zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 11 listopada 2024

recenzja: Paradise Lost "Faith Divides Us - Death Unites Us"

9.11.2009  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Paradise Lost
Tytuł płyty: "Faith Divides Us - Death Unites Us"
Utwory: As Horizons End; I Remain; First Light; Frailty; Faith Divides Us - Death Unites Us; The Rise of Denial; Living With Scars; Last Regret; Universal Dream; In Truth
Wykonawcy: Nick Holmes - wokal; Gregor Mackintosh - gitara, instrumenty klawiszowe; Aaron Aedy - gitara rytmiczna; Steve Edmondson - gitara basowa; Peter Damin - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Century Media Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Wszyscy untrue - cokolwiek by to znaczyło - fani Paradise Lost niech lepiej od razu odpuszczą sobie czytanie tej recenzji. To nie jest tekst dla nich, to wyjątkowo subiektywna wiązanka wyznań miłości do Anglików, nie tylko w podzięce za to, że są, ale również za to, że już drugi raz z kolei podejmują dzieło oczyszczania własnego gniazda z guana, którym je sami na swoje życzenie zaśmiecili.

Chodzi mi tutaj o okres po "One Second", kiedy to zamiast Raj tracić, zaczęli go zdobywać. A to uśmieszkiem, a to fajową grzywką, koszulkami polo i w końcu piosnkami, które można by zmieścić w niedzielnym bloku TV zaraz po "Aniele Pańskim" albo "Agrobiznesie". Tak, ja jestem z tych, którzy mieli do nich żal za wyjątkowe przegięcie, które pod pozorem rozwoju wpędziło ich w gębę EMI Records - wytwórni, która i tak koniec końców upokarzająco spuściła ich po brzytwie, na do widzenia spuszczając wodę. Przykro było patrzeć na upadek mocarzy sprzed lat i cały ten rozwojowy proces wychodzenia z własnych ram, który o mało co nie zakończył się wypadnięciem z całego obrazu. Potem były powroty, ale i te okazały się niełatwe (słuchaj: płyta "Paradise Lost"). I wielkie zaskoczenie - "In Requiem", album, który na nowo przywrócił mi wiarę w ten zespół.

Nie zrozumcie mnie źle, muzyka grupy z Halifax od samego początku była dla mnie wyjątkowa i w zasadzie dodawanie czegoś do niej zwyczajnie chwiało delikatną konstrukcją, opierającą się na symbiozie specyficznych melodii i riffów, kreowanych przez Grega Mackintoscha, oraz opowieści snutych natchnionym głosem Nicka Holmesa. Ku mojej uciesze na najnowszym "Faith Divides Us - Death Unites Us" Paradajsi kontynuują starodawny kierunek, prezentowany już na "In Requiem". Teraz może nawet jeszcze bardziej niż na tamtym krążku, powracają do swoich pierwszych płyt. Więcej tu wolnych, obuchowych przejść, "brzydkich" zagrywek ("I Remain", "Living With Scars"), przejmującej rozpaczy i krzyku ("As Horizons End", kawałek tytułowy), więcej elementów, które przed laty dodawały ich wizerunkowi niesamowitości, tajemniczości, a także tego, co później zaczęli tracić najszybciej... czyli wiarygodności. Jeśli rozebrać to na czynniki pierwsze - niby nic ciekawego, ale jako konglomerat elementy te tworzą ten niepowtarzalny statement Angoli, z którego czerpało i do dzisiaj czerpie wielu (choćby Katatonia). Czysta dewolucja chciałoby się rzec, ale na pewno nie dewaluacja.

Do starszych fanów: posłuchajcie "First Light", żywcem zaczerpniętego z "Draconian Times", czy wzruszającego, ale i przebojowego "Last Regret". Poświęćcie kilkadziesiąt minut na wgryzanie się w te wszystkie mroczne, emocjonalne niuanse, a poczujecie niemalże tę samą atmosferę, co na "Shades Of God", "Icon" czy nawet "Gothic". Wrażenie robi także całą oprawa graficzna płyty, doskonale korespondująca z konceptem "Faith Divides Us...", czyli odwiecznego "danse macabre" oraz jeden z najlepszych w ich karierze prosty, sugestywny teledysk promujący nowe wydawnictwo, ze specyficznym "salonem fryzjerskim" (kto widział wie, o czym piszę) na pierwszym planie.

Słówko o produkcji, tym razem wykręconej w Szwecji. Jest tym, czego dźwięki Paradise Lost potrzebują najbardziej. Jest klinicznie przejrzysta, ale nie pozbawiona odpowiednio wyważonego ciężaru, który wzmacnia tę aurę podniosłości i przygnębiającego patosu, nie ocierających się, jak w przypadku wielu innych zespołów, o kicz.

Powstał album, który jedni zgnoją za zachowawczość albo wykopaliskowy wręcz charakter lub też wezmą za tani trik, polegający na żerowaniu na sentymencie fanów. Może nawet jest tak w rzeczywistości - ale ja to kupuję. Iluż wybrało się, podobnie jak Paradise Lost, w podróż, gubiąc po drodze cel, a jednocześnie potrafiło zachować swoją tożsamość, pozwalającą na tak przekonujące odtworzenie sławetnych rozdziałów twórczości. Temu zespołowi sztuka ta udała się bez naciągania i tworzenia na siłę ? tworzenia chyba już tak naprawdę tylko dla własnej przyjemności, a że jego spiritus movens jest obecnie treść pierwszych czterech, pięciu albumów, tym lepiej dla mnie. I wierzcie mi - dla was też. W końcu to były ich najlepsze płyty.

Komentarze
Dodaj komentarz »
fan
cień (gość, IP: 109.243.76.*), 2012-04-29 12:00:25 | odpowiedz | zgłoś
in requiem, i faith to sa słabe płyty.szczególnie ostatnia, drętwa, Greg stanał w miejscu jako gitarzysta, i pituli w kółko to samo aż wstyd. za to samo kiedyś wyleciał matt zza garów. kupa riffów jak na shades.. z których nic nie wynika dla utworu.w koncu tragic idol troche świeżości wnosi, pewnie duzy udział ma w tym adrian.
re: fan
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-04-30 19:35:03 | odpowiedz | zgłoś
trochę przesadziłeś. Na Tragic Greg też pitoli to co zwykle, ale nie jest to żadnym wyznacznikiem wartości tej płyty. Co to w ogóle za zarzut. Może miałeś na myśli, że Greg, będąc sprawiedliwym wobec siebie i wszystkich, pitoląc to samo winien sam zwolnić się ze swojej kapeli, bo przecież wciąż gra to samo - w końcu za to wypierdolił perkmana ze składu. Proszę Cię daj spokój.
re: fan
667 (gość, IP: 164.126.70.*), 2012-05-01 00:59:53 | odpowiedz | zgłoś
nieee hehe po prostu troche chłopaki na siłe próbowali wrócić do swojej młodości.a na TI troche chociaz nowych patentów na riffy jest, i podwójnej stopy adriana, troche innych pasaży partii solowych grega.choć nick wrócił do stylu z czasów shades i icon.popatrz na moonspell, na ich rozwój muzyczny i gre gitarzysty. wciąż to jest moonspell, ale potrafią zagrać też szybko i swiezo, z polotem, nie tracąc tego co moonspell'owe :)
re: fan
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-05-01 17:44:04 | odpowiedz | zgłoś
nowej płyty Moonspell niestety jeszcze nie słyszałem. Trzeba to nadrobić bo podobały mi się Memorial i Night Eternal, choć mam nadzieję, że kawałków w typie Luna czy Scorpion Flower już za wiele nie będzie.
phe
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-04-28 18:19:33 | odpowiedz | zgłoś
płyty nadal świetnie się słucha. Zobaczymy po komenty po Tragic Idol, który zamyka pyski własnie starym graniem.
paradise..
pik (gość, IP: 79.163.32.*), 2012-03-27 19:43:08 | odpowiedz | zgłoś
no cóż.. własnie słucham dwóch utworów (YT) z nadchodzącej nówki czyli Crucify + Honesty in death (ten nawet fajny) i z tego co widzę następny album będzie w podobnym (starym)klimacie;) być może jak FDU-DUU znów będzie to dobry (7/10 jednak) krążek- jak ktoś wczesniej słusznie napisal tylko tyle i aż tyle- ale raczej nic wiecej.
re: paradise..
rokyta (gość, IP: 77.115.44.*), 2012-04-29 22:14:05 | odpowiedz | zgłoś
Tragic Idol - 9/10. to najlepszy album tego zespołu od 1995r! poprzedni krążek także dobry, ale TL zdecydowanie go bije- Nareszcie! brawo paradise!
bez przesady z tym hostem...
kubap (gość, IP: 85.28.183.*), 2012-03-26 23:33:36 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie płyta bardzo udana, ale nie mogę zrozumieć tych wiecznych narzekań na Host który jest moim zdaniem najmroczniejszą i najbardziej klimatyczną płytą w historii PL. Oczywiście niemal wszystkie są doskonałe.
re: bez przesady z tym hostem...
Honza (gość, IP: 194.177.29.*), 2012-03-27 13:42:44 | odpowiedz | zgłoś
Dokładnie tak. Host jest b.dobrym albumem. Tylko ludzie nie dorośli jak zwykle do tego żeby zrozumieć nowy kąt spojrzenia, więc zgodnie krytykują za kimś że Host trzeba krytykowac i już.
:(((
szader (gość, IP: 81.219.114.*), 2010-07-14 13:43:25 | odpowiedz | zgłoś
No i się stało ,płyta do d.... Gdzie ten stary dobry Paradise Lost z klimatem z lat 1993-2002. Idą w złym kierunku, a tak dobrze się zapowiadało po One Second i Believe In Nothing. Płyta na 2/10
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (305 głosów):

 
 
87%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Immortal "All Shall Fall"
- autor: Megakruk

Dream Theater "Black Clouds & Silver Linings"
- autor: Kępol

Katatonia "Night Is The New Day"
- autor: Kępol
- autor: Megakruk

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Smashing Pumpkins "Gish"
- autor: Jędrzej Sołtysiak

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!