zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 13 listopada 2024

recenzja: Behemoth "Evangelion"

11.08.2009  autor: Kępol
okładka płyty
Nazwa zespołu: Behemoth
Tytuł płyty: "Evangelion"
Utwory: Daimonos; Shemmhamforash; Ov Fire And The Void; Transmigrating Beyond Realms Ov Amenti; He Who Breeds Pestilence; The Seed Ov I; Alas, Lord Is Upon Me; Defiling Morality Of Black God; Lucifer
Wykonawcy: Nergal - gitara, wokal; Inferno - instrumenty perkusyjne; Tomasz "Orion" Wróblewski - gitara basowa; Patryk Dominik "Seth" Sztyber - gitara
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Metal Blade Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

"Evangelion" to bez wątpienia jeden z najbardziej wyczekiwanych albumów metalowych roku 2009 i, jak to w przypadku takich płyt bywa, wiązały się z nią niemałe oczekiwania fanów Behemotha. Każdy miał z pewnością swoje własne. Każdy przed tym albumem postawił swoją własną poprzeczkę. Każdy, wedle własnych kryteriów i własnego sumienia oceni, czy jeden z - jakby nie patrzeć - najlepszych przedstawicieli polskiej ekstremy z tego trudnego zadania się wywiązał. Niestety mimo olbrzymiej sympatii, jaką darzę lidera grupy, resztę współpracującej z nim ekipy i w zasadzie wszystko, co tylko wyszło spod ich palców, stwierdzić muszę, że me własne, związane z nową płytą nadzieje w dużym stopniu zawiedli.

Nergalowi kibicuję odkąd tylko z jego muzyką się zetknąłem, bardziej koncentrując się na czysto artystycznej płaszczyźnie jego życia, miast przywiązywać większą wagę do takiej czy innej otoczki, jaką świadomie bądź nie wokół swej osoby tworzy, albowiem Adam to przecież przede wszystkim muzyk i na muzyce się tu skoncentrujemy.

"Evangelion", jak na Behemotha przystało, to z techniczno - brzmieniowo - wykonawczego punktu widzenia rzecz przepyszna, przyrządzona według najlepszych standardów, zrobiona na najwyższym światowym poziomie. Ciężko się tutaj dziwić, albowiem nad brzmieniem płyty pracowała cała plejada fachowców branży produkcyjnej, jak chociażby Daniel Bergstrand czy Colin Richardson. Doskonale to słychać. Brzmienie jest bardziej selektywne, niż na poprzednich płytach zespołu, aczkolwiek pod płaszczem owej selektywności skrywana jest pewna dzikość, pewien brzmieniowy pazur. Umiejętności muzyków świetnie ten spolaryzowany sound uwypuklają, wyodrębniają się tutaj bardzo wyraźnie dwa rodzaje pracy gitar. Jeden polega na "punktowym", bardziej technicznym, matematycznym, jeśli można to tak ująć, szyciu. Wstęp do "Transmigrating Beyond Realms Ov Amenti" jest doskonałym przykładem takiej właśnie gry. Meshuggah? Gojira? Nie wiem, czy takie skojarzenia są trafne, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy. Druga płaszczyzna wioseł, to brzmienia bardziej rozmyte, bardziej organiczne, jakby bardziej blackmetalowe (przykładem niech będzie teledyskowy "Ov Fire And The Void"). Bardzo często obie te płaszczyzny są na siebie nałożone, co daje w rezultacie naprawdę ciekawy i trafiony efekt. Podobny patent został wykorzystany m.in. przez muzyków Enslaved na ich ostatnim, doskonałym, krążku "Vertebrae". O grze Inferna napisano już wystarczająco dużo, ja tylko nadmienię, że wystarczy odpalić sobie wspomniany "Ov Fire And The Void", by pochylić czoło przed kunsztem wykonawczym i rozwojem tego pałkera.

Następną nowością jest cios kończący w postaci utworu "Lucifer". Na "Demigod" Nergal o gościnny udział poprosił Karla Sandersa. Na "The Apostasy" - Leszka Możdżera i Warella Dane'a. Na "Evangelion"?... Tadeusza Micińskiego i Macieja Maleńczuka! Miłośnikiem poezji (i nie tylko) tego genialnego pisarza Młodej Polski jestem odkąd tylko na pewnej lekcji swego języka ojczystego, przeglądając z nudów podręcznik do literatury, natknąłem się właśnie na wiersz pt. "Lucifer": "Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży, lecący z jękiem w dal, jak głuchy dzwon północy..." Już pierwsze linijki leją czytelnika w ryj. Mistrzostwo! Kiedy dowiedziałem się, że jeden z moich ulubionych ekstremistów chce pokusić się o muzyczną adaptację arcydzieła absolutnie ukochanego poety mego, chwili, w której pokój mój wypełnią pierwsze dźwięki symfonii Lucyfera wprost nie mogłem się doczekać. Tutaj zdecydowanie się nie zawiodłem. Nergal - przy pomocy Macieja Maleńczuka - uderzył z najwolniejszym i bezsprzecznie jednym z najlepszych utworów w swoim dorobku, a wiersz poety doskonale uzupełnił tekstowy przekaz o jak zwykle mocno antykościelnym charakterze.

W tym miejscu recenzji superlatywy muszą się jednak skończyć. Bardzo przykro mi to pisać, lecz "Evangelion" jest nowatorski tylko w pewnym sensie. "Demigod" - mimo eksploatowania sprawdzonych patentów - był wzbogacony o wpływy Nile, "The Apostasy" o szeroko pojęte elementy muzyki symfonicznej, jednak tamte albumy brzmiały dla mnie świeżo, była w tym wszystkim pewna wyraźna metoda, pewien zamysł. Wielu zapewne się ze mną nie zgodzi, lecz w najnowszej odsłonie Behemoth takowego zamysłu niestety brak. Odnoszę wrażenie, że słucham fragmentów wcześniejszych płyt formacji, pociętych i poskładanych na nowo w zupełnie inne utwory, przyprawionych technicznymi zagrywkami, blackowym riffowaniem charakterystycznym chociażby dla Mayhem czy Dimmu Borgir (wspomniane rozmyte partie gitar), oraz gdzieniegdzie bardzo mocno schowanymi, acz bardziej opętańczymi niż poprzednio chórkami (np. "Shemhamforash"). Nie jest to oczywiście album całkowicie wtórny, lecz jeśli kręcicie głową nad powyższymi zarzutami, odkurzcie sobie "Zos Kia Cultus", w moim mniemaniu opus magnum twórczości tych utalentowanych muzyków. Co z tego, że nie ma tam chórków, trąb i egipskich solówek? Co z tego, że od razu przywodzi skojarzenia z genialnymi Morbid Angel? Ta płytka po prostu kipi pomysłami. Każdy utwór prezentuje coś, czego jeszcze w twórczości tej grupy nie było. Na późniejszych albumach jest już zdecydowanie słabiej pod tym względem, a szkoda, bo co jak co, ale muzyków takich, jak Nergal stać na dużo więcej. Mimo uchybień, do "Evangelion" wracał będę z przyjemnością, a póki pan Darski będzie umiał mnie swoją sztuką chociaż troszkę zaintrygować, nie straci mego szacunku. Szkoda, że ten doskonały muzyk stracił go w oczach wielu fanów tylko dlatego, że umawia się z Dodą, naprawdę. Wszak Nergal był od zawsze człowiekiem i artystą nie podporządkowanym nikomu i niczemu. Żadnym z góry narzucanym normom, tak społecznym, jak i subkulturowym. "...na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga, a słońce mój wróg - słońce wschodzi wielbiąc Boga".

Komentarze
Dodaj komentarz »
Buraki cukrowe
vonsmroden
vonsmroden (wyślij pw), 2012-03-11 20:16:58 | odpowiedz | zgłoś
Najlepsze jest, że jest to recenzja Behemotha, a co niektórzy oceniają tu Vadera.
ewangelia
Saab (gość, IP: 194.181.131.*), 2012-03-11 19:42:15 | odpowiedz | zgłoś
Bardzo trafna recenzja. W kwesti oceny Nergala, że jest - człowiekiem i artystą nie podporządkowanym nikomu i niczemu - to po obejrzeniu wywiadu przeprowadzonego przez Z. Zeglera na WP nasowa sie myśl że jednak jest podporzadkowany zasadom marketingu. Nergal gada to co wypada gadac w zaleznosci gdzie i do kogo to gada. troche jak polityk
blackowy Slipknot
yetii (gość, IP: 79.186.216.*), 2010-05-25 11:02:52 | odpowiedz | zgłoś
Behemoth to taki blackowy Slipknot, jest kilka takich prze-image-inowanych zespołów, jak chociazby Cradle Of Filth czy Dimmu Borgir, ale to własnie Behemoth jest najbardziej Slipknota.
Kasa, kasa, kasa ...
???
vaderhead
vaderhead (wyślij pw), 2010-05-06 14:43:49 | odpowiedz | zgłoś
nadal sie tak wam ta plyta podoba ???
re: ???
marg (gość, IP: 95.41.228.*), 2010-05-06 22:36:28 | odpowiedz | zgłoś
nie nadal... nareszcie! :D
Dyskoteka
Mick (wyślij pw), 2010-04-20 21:49:39 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie ten zespół to metalowa dyskoteka. Popieram przedmówców jest dużo lepszych zespołów w PL.
re: Dyskoteka
Owczur_ (gość, IP: 195.38.12.*), 2010-04-21 08:52:30 | odpowiedz | zgłoś
Bo "prawdziwe" zespoly nie zarabiaja kasy, czy nie maja promocji, czy nie robia show na scenie? Najlepiej jak siedza w glebokiej podziemnej dupie, wtedy jest tru?

Behemoth jest wg. mnie najbardziej pro zespołem w naszym kraju i szacun wielki dla nich za to. Chociaz muzycznie to nie moja bajka.
re: Dyskoteka
tubex (gość, IP: 31.174.180.*), 2011-08-16 23:03:39 | odpowiedz | zgłoś
Może się raz w życiu przejdź na dyskotekę?
fryderyk
nutek (gość, IP: 79.184.124.*), 2010-04-20 11:27:05 | odpowiedz | zgłoś
dostali Fryderyka, słusznie ?
...
radomradom (gość, IP: 78.88.16.*), 2010-01-03 00:00:42 | odpowiedz | zgłoś
nie przesadzałbym z tymi laurami, jak na razie behemoth wyłazi z ram i obawiam się ze na nastepnej plycie moze wejsc generalnie na dziwne pola... a tak na prawde mamy w polsce wiele lepszych zespołów... koncertowo przy wielu kapelach beh wychodzi wciąż jak zart i w sumie wnerwiające robi się to wlazenie w tylek nergalowi np jego kolegow z redakcji Mystica i jazda po Vaderze bo Peter zabrał zabawki z Mystica, ale coz...
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (1367 głosów):

 
 
75%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki

Lost Soul "Immerse In Infinity"
- autor: Megakruk

Slayer "World Painted Blood"
- autor: Megakruk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Wolisz Beavisa czy Butt-Heada?