zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

recenzja: Mr Gil "Alone"

10.12.1999  autor: Przemysław Semik
okładka płyty
Nazwa zespołu: Mr Gil
Tytuł płyty: "Alone"
Utwory: Strange; I don't Believe; Alone; Wake Up; Beggar; Set Me Free; War; Mother Dream; Enough; Stay; New Day; Free
Wydawcy: Ars Mundi
Premiera: 1998
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Jak mawiają liderzy Collage Mirek Gil i Wojtek Szadkowski: "Collage aktualnie nie istnieje". Zawsze zastanawiało mnie to "aktualnie"... Póki co Wojtek Szadkowski i Robert Amirian odeszli od zespołu, a dołączyli Olaf Łapczyński i Włodek Tafel. Niestety sporą część repertuaru Collage tworzyły właśnie osoby, które odeszły i w tym fakcie należałoby upatrywać przyczyny zmiany nazwy zespołu na "Mr. Gil". "Alone" to pierwsza i do dnia dzisiejszego jedyna propozycja "nowego Collage", którą zbiegiem okoliczności nabyłem drogą kupna, bezpośrednio u wydawcy, czyli "Ars Mundi".

Na początek kompozycja "Strange". Od pierwszych dźwięków klawiszy Palczewskiego i gitary Gila słychać, że grają muzycy Collage. Nagle jednak inny wokal, mniej może charakterystyczny niż Amiriana, ale jak najbardzij do strawienia. W refrenie podziwiamy oryginalne i orientalne pomysły aranżacyjne autorstwa Agima Dzeljilji (ciężkie nazwisko). Następna kompozycja "I don't Believe" muzycznie niczego sobie, ale tekst na wskroś banalny. Uwagę zwraca orientalne solo na klawiszach, tym razem nie tylko autorstwa, ale również w wykonaniu pana Agima. Tytułowa "Alone" to obok "Strange" typowo Collage'owa kompozycja. Z powodzeniem mogłaby znaleźć się na albumie "Safe". "Wake Up" to chyba jedna z najładniejszych polskich progresywnych kompozycji roku 1998, a gitara Mirka wyjątkowo smutnie brzmiąca, ale jakże pięknie. Gościnnie na perkusji zagrał tu Piotr Iwicki. Kolejne dwa utwory: "Beggar" i "Set Me Free" są dedykowane zmarłym znajomym członków zespołu. W "Alone", "Wake Up" i "Set Me Free" możemy podziwiać jeszcze kilka pomysłow aranżacyjnych Agima. Z pozostałych propozycji na uwagę zwraca jeszcze dość szybki dialog gitary i perkusji pod koniec utworu "Enough", natomiast pozostałe utwory są wyjątkowo niezobowiązujące. Płytę kończy krótka koda ze śpiewem ptaków i cichą wokalizą lidera zespołu.

Nowy wokalista - Olaf Łapczyński bardzo dobrze poczuł się w repertuarze progresywnym, a pewnym ułatwieniem jest dla niego z pewnością śpiewanie do własnych tekstów. Na uwagę zwraca jego bardzo poprawna angielszczyzna. Charakterystyczna gra Krzyśka Palczewskiego i Mirka Gila dodatkowo przypomina o Collage'owym rodowodzie zespołu. Płyta o charakterze bardzo onirycznym, nadaje się bardziej jako tło do rozmów, czy innych konkretnych czynności, niż głębszego wsłuchiwania się - takowe doprowadzić może do zaśnięcia. Poza "Wake Up" brakuje na płycie charakterystycznych akcentów, które można by na dłużej zapamiętać. Ogólnie płyta z materiałem dobrym, ale brak elementów kompozytorskich Wojtka Szadkowskiego i Roberta Amiriana jest trochę zbyt często zauważalny.

Komentarze
Dodaj komentarz »