- Koncerty
 - terminy koncertów
 - galeria zdjęć
 - relacje z koncertów
 - Wieści
 - wieści muzyczne
 - kocioł
 - dodaj wieść
 - Płyty
 - recenzje płyt
 - zapowiedzi premier
 - Wywiady
 - wywiady
 - Ogłoszenia
 - ogłoszenia drobne
 - dodaj ogłoszenie
 - Zobacz
 - wywiady
 - forum
 - linki
 - rekomenduj muzykę
 - korozja
 - sondy - archiwum
 - Redakcja
 - o nas
 - szukamy pomocników
 - reklama
 - polityka cookies
 - kontakt
 
- Konto
 - zaloguj się
 - załóż konto
 - po co?
 
recenzja: Elend "The Umbersun"
  Niektórzy uważają, że tak szalony album jak "The Umbersun" nie mógł zostać stworzony przez normalnych ludzi. Inni doszukują się w nim zapowiedzi nadchodzącego końca świata, Sądu Ostatecznego. Wielu twierdzi, że to, co robi Elend, nie zalicza się już do muzyki. Jak jest naprawdę?
Już mroczna, przesycona czernią i czerwienią okładka (dla zainteresowanych -"Le Christ de Pascal" z muzeum w Seulu) budzi niepokój przyszłego słuchacza. Wbrew pozorom "coś" nagranego na tym albumie nie ma nic wspólnego z metalem, rockiem czy nawet z tak trudną do sklasyfikowania muzyką jak Dead Can Dance, Arcana lub Die Verbannten Kinder Evas. Jedno jest pewne: te dźwięki budzą potworny niepokój, lęk, strach przed ciemnością i bólem. "The Umbersun" można określić jako mroczne, przesycone szaleństwem impresje, nawiązujące do tematu apokalipsy (wg św. Jana oczywiście... :)) Już pierwszy utwór "Du Tréfonds Des Ténbres" szokuje. Potężny chór (14 sopranów, 9 altów, 5 basów - robi wrażenie) wyśpiewuje po łacinie kolejne wersy Księgi Apokalipsy (te głosy poddano chyba elektronicznej obróbce, bo brzmią nieludzko dziwnie...), wokalista-narrator niczym opętany wyśpiewuje kolejne (angielskie już) słowa, słychać krzyki i szepty ludzi, szalony śmiech Upadłych, potężne bębny grające w podziemiach. Później wszystko się uspokaja, śpiew chóru pozostaje w tle, narrator odczytuje kolejne wersy opowieści o świecie śmierci i rozpaczy. Atmosfera zagęszcza się znów przy niesamowitej kompozycji "Apocalypse". Tego nie da się opisać! Później znów kilka przepięknych, mrocznych utworów (wspaniały, tytułowy "The Umbersun") i na koniec "Au Tréfonds Des Ténbres" - anielsko piękna aria rodem z Opery Piekieł.
Czy ta niezwykła i trudna do zrozumienia Sztuka znajdzie wielbicieli w dzisiejszych czasach? Czy ludzie na przełomie XX i XXI w. są gotowi na spotkanie z tak skomplikowanym dźwiękowym dokonaniem? Czas pokaże...




