuprocentowej deklaracji, że Metallica wróciła na tor wyznaczany w latach 80? Otóż jest na "Death Magnetic" całe zatrzęsienie rockowych wpływów, których Metallica się już nigdy nie pozbędzie. Całe mnóstwo przebojowych refrenów, specyficzna (nienawidzona przez wielu, przez innych kochana) maniera wokalna Hetfielda. Nie będę ukrywał, że jestem wielkim fanem nie tylko epickich kolosów jak "Master of Puppets", ale również eksperymentów rockowych tych panów z San Francisco. Swojego rodzaju fuzja "nowego" ze "starym" przypadła mi więc do gustu.

To, co najbardziej cieszy, to jednak świeżość i dynamika, jaka bije od "Death Magnetic". Metallica AD 2008 nie gra muzyki prostej ani też takiej, którą już poznano wzdłuż i wszerz. Mój ulubiony na krążku "All Nightmare Long" to dość połamana kompozycja, kipiąca wprost rockowym feelingiem, a jednak podana w bardzo metalowym sosie. Nie twierdzę, że wszyscy sceptycy nagle powrócą do słuchania swoich herosów z młodości. Ale nie wątpię również, że przynajmniej jakaś część z nich będzie usatysfakcjonowana (wnioskując po odzewie w internecie - nie jestem daleki od prawdy).

Kontrowersje wzbudziła obecność trzeciej już części słynnego "The Unforgiven". Sam utwór z pewnością nie rozwieje wszystkich wątpliwości słuchaczy. Mnie osobiście "The Unforgiven III" przekonał, poruszył, ładunek emocjonalny w tym kawałku jest nie do opisania. Nie powalił mnie natomiast na kolana instrumentalny utwór "Suicide & Redemption". Nie dlatego, że jest on zupełnie inny od świetnego "The Call of Ktulu". Uważam, że jest po prostu za długi. Zawarto w nim wiele świetnych, rozkręcających się motywów, wspaniałe solówki, za dużo tu jednak w moim odczuciu mozolnych, ciężkich riffów, które mogą znużyć słuchacza. Ogólne odczucie mimo wszystko pozytywne, ale bez "kolan".

Nie brakuje na płycie istnej szkoły riffów. Pojawiły się dialogi gitar rodem z Thin Lizzy. Powróciły również gitarowe solówki. Kirk Hammett może być z siebie zadowolony. Spuszczony ze smyczy szaleje i wychodzi z siebie. Nie zawsze się to udaje - za dużo tu dążenia do ultra-szybkości (z dużą dawką wah-wah), ale w pewnych momentach łapałem się za głowę: "O cholera, to było mocne". To, co mogę ponadto zarzucić płycie, to zbyt głośna produkcja. W dobie dążenia do absolutnie stuprocentowego wykorzystania możliwości brzmieniowych ktoś tu przesadził. W kilku momentach dźwięk przesterowuje się, głośniki brzęczą, takich efektów specjalnych nie powinni dopuszczać panowie masterujący materiał. To, czego życzyłbym sobie więcej w przyszłości, to gitara basowa. Rob Trujillo to absolutny gigant, zarówno jeśli chodzi o technikę, jak i groove. Oczywiście na "Death Magnetic" nie ma mowy o powtórce z "Justice", bas jest słyszalny, ale momentami zlewa się z resztą, przed szereg wybija się tylko kilkukrotnie. Liczę na jeszcze większe wpływy tego wesołego muzyka w przyszłości.

Ogółem jednak "Death Magnetic" to cholernie spójny album i mimo długości trzyma w napięciu. Wszelkie minusy znikają w obliczu ogólnego wrażenia. Nie zgodzę się, że Metallica wypaliła się kompozycyjnie. To, co najwspanialsze na krążku, to znaczny wzrost jego wartości w miarę zapoznawania się. Mimo bardzo dobrego pierwszego wrażenia odkrywam tę płytę przy każdym kolejnym odtworzeniu. Zero znudzenia. Bardzo pozytywna (mimo ponurej tematyki) pozycja w dyskografii Metalliki.

Na koniec dodam jeszcze, że jeśli zastanawiacie się nad zakupem albumu - warto wybrać wersję "pełną", z genialnym artworkiem. Metallica przedstawiła tu absolutnie najwyższą klasę, intrygujący koncept z wyciętą w środku mogiłą i doskonałymi zdjęciami na każdej stronie książeczki.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Metallica "Death Magnetic"
jamezp (gość, IP: 195.182.9.*), 2018-02-11 15:22:25 | odpowiedz | zgłoś
mi loudness war nie przeszkadza... dynamiki nie ma za bardzo, ale jest napiecie i wrazenia, ze graja na zywo,a mam slabe sluchawki, wiec DM wydaje sie glosniejsze xd w studiu nie bylo wszystko na maksa, jak w popie, wiec jest ok, a wy narzekacie... przecie rick rubin nawet slayera miksowal... ale wracajac do Death Magnetic, to plyta jest ciezka i mocna, solidna, oraz dajaca mi tyle adrenaliny, ze chec do zycia natychmiast sie pojawia... ktos ma death magnetic w tabletkach ? :D
re: Metallica "Death Magnetic"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2016-07-12 07:11:58 | odpowiedz | zgłoś
Przecież to płyta roku!
re: Metallica "Death Magnetic"
pomgpn (gość, IP: 5.172.247.*), 2016-07-13 14:14:37 | odpowiedz | zgłoś
Teraz cokolwiek wydadzą też wszędzie będzie płyta roku, nieważne co zrobią inni, sad but true ;/
re: Metallica "Death Magnetic"
Kropek (gość, IP: 5.172.247.*), 2016-07-11 20:49:55 | odpowiedz | zgłoś
Tak sobie przeczytałem recenzję, przesłuchałem kolejny raz bo być może wyjdzie jej następczyni jeszcze w tym roku i bez przesady. Wiadomo, wszystkim ślina pociekła bo znowu trash i takie tam, ale to nie jest jakieś arcydzieło na ocenę 10. Kilka utworów to najwyżej średniaki, a "Unforgiven III", kompletnie mnie nie przekonuje. 7/10
re: Metallica "Death Magnetic"
Draxx (gość, IP: 83.4.205.*), 2015-12-24 17:29:03 | odpowiedz | zgłoś
Mi płyta się podoba bo jako tako nawiązuje do wczesnej twórczości ale odnoszę wrażenie ,że większość riffów już gdzieś słyszałem tak samo na lord of summer ........
re: Metallica "Death Magnetic"
saxon01 (gość, IP: 176.96.149.*), 2015-11-14 22:04:04 | odpowiedz | zgłoś
najbardziej spierd...na płyta metalowa,jak ktoś pisze ,że to zespół metalowy wszechczasów to chyba ma taki sam niski poziom jak ta płyta na dr loudness-war !!!,Patrzac z perspektywy czasu,to przede wszystkim Sabbath,Iron Maiden, Megadeath, AC/DC,no i Meta która od czasu reload nic wielkiego na swoją miare nie nagrała
re: Metallica "Death Magnetic"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2015-11-15 14:12:21 | odpowiedz | zgłoś
Saxon obudź się gościu i nie bluźnij, miejże trochę obiektywizmu.
Metallice należy się szacunek. Sam nie jestem ich wielkim fanem, ale 2 ich albumy poprostu mnie wgniatają. Kill'em All i And Justice for All. Poza tym pierwsze 5 to poprostu klasyka w gatunku, z którą się nie dyskutuje. Artystycznie ta sama półka co Slayer, Megadeth, Testament, Anthrax, Exodus, Exiter.
Death Magnetic to przyzwoity album przy swoich poprzednich 3 poprzednich choćby (nawiązuje tym albumem do końca lat 80. XX wieku jakby nie było).
re: Metallica "Death Magnetic"
saxon01 (gość, IP: 31.61.136.*), 2015-11-20 00:08:55 | odpowiedz | zgłoś
nie blużnie kolego,chodzi mi o to,że nie można dawać i piać tak nad tym albumem nawet jak ktoś go uwielbia to właśnie nawet przy własnej recenzji trzeba mieć obiektywizm!!!Meta jest wielka i ja temu nie zaprzeczam bo load i re-load też są wspaniałymi albumami o niebo lepszymi od reszty nastepnych,Przeczytaj uważnie chodzi mi o to jak tak wielki zespół potrafił sperd...album (brzmienie)i mastering,poczytaj sobie o tej "wspaniałej"płycie jak fani ją zjechali,a na Guitar Hero jest wersja jakby z innego świata.No chyba ,że słuchasz na bum boxie to polecam oryginał.Także marcinku poczytaj najpierw co napisałem,a nie pisz że nie mam obiektywizmu czy szacunku do Mety.Sabbath wrócił wielką płytą,Maiden wydaje cały czas na poziomie a Book of souls jest wspaniała,EJSI tak samo trzymają wysoki poziom,Megadeth raz ma nie równe płyty ale o wiele lepsze od Mety,tu jeszcze bym nawet Rush wstawił przed mete z perpektywy poziomu ostatnich albumów.(i nie chodzi mi o ich porównywanie miedzy sobą a o to co zespół prezentuje obecnie po tylu latach wydawania LP)Meta niestety odgrzewa kotlety i odcina kupony jak na razie,,przynajmniej w studio.I bradzo nad tym ubolewam
re: Metallica "Death Magnetic"
Straszny Grandź (gość, IP: 31.174.120.*), 2015-09-25 23:29:22 | odpowiedz | zgłoś
Metallica to bez wątpienia największy metalowy zespół wszech czasów. Stąd też tyle stron komentarzy pod "recenzja" ich "beznadziejnego" krążka. Dla Mety szacunek przede wszystkim za dojrzałość twórczą i swoistą ewolucję, progres.

Ku..wa! Oni mogą grać walcowato, przeszywająco, szybko, ospale, nastrojowo, komercyjnie... Złożoność starszych kawałków ocierająca się o sztukę, a nie o bezmózgie napierdalanie cały czas tego samego, produkcyjny blichtr i dojrzałość "Czarnej", po - niestety - zagubienie na późniejszych albumach...

Było nie było, Metalliki dyskredytować dla zasady (jak niektóre niedojebane dewoty) nie zamierzam bo... Wielką Trójkę zjada na śniadanie samym "Master Of Puppets", a nie jest to mimo wszystko ich najbardziej bestsellerowy album.

"Death Magnetic" przełomowy nie jest... Nie jest również żadnym kompromisem pomiędzy mainstreamem, a wczesną Metalliką. Jest zdecydowanie pomyłką nagraną na potrzeby rynku, wymogi chwili. Rubin wyprodukował ten album tak, że brzmienie - bez przesady ale.. -bliższe jest sleyerowskiemu niż metallikowemu. Ponadto większość utworów jest zbyt rozwleczona i brakuje elementu zaskoczenia, przełamania. Chcieli udowodnić, że wciąż potrafią... Co?

Grać epicko? Wylansować przebój? Wyciąć kilka zapamiętywalnych riffów? Przecież to każdy doskonale wie...

Kwesta proporcji Panowie. Jak na tak dołujący zespół i tak nieźle mimo, że ostatnim krążkiem do który wznosi ten zespół na wyżyny jest słynny album z wężem...

Pozdrawiam
re: Metallica "Death Magnetic"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2015-09-26 12:19:02 | odpowiedz | zgłoś
Polejcie mu, dobra wypowiedź. Tylko z jednym się nie zgadzam.
Największym zespołem metalowym jest Black Sabbath. Metallica najpopularniejszym, najlepiej wylansowanym, z najlepiej dopracowanymi płytami i najwszechstronniejszym chyba też.
« Nowsze
1
...

Oceń płytę:

Aktualna ocena (2964 głosy):

 
 
54%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Acid Drinkers "Verses of Steel"
- autor: Lubek
- autor: don Corpseone

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Cavalera Conspiracy "Inflikted"
- autor: Ugluk

Sepultura "Dante XXI"
- autor: Ugluk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?