zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 14 grudnia 2024

recenzja: Frontside "...Nasze Jest Królestwo, Potęga I Chwała Na Wieki..."

18.02.2002  autor: m00n
okładka płyty
Nazwa zespołu: Frontside
Tytuł płyty: "...Nasze Jest Królestwo, Potęga I Chwała Na Wieki..."
Utwory: Intro/Chaos; Modlitwa; Długa Droga Z Piekła; Synowie Ognia; 1902; Krew Za Krew; Kulminacja; Judasz; Więzy; Zagubione Dusze; Linia Życia; Intro/Chaos; Prayer; Long Way From Hell; Sons Of Fire; Blood For Blood; Culmination; Judas; Bonds; Lost Souls; Lifeline
Wykonawcy: Astek - wokal; Mariusz "Demon" Dzwonek - gitara; Simon - gitara; Wojciech "Novak" Nowak - gitara basowa; Destroy - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Metal Mind Productions
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Do tej pory muzyka Frontside była mi obca i przy okazji "...Nasze Jest Królestwo, Potęga I Chwała Na Wieki..." miałem z nią styczność pierwszy raz. Zespół zastosował dość sprytny zabieg i na płycie znajdują się wersje polsko- i anglojęzyczne wszystkich utworów, z wyjątkiem kawałka "1902", który jest tylko po polsku. Dzięki temu otrzymujemy prawie osiemdziesiąt minut muzyki.

Wizualne obawy co do zawartości tego krążka sprawdziły się tylko w pewnym stopniu. Najnowszy album Frontside to mieszanka hardcore'a z ciężkimi gitarami, którym towarzyszą agresywne, ostre wokale, a w jednym z numerów ("Linia życia") możemy również usłyszeć gościnnie wokal kobiecy. W większości szybkie, metalowe riffy, core'owa motoryka (chociażby szybsze fragmenty "1902", w "Judaszu" mamy prawie grindcore'ową sieczkę), pewna dawka melodyjności, kombinowania i "smaczków" tworzą w efekcie dobre, dynamiczne kawałki. Muszę jednak przyznać, że przy zbyt częstym słuchaniu zaczynają one trochę nużyć. W kompozycjach daje się odczuć wpływy Slayera, Sepultury z okresu "Chaos A.D." czy Machine Head, a strukturą przypominają one nieco thrash czy death metalowe numery (t-shirt Immolation do czegoś zobowiązuje). Warstwę tekstową sobie daruję.

Brzmienie płyty jest dobre, zaskakuje pozytywnie i jest jej dużym atutem. Uwagę zwraca szczególnie praca ciężkich gitar, drobnym minusem natomiast jest dudniący czasami bas. W gruncie rzeczy nie jest to jednak bardzo uciążliwe. "...nasze jest królestwo, potęga i chwała na wieki..." jest płytą niezłą i myślę, że powinna zainteresować tych, którym słuchanie dźwięków Biohazard czy Machine Head sprawia przyjemność. Jednak fanom Limp Bizkit czy Linkin Park bym jej nie polecał. A wybór, czy Frontside brzmi lepiej w wersji angielskiej czy polskiej, pozostawiam wam.

Komentarze
Dodaj komentarz »