zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

recenzja: The Dictators "Viva Dictators!"

23.04.2006  autor: RJF
okładka płyty
Nazwa zespołu: The Dictators
Tytuł płyty: "Viva Dictators!"
Utwory: Intro; New York, New York; Haircut and Attitude; Master Race Rock; Avenue A; Baby Let's Twist; Weekend; Pussy and Money; Who Will Save Rock & Roll; Next Big Thing; Minnesota Strip; What's Up with That; Faster & Louder; I Am Right; Stay with Me; Two Tub Man; Cars and Girls
Wydawcy: Escapi Music
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

The Dictators to jeden z najważniejszych, ale też i najbardziej niedocenianych przedstawicieli nowojorskiego punk rocka. Zasadnicza działalność grupy zamknęła się w latach 1975-1978 i złożyły się na nią trzy płyty: "The Dictators Go Girl Crazy!", "Manifest Destiny" i "Bloodbrothers". Później zespół powracał sporadycznie na scenę, a ich ostatni studyjny album, zatytułowany "D.F.F.D.", ukazał się w 2001 roku.

Koncertowa płyta "Viva Dictators!" to dobry przegląd twórczości nowojorczyków. Nie zabrakło na niej takich klasycznych pozycji jak "The Next Big Thing", "Master Race Rock", "Faster & Louder", czy "Baby Let's Twist", ale zespół sięgnął także po młodsze kompozycje, jak "Who Will Save Rock & Roll", czy "Avenue A" i przyznać trzeba, że brzmią one zdumiewająco świeżo i ani na jotę nie odbiegają poziomem od starszych dokonań.

Płyta ma swoje momenty. Wspomniane "Baby Let's Twist" i "Avenue A" to takie archetypy punku, sprawdzające się znakomicie na koncertach. Zabawny "Weekend" przypomina, że The Dictators nie patrzą na swoją twórczość ze śmiertelną powagą. Karkołomny "I Am Right" jest popisem szybkości przebierania palcami po gryfie gitarzysty, a porywający "Stay with Me", wieńczy zasadniczą część koncertu. Zdarzają się jednak chwile, kiedy napięcie trochę "siada", jak ma to miejsce podczas "What's Up with That" oraz "Two Tub Man".

Na płycie znajdziemy także bonusowe nagranie, czyli nową wersję utworu "Cars and Girls" przypominającą, że pomiędzy punkiem, a The Beach Boys wcale nie ma takiej wielkiej przepaści, jak pozornie mogłoby się wydawać.

Komentarze
Dodaj komentarz »