zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 18 kwietnia 2024

recenzja: Guardians of Time "Machines Of Mental Design"

10.10.2004  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Guardians of Time
Tytuł płyty: "Machines Of Mental Design"
Utwory: On What Is To Come: Logging On; Faceless Society; The Rise Of TriOpticon; On A New Era: More Than Man; TriOpticon; Machines Of Mental Design; A Snake In Paradise: Puppets Of The Mainframe; War Within; Escaping Time; A Secret Revealed; What Is The End?: Point Of No Return; Intervention From Beyond; The Journey
Wykonawcy: Bernt Fjellestad - wokal; Paul Olsen - gitara; Rune Schellingerhout - gitara; Dag-Ove Johnsen - gitara basowa; Vidar Uleberg - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Massacre Records, Metal Mind Productions
Premiera: 2004
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Jednym z moich ulubionych filmów wszechczasów jest "Blade Runner" (nie cierpię polskiego tłumaczenia, bo brzmi beznadziejnie) w reżyserii Ridleya Scotta. Posępna wizja przyszłości połączona z filozoficznymi rozważaniami o naturze androidów, niesamowity, przytłaczający klimat i znakomicie komponująca się z obrazem muzyka Vangelisa. Zabójcza mieszanka...

Mówię o tym, ponieważ kiedy zobaczyłem okładkę płyty "Machines Of Mental Design", to przedstawiona na niej niepokojąca, mroczna wizja miasta przyszłości z gęstą zabudową i latającymi pojazdami skojarzyła mi się właśnie z "Blade Runner". Jak się okazało później, to jednak zdecydowanie różne ligi... No, ale po kolei... Guardians Of Time to norweski zespół, który w roku 2001 uraczył już słuchaczy płytą "Edge Of Tommorow". Płyta zdaje się nie zrobiła jakiejś specjalnej furory, natomiast jako ciekawostkę można podać fakt, iż autorem okładki jest sławny Derek Riggs, znakomicie znany dzięki swoim pracom dla Iron Maiden. Zresztą i okładkę do "Machines Of Mental Design" robił całkiem znany artysta Leo Hao, który współpracuje z takimi kapelami jak Blind Guardian, Iced Earth czy Primal Fear. Jest także twórcą okładki do niedawno przeze mnie opisywanej płyty "New World Messiah" zespołu Nocturnal Rites.

Wracając do "Machines..." - za ciekawą okładką idzie równie ciekawy pomysł na płytę. Mamy tu bowiem do czynienia z koncept albumem, który opowiada historię tworzenia super-istoty, będącej połączeniem człowieka i maszyny. Rzecz dzieje się w Paryżu w drugiej połowie XXI wieku, a główną bohaterką jest Jeanet Delacroix, która pracuje w firmie TriOpticon. Cała ta, całkiem ciekawa, historia jest podzielona na cztery rozdziały oraz 13 numerów.

No właśnie - przechodząc wreszcie do numerów, czyli muzyki. Trzeba jasno powiedzieć, że niestety jest ona w tyle w stosunku do wyżej wymienionych elementów. Jest to po prostu dość dynamiczna odmiana power metalu, czasami urozmaicona jakimś ciekawym motywem, jak odrobina "niemal-growlingu", skrzypce czy też mówione wstawki. Poza tym raczej standardowo: zasuwająca przed siebie perkusja, melodyjne, "cięte" riffy gitar, często zahaczający o wysokie rejestry wokal. Na szczęście wszystko jest na dobrym poziomie technicznym, a także nieźle wyważone jeśli chodzi o dynamikę, melodię i agresywność, więc źle nie jest. Za to bez dwóch zdań chwilami jest po prostu bardzo przeciętnie: klasyczne, powermetalowe numery, jakich były tysiące w historii muzyki, jak choćby "Escaping Time" czy "Point Of No Return" nie są w stanie przykuć uwagi. Na szczęście są także kawałki, który na różne sposoby wbijają się do głowy: a to za pomocą skrzypcowego zamknięcia ("Machines Of Mental Design"), a to za pomocą fajnych riffów ("Intervention From Beyond", "A Secret Revealed"), a to za dzięki nieco histerycznemu wokalowi ("The Journey"). No i jedno nagranie, które dla mnie jest perełką - "Puppets Of The Mainframe". Ciężar, wolne tempo, znakomity riff, duży ładunek emocji, przytłaczający klimat - ech, żeby więcej było takich numerów na płycie...

Niestety tak nie jest i suma summarum "Machines Of Mental Design" to płyta dobra, ale nic ponadto. A szkoda, bo temat jest ciekawy i można było z niego wykrzesać znacznie, znacznie więcej. A tak, to jeśli ktoś ma ochotę posłuchać wybitnego koncept-albumu, to polecam "Scenes From A Memory" Dream Theater, "Operation: Mindcrime" Queensryche albo "The Wake Of Magellan" Savatage... To są płyty wybitne, nowa płyta Guardians Of Time niestety nie...

Komentarze
Dodaj komentarz »