zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: Origin "Echoes Of Decimation"

5.05.2005  autor: m00n
okładka płyty
Nazwa zespołu: Origin
Tytuł płyty: "Echoes Of Decimation"
Utwory: Reciprocal; Endless Cure; The Burner; Designed To Expire; Cloning The Stillborn; Staring From The Abyss; Amoeba; Debased Humanity; Echoes Of Decimation
Wykonawcy: Paul Ryan - gitara, wokal; James Lee - wokal; Clint Appelhanz - gitara, wokal; Mike Florez - gitara basowa; James King - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Relapse Records, Mystic Production
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Do niedawna żyłem w błogiej niewiedzy o istnieniu amerykańskiego kwartetu, którego nazwa brzmi Origin. Zespół istnieje od roku 1997, a od tego czasu światło dzienne ujrzały już dwa duże wydawnictwa kapeli, "Origin" (2000) i "Informis, Infinitas, Inhumanitas" (2002). "Echoes of Decimation" jest numerem trzecim w dyskografii Amerykanów. Każdy nastoletni czytelnik pisemek "Bravo" i "Popcorn" wie, że zespoły ze stajni Relapse Records nie należą do przedstawicieli muzyki przyjemnej i lekkostrawnej. Od tego obrazu absolutnie nie odstaje również Origin. Zawartość "Echoes of Decimation" jest krótka, acz solidnie treściwa. Amerykanie grają brutalnie, szybko i na temat, swoim brzmieniem nie pozostawiając złudzeń co do swojej narodowości. Ich blisko półgodzinny album to prawdziwa gratka dla deathmetalowych wykolejeńców, wielbiących dziki i intensywny łomot z niskim growlem, mocno pokręcony i chaotyczny. Dziki i intensywny albowiem w tym pozornie nieskoordynowanym szaleństwie Origin właściwie stroni od zwolnień, kombinując niemalże tylko i wyłącznie na wysokich obrotach. A przy takim tempach Amerykanie jeńców nie biorą.

Następca "Informis, Infinitas, Inhumanitas" zainteresuje tych, którzy czują mrowienie na plecach przy dźwiękach skondensowanego, amerykańskiego death metalu. Nie jest to jednak pozycja dla tych, którzy preferują muzykę brutalną, ale poukładaną. Wręcz przeciwnie, "Echoes of Decimation" przetrzebi tyłki przede wszystkim tym, którzy wolą struktury bardziej pokręcone i połamane. I to właśnie im życzę przyjemnych doznań podczas obcowania z trzecim albumem Origin.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Origin "Echoes Of Decimation"
soulfly77
soulfly77 (wyślij pw), 2013-08-21 01:08:30 | odpowiedz | zgłoś
Słyszałem o nich ale nie słuchałem wcześniej aż do dziś do póki nie znalazłem na youtube klipu do kawałka "Finite" którego słucham cały dzień od rana do wieczora bo numer rozpieprza na strzępy & właśnie sprawdziłem album 'Antithesis" z którego pochodzi ten zajebisty kawalina no & polecam bo miazga, a na dniach sprawdzę i ten album.