zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Nick Cave And The Bad Seeds "Let Love In"

12.06.1999  autor: RaMoNe
okładka płyty
Nazwa zespołu: Nick Cave And The Bad Seeds
Tytuł płyty: "Let Love In"
Utwory: Do You Love Me?; Nobody's Baby Now; Loverman; Jangling Jack; Red Right Hand; I Let Love In; Thirsty Dog; Ain't Gonna Rain Anymore; Lay Me Low; Do You Love Me? (Part 2)
Wydawcy: Mute Records
Premiera: 1994
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Od dawna miałem ochotę wgłębić się choć trochę w twórczość Nicka Cave'a, lecz nikt z moich znajomych nie posiadał żadnej z jego płyt. W końcu całkiem przypadkiem udało mi się zdobyć "Let Love In" i tak się złożyło, że właśnie tu znajduje się zagrany później przez Metallikę "Loverman".

Ta płyta wgniotła mnie w fotel już od pierwszego przesłuchania. Jak to się mogło stać, że nie poznałem Cave'a kilka lat wcześniej? Ta muzyka hipnotyzuje, a w połączeniu z poetyckimi tekstami pozwala odpłynąć w świat pogrążony w skomplikowanej miłości, ocierającej się czasami o stylistykę horroru.

Płytę otwiera prześliczne "Do You Love Me?" z cięzkim, ale jednocześnie chwytliwym refrenem. Ten utwór ma swoją kontynuację na samym końcu w nieco spokojniejszej wersji. Dalej następuje melodyjne, spokojne "Nobody's Baby Now", a w podobnym klimacie są utrzymane "I Let Love In" czy "Lay Me Low".

Nie dziwię się wcale, że Hetfield wybrał właśnie "Lovermana" i być może trudno w to uwierzyć, ale oryginał jest jeszcze potężniejszy niż wersja Metalliki, coś wspaniałego! Cave śpiewa jakby był targany konwulsjami, a Hetfield to przy nim pryszcz.

Są tutaj również utwory bardzo mocno ocierające się o punk rock. Mam tu na myśli przede wszystkim "Jangling Jack", w którym Cave zbliża się do maniery wokalnej Joey'a Ramone, a sama melodia bardzo The Ramones przypomina.

Jeżeli ktoś lubi posłuchać czasami muzyki nieco spokojniejszej, ale jednocześnie głębokiej i ciężkiej, nie przesłodzonej, takiej która naprawdę frapuje dopiero po wgłębieniu się w teksty, to polecam "Let Love In" z całego serca.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Nick Cave And The Bad Seeds "Let Love In"
Pumpciuś (gość, IP: 80.55.193.*), 2018-08-14 13:47:14 | odpowiedz | zgłoś
Ale Let Love In wcale nie jest muzyką "spokojniejszą". Ma więcej czadu i ekspresji niż nie jeden metalowy zespół. Wystarczy dla przykładu wspomniany utwór Loverman. Wersja Metalliki to przy oryginale wersja light.
re: Nick Cave And The Bad Seeds "Let Love In"
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-22 10:21:57 | odpowiedz | zgłoś
płyta na dychę, jak zresztą cała dyskografia aż do Boatman's Call
re: Nick Cave And The Bad Seeds
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-02-22 10:50:36 | odpowiedz | zgłoś
Zgadza się, ja od From Her... do Murder Ballads daję 10, Batmans Call mam dylemat albo 9, 5 albo 10 (jak dla mnie bardzo melancholijna, ale czy nie aż za bardzo smutna, pomimo że niektóre utwory są wręcz genialne).
re: Nick Cave And The Bad Seeds
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-22 13:52:20 | odpowiedz | zgłoś
no OK, Kicking Against Pricks może jednak bym dał 9 tylko
Boatman to ostatni Cave, którego lubię aż do Lazarusa i - niech będzie - Grindermana łykam też... ale z popitą :P

wolę Cave'a - prymitywnego bluesmana w amoku i wieszcza slumsów niż tego fortepianowego bajarza
re: Nick Cave And The Bad Seeds
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-02-22 16:02:18 | odpowiedz | zgłoś
ja też wolę tego spontanicznego z wigorem świra jak na Henry's Dream, Tender Prey i From Her To Eternity. Z dwójki Tupelo mnie zabija i to w tej dłuższej wersji, natomiast Kicking... jest ciekawa za interpretację coverową.
re: Nick Cave And The Bad Seeds
pik (gość, IP: 79.163.14.*), 2013-02-22 17:00:28 | odpowiedz | zgłoś
Song of joy rządzi! podoba mi się też cover w wykonaniu zespołu Thine- mam to na skłdance peaceville
re: Nick Cave And The Bad Seeds
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-22 23:20:40 | odpowiedz | zgłoś
racja!
re: Nick Cave And The Bad Seeds
wac
wac (wyślij pw), 2013-02-22 23:17:21 | odpowiedz | zgłoś
mam tak z Cabin Fever i Wings Of Flies z jedynki - mordercza płyta, dużo bardziej niż Mordercze Ballady :D