liczylem na cos wiecej... Satyricon no byl koncert !!! Mother North aaaa do teraz mam dreszcze :D

Nr . 1 Megadeth. Total odjazd. Mogliby grać do końca świata i jeden dzień dłużej:) Poza tym tylko Flotsam and Jetsam mnie rozruszał. To co grali, to prawie mnie spod barierek wyrwało. Zajebioza!!! Reszta jakaś taka... lipna, choć nie było źle:)

Koncert życia :). Choć gdyby nie Megadeth, wyszedł by zawiedziony. Zbyt dużo kosztowało mnie by tam przyjechać. Od Megadeth wiele się już nie spodziewałem - niby przyjechałem głównie na Megadeth, Flotsam & Jetsam i Overkill, ale o tej porze i po paru "wpadkach" obsługi i ogranizacji nie liczyłem na wiele.
Tym większe było moje zaskoczenie. Pierwsze 2 kawałki przyjęliśmy chyba ogółem jakoś średnio, a potem gdy Dave machnął się grając samotnie rytm do jednego kawałka myślałem że już przesądzone. Ale tak jak już wielokrotnie pisałem - po In My Darkest Hour chłopaki dostali kopa i publika nie pozostała temu obojętna.

Choć kto miał większy wpływ na kogo ciężko określić - jako zaczynający koncerty muzyk twierdzę, że jak nie masz siły, grałeś koncert wczorajszej nocy w innym kraju, a publika zdeka Cię olewa, to masz zamiar pokazać tyłek i wyjść ;). Ale zachowali klasę, a potem było już tylko lepiej.

Kurde, 2 rzeczy mnie jakoś osobiście zaskoczyły:
Raz to to, że paradoksalnie większe wrażenie zrobily na mnie, jako na thrashowcu, proste harmonie jak w Ashes in Your Mouth czy choćby ATLM, niż wymiatające sola. Dwa to to, że niezmiennie opada mi szczęka jak patrzę na latające po gryfie palce i przy tym słyszę świetny wokal. TO jest coś...

O co chodzi z tą olewającą publią ? Nie bardzo rozumiem.. Chodzi o koncert w Czechach ?

"Swietny wokal"??? Podziwiam Mustaine'a, ale wokal absolutnie ponizej przecietnej (szczegolnie live).

Ogólnie pojechałem na Rudego no i nie zawiódł mnie ani trochę, nowy gitarowy idealnie odtwarzał parie Marty'ego.Pełen profesjonalizm.OverKill - klasa!!! A co do zaskoczeń to nigdy nie byłem fanem black ale musze przyznać,że Marduk a zwłaszcza Satyricon wypadły bardzo dobrze (numer z reklamą "Pudliszek" Marduka pomijam).Poza tym brawo dla panów(pań??) organizatorów za to,że kapel było nieco mniej=koniec o przyzwoitej godzinie (kto pamięta 4 rano w ub.roku???),mniejsze obsuwy przy kolejnych kapelach....
Generalnie baaaaaardzo udany fest.
Pozdrawiam

Chciałbym zobaczyć Vadera, Satyra czy keczapowego Marduka!

Nigdy nie byłem fanem takich tasiemcowych spendów jak metalmania. A szczególnie, w okresie gdy panowały takie bandy jak My Dying Bride, czy Opeth. W tym roku na przekór wszystkiemu było niesamowicie. Starzy wyjadacze nie zawiedli: Artillery, Flotsam a w szczególności Overkill no i zdecydowanie niedoceniany Mortal Sin dali taki set że palce lizać. Vader bardzo agresywnie i profesjonalnie. A Megadeth - nie będę się wypowiadał. Ale życzę tej kapeli, a zwłaszcza rudzielcowi, by nie musiał borykać sie już nigdy z nałogiem jak przed laty.
Ogólnie organizacja super i wreszcze impreza nabrała rumieńców. Trash is back! Pełen profesjonalizm

Trash? Chyba Thrash...

Ciężko wyobrazić sobie, że w tym roku lepszy koncert :). Rudy zaskoczył mnie na całej linii. Pamiętając "kiszkę" jaką chłopaki zagrali w 2001 w Stodole byłem pełen obaw, a tutaj taki odpał. Po całym dniu koncertów, łeb latał przy "Hangar 18" i "Holy Wars ... " jak przystało. Dla mnie rewelacja. Szkoda, że tak krótko ... :) W sumie mogliby grać ze 4 godziny :)). Z innych grup na plus: Flotsam & Jetsam, "energetycy" z OverKill, oczywiście Vader (choć koncert wyszedł taki ... poprawny) i intrygujący Dillinger EP (z którym zetknąłem się pierwszy raz i chwyciło). Na minus Marduk - mrocznie, transowo, ale po akcji z "keczapem" przestałem traktować ich poważnie. Choć jak mawiał klasyk, może lepiej niech grają niżby mieli wódkę po bramach trąbić.