zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

recenzja: Metallica "Metallica"

7.08.2000  autor: Michał Wojciechowski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "Metallica"
Utwory: Enter Sandman; Sad But True; Holier Than You; The Unforgiven; Wherever I May Roam; Don't Tread On Me; Through The Never; Nothing Else Matters; Of Wolf And Man; The God That Failed; My Friend Of Misery; The Struggle Within
Wydawcy: Vertigo
Premiera: 1991
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

"Metallica" to piąta płyta Metalliki i zarazem pierwsza, nad której produkcją czuwał Bob Rock. Wydana w 1991 roku, odniosła ogromny sukces zarówno artystyczny jak i komercyjny, co przecież nie zdarza się często, szczególnie jeśli chodzi o heavy metal. No właśnie - heavy metal. Wielu starszych fanów, po ukazaniu się płyty na rynku, posądziło Ulricha i spółkę o sprzeniewierzenie się ideałom i wybranie drogi zysku. Jednak na płycie nie ma utworów złych. Ballady takie jak "Unforgiven" i "Nothing Else Matters" są jedynie uzupełnieniem mocniejszych kawałków. To właśnie podczas tej sesji zrodziły się największe przeboje grupy, takie jak mój ulubiony "Enter Sandman", "Sad but True" czy "Wherever I May Roam". Album jest zwieńczeniem pomysłów zaczerpniętych ze wszystkich dotychczasowych płyt zespołu. Fani "Kill'em All" czy "...And Justice for all" znajdą tu coś dla siebie. Każdy z utworów jest utrzymany w innym charakterystycznym dla siebie klimacie.

Już pierwsze takty "Enter Sandman" przekonują, że tak potrafi grać tylko jeden zespół na świecie. Wspaniały utwór i świetny teledysk. Wszelkie moje słowa są tu zbędne.

Następnie mamy "Sad But True". Jestem pełen podziwu dla Larsa Ulricha. Metallica nie byłaby tym samym zespołem bez charakterystycznego brzmienia jego perkusji

Kolejny utwór to "Holier than Thou", chyba najszybszy na tej płycie. Przypominają się stare dobre czasy i płyta "Kill em All".

Wreszcie przychodzi czas na pierwszą (na tej płycie :) balladę - "The Unforgiven". Prawdę mówiąc, nie należy ona do moich ulubionych, ale ma świetną solówkę, zagraną przez mistrza gitary Kirka Hammetta, człowieka który wniósł do muzyki zespołu wiele wspaniałych elementów.

Kolejna zmiana brzmienia, "Wherever I May Roam", początkowo spokojny utwór przeradza się w dynamiczną grę gitar i perkusji. Tekst opowiada o człowieku, który nie może znaleźć miejsca w świecie. Przyznaje w końcu, że każde miejsce jest dla niego domem.

"Don't Tread on me" to kolejny utwór niosący za sobą dziesiątki zmian. Utwór patriotyczny, ukazujący pozytywne cechy życia w Stanach i stanowiący jakby przeciwwagę do "...And Justice for All".

"Through the never" to obok "Holier than Thou" najszybszy utwór na płycie. Świetny riff i równie dobra solówka. Częste pauzy na początku mylą słuchacza, który nie wie, co nastąpi za parę sekund. Jeden z najlepszych momentów płyty.

I znowu ballada. Tym razem "Nothing Else Matters", chyba najbardziej kontrowersyjna piosenka zespołu. Hetfield po raz pierwszy odrzuca swą postawę twardziela i pokazuje światui, jakim naprawdę jest człowiekiem i jak łatwo go zranić. Wielu fanów po usłyszeniu tej ballady przypisało zespołowi miano komercyjnego, ja jednak uważam ją za jedną z najlepszych w historii zespołu.

Po wolnym i spokojnym utworze znowu pora na zmianę brzmienia. "Of Wolf and Man" - opowieść o myśliwym. Utwór z bardzo mocnym riffem na początku, pozostaje taki sam do końca.

"The God That Failed" po raz pierwszy na płycie Jason Newsted pokazał naprawdę co potrafi. Opowieść o sekcie, do której niegdyś należeli rodzice Jamesa. Jeden z licznych utworów o takiej tematyce. Wydarzenia tamte na trwałe utkwiły w pamięci Hetfielda, zostawiając silne piętno na jego psychice.

Kolejny utwór ze świetną linią basu to "My Friend Of Misery". Utwór opowiada o pesymiście, który widzi świat wyłącznie w czarnych barwach i bezustannie użala się nad sobą. Wspaniałe solówki Kirka i Jasona.

Ostatni utwór, będący świetnym zakończeniem płyty, to "The Struggle Within". Szybki, rozpoczynający się wstępem na werblach masztowych. Podsumowanie całej płyty, a zarazem rozprawa nad cierpieniem człowieka z powodu jego wyniszczającej osobowości.

Podsumowując: najlepszy album zespołu obok legendarnego "Master of Puppets". Płyta od premiery nie straciła nic na swej popularności i aktualności. Abum, do którego będę niejednokrotnie powracał. Po prostu klasyk!

Komentarze
Dodaj komentarz »
Prawda, prawda...
SinnerBDG (wyślij pw), 2008-09-13 20:25:12 | odpowiedz | zgłoś
Recenzja jak rozprawka w podstawowce :-)
re: Prawda, prawda...
Lukas_op (wyślij pw), 2008-11-29 23:21:36 | odpowiedz | zgłoś
Myślę, że zamieszczane tu recenzje to tylko umowna nazwa bardziej to subiektywne odczucia komentującego i też w tym celu to czytasz bo gdybyś chciał poznać zwartość płyty to ją przesłuchasz. Jestem za, a żeby każdy pisał jak mu się podoba, chętnie przeczytam komentarz krytyka muzycznego jak i amatora. Natomiast wyznacznikiem o jakości danej płyty są moje odczucia po przesłuchaniu takowej. Reasumując narzekaniu i niekonstruktywnej krytyce mówię nie!
re: Prawda, prawda...
wac
wac (wyślij pw), 2013-03-30 23:54:36 | odpowiedz | zgłoś
ale jednak lepiej jak recenzja ma jakiś polot niż gdy jej nie ma...
Jak czytam niektóre z tych recenzji...
oliphant (gość, IP: 87.207.15.*), 2008-09-13 14:53:48 | odpowiedz | zgłoś
Jak czytam niektóre z tych recencji, to mam wrażenie, że piszą je ludzie w wieku 13-15 lat. Prawda li to? Więcej powiem! 95% recenzji, które tu wyczytałem robi takie wrażenie. Sad But True.
re: Jak czytam niektóre z tych recenzji...
pawelad (gość, IP: 77.115.83.*), 2008-11-14 18:29:13 | odpowiedz | zgłoś
I co z tego, boli cie to. Muzyki slucha se intensywnie w takim wieku. Dobrze jest przeczytac odczucia mlodego goscia, niz narzekania starego zgreda, ze mu juz ku.. owies nie smakuje. A ze bardzo lubi "Nothing else", ja ku.. lubilem kiedys disco polo.
5
Starsze »