zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

recenzja: Iron Maiden "Flight 666 DVD"

12.08.2009  autor: Winterstorm
okładka płyty
Nazwa zespołu: Iron Maiden
Tytuł płyty: "Flight 666 DVD"
Utwory: The Film; Churchill's Speech; Aces High; 2 Minutes To Midnight; Revelations; The Trooper; Wasted Years; The Number Of The Beast; Can I Play With Madness; Rime Of The Ancient Mariner; Powerslave; Heaven Can Wait; Run To The Hills; Fear Of The Dark; Iron Maiden; Moonchild; The Clairvoyant; Hallowed Be Thy Name
Wykonawcy: Bruce Dickinson - wokal; Dave Murray - gitara; Adrian Smith - gitara; Janick Gers - gitara; Steve Harris - gitara basowa; Nicko McBrain - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: EMI Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Ciężko pisać o takich zespołach jak Iron Maiden. Żelazna Dziewica to żyjąca legenda, grupa, która odcisnęła piętno na muzyki metalowej. A muszę dodać, iż jest to mój number one, zespół wszech czasów. Dlatego ta recenzja nie będzie zbyt obiektywna. Właściwie będzie całkowicie subiektywna.

Zacznijmy od tego, co widać zaraz na początku - czyli od opakowania. DVD zostało zaprojektowane w formie książeczki (piszę o wersji, którą posiadam, czyli Limited Edition 2 DVD + książeczka). Wszystko sprawia wrażenie raczej solidne - gruba okładka, grube strony książeczki, która jest nierozłączną częścią całego zestawu (tzn. nie można jej wyjąć). A w książeczce całkiem ciekawe fragmenty pamiętników Bruce'a, sporo zdjęć zespołu, jakaś grafika z Eddiem, podziękowania - standardowo, bez fajerwerków.

Przejdźmy jednak do najważniejszej części zestawu - płyt. Na dysku pierwszym ("The Film") znajduje się dokładnie to, na co wskazuje tytuł - film. Ekipa Sama Dunna i Scota McFadyena odwaliła kawał świetnej roboty. Kamery są wszędobylskie, nie dają umknąć nikomu i niczemu. Obserwujemy, co zespół robi przed koncertem, w trakcie koncertu i po nim także. Na scenie i za sceną. Podczas snu, jedzenia czy grania w golfa albo tenisa ("Nicko, Ty już więcej nie grasz!"). Widzimy tutaj, jak wygląda trasa od podszewki. Ekipa rozkłada i składa sprzęt, muzycy przygotowują się do występu, tour manager nie może nad niczym zapanować, a Ed Force One nieustraszenie przemierza niebiosa całego świata. Poza tym mamy też wywiady z muzykami i ekipą (w Los Angeles pojawia się też kilku znanych grajków, m.in. Tom Morello i Lars Ulrich), wygłupy fanów (Japończycy są według mnie trochę przygłupi ;) ), ba, pojawia się nawet ksiądz, który ma na sobie ponad setkę tatuaży Maiden. I wystarczy tego wymieniania, bo do jutra bym nie skończył.

Dysk 2 - szesnaście genialnych wersji koncertowych nie mniej genialnych utworów, zarejestrowanych w różnych miastach. Publika wszędzie reaguje niesamowicie, widać, że dla wielu fanów jest to wręcz święto. Scenografia w wypadku Ironów jak zawsze bez zarzutu - scena stylizowana na starożytny Egipt, fajerwerki, piękna gra świateł. Muzycznie także na najwyższym poziomie.

Cóż można napisać na zakończenie? Harris i spółka podjęli się ogromnie trudnego przedsięwzięcia - i udało się. Zespół ponownie nas zaskoczył i zrobił coś nowego. Nie pozostaje nic innego, jak tylko dać najwyższą notę. Że co tam mamroczesz czytelniku? Że za wysoka ocena? Więc wróć do wstępu, będziesz wiedział, dlaczego. ;)

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: kasa
Dred
Dred (wyślij pw), 2009-08-14 23:57:36 | odpowiedz | zgłoś
Buahahahahaha... Zwracać pokarm się chce.
Znalazłe się buntownik młodzieżowy, który chce pokazać, jaki to on jest tr00 metalowcem. Ech...
Wiesz, że Twoje ulubione kapele także komercyjne? Bo każdy gatunek muzyki staje się komercyjny, gdy wzrasta liczba odbiorców, choćby nawet bardzo nieznacznie.
Tak jak powiedział to już ktoś, z o wiele większym smakiem Ironi "się sprzedają", w porównaniu do Metalliki. I przede wszystkim to normalni ludzie, którzy nie widzą siebie jako gwiazd (odsyłam do opowieści Hirka Wrony nt bibki urodzinowej Bruce'a w warszawskiej Stodole z któregoś numeru TR). W totalnym przeciwieństwie do koleszków z wielkiego M (vide afera z Napsterem), którzy to prawią, jakie to ich kawałki są rozbudowane i jakie to oni mają długie solówki.
re: kasa
fred1 (gość, IP: 77.223.201.*), 2009-08-13 18:53:04 | odpowiedz | zgłoś
jesli twierdzisz ze IM to komercha to w porównaniu z Metllicą oni sa ortodoksyjni. Zobacz jak obrzydliwie sprzedali sie kolesie z Mety poczawszy od Czarngo Albumu a poznasz co to komercha w czystym wydaniu.
re: kasa
blablol (gość, IP: 79.184.185.*), 2009-08-13 20:40:18 | odpowiedz | zgłoś
jedni i drudzy są siebie warci $$$, aczkolwiek IM są biedniejsi bo dzielą kasę na więcej osób, buhahaha
Recenzja
kristoff (gość, IP: 77.115.235.*), 2009-08-13 08:19:02 | odpowiedz | zgłoś
... A jest coś takiego, jak obiektywna recenzja? Nigdy nie spotkałem się z takim cudem.
2
Starsze »